Czesi zachęcają do zakupów w Bielsku-Białej. Blisko i tanio, a po zakupach można pozwiedzać miasto

- Święta zbliżają się wielkimi krokami, a my musimy pomyśleć o prezentach. Nieco za granicami znajdziecie miejsca, gdzie czasem można kupić taniej niż u nas. A jeśli chcesz, możesz połączyć wycieczkę ze zwiedzaniem - zachęca portal nasehvezdy.cz, który zajmuje się tematyką lifestylową, sporo miejsca poświęcając celebrytom, w którym - jak czytamy - „nie brakuje jednak pomysłowych i inspirujących wskazówek, jak dbać o zdrowie i urodę, czy też ciekawych porad z zakresu partnerstwa, psychologii, kosmetyki, gotowania czy podróży".

Przed kilkoma dniami portal zaprosił swoich czytelników na świąteczne zakupy do niemieckich Furth im Wald, Passawy, Drezna, austriackiego Freistadt, a także... Bielska-Białej. Wspólnym mianownikiem tych miast jest to, że leżą stosunkowo blisko granicy, mają atrakcyjną ofertę handlową i ciekawe zabytki.

- Niedaleko granicy leży Bielsko-Biała zwane czasem polskim Wiedniem. To miejsce to raj dla wszystkich miłośników zakupów. Istnieje wiele centrów handlowych, w których można znaleźć wszystko, czego zapragniesz - komplementuje miasto nad Białą czeski portal, dodając, że w centrum z znajdują się - jak wymienia serwis - Auchan, Galeria Sfera (sklepy z modą angielską), Gemini Park (moda, elektronika, AGD) czy Sarni Stok (artykuły spożywcze).

- Jeśli nie interesują Cię już zakupy, możesz odwiedzić Zamek Książąt Sułkowskich, Katedrę św. Mikołaja lub sukiennice z XVIII wieku (prawdopodobnie chodzi o Dom Tkacza, z czeskiego soukenický dům - red.). Miasto znane jest także dzięki Wytwórni Filmów Animowanych, w której powstały m.in. bajki o Bolku i Lolku - informuje portal.

Zachęta czeskiego portalu wpisuje się w widoczne od jakiegoś czasu w polskich przygranicznych miejscowościach zjawisko szturmowania marketów przez naszych południowych sąsiadów. Czesi przyjeżdżają na zakupy do Polski, bo im się to bardziej opłaca.

- Kilogram cukru za 38 koron, kilogram mąki za 25 koron, 250 g masła za 68 koron, kilogram gruszek za 60 koron... Ceny prawie wszystkiego rosną z tygodnia na tydzień. Ludzie polują na przeróżne promocje, okazje, zniżki... W ubiegły świąteczny piątek, zamiast odpoczywać, bawić się z dziećmi, ewentualnie spędzać czas na patriotycznych rozmyślaniach, obywatele przygranicznych miejscowości ruszyli do sąsiadów po zakupy. Na przykład w Polsce ciągle taniej można nabyć nie tylko wiele artykułów spożywczych, w tym nabiał, mięso i wędliny, ale także ubrania, buty, papierosy, benzynę, warzywa... - pisała na początku listopada red. Henryka Bittmar na łamach „Głosu" - gazety Polaków w Republice Czeskiej. I dodawała, że również w Czechach inflacja daje się ludziom we znaki. - We wrześniu wynosiła 18 proc. Koszty związane z mieszkaniem były jednak wyższe o 25 proc., aniżeli w analogicznym okresie ubiegłego roku. Żywność podrożała o 21 proc. Więcej z miesiąca na miesiąc płacimy za ubrania, środki czystości, urządzenia elektroniczne, suplementy diety, tzw. zdrową (ekologiczną) żywność, produkty z papieru - podkreślała red. Bittmar.

- Przy obecnym kursie korony czeskiej, paliwo w Czechach jest droższe, o około złotówkę na litrze, przeliczając kwoty na złotówki. W przypadku papierosów, różnice dochodzą nawet do pięciu złotych. To między innymi dlatego już od wczesnych godzin porannych pojawiają się kolejki Czechów, którzy czekają na otwarcie sklepów - donosił niedawno na łamach „Gazety Wrocławskiej" Damian Bednarz.

Sylwia Grudzień, Polka mieszkająca na Zaolziu, powiedziała DZ, że większość zakupów robi w Polsce.

– Mieszkamy dziesięć kilometrów od najbliższego polskiego sklepu spożywczego, a i tak opłaca nam się bardziej tam zajechać niż robić zakupy w miejscu zamieszkania. W Trzyńcu, gdzie mieszkamy, kupujemy jedynie pieczywo lub robimy zakupy w momencie, kiedy nie jesteśmy w stanie pojechać do Cieszyna. Staramy się jednak tak zaplanować tydzień, żeby zakupów w Czechach było jak najmniej – opowiada Sylwia Grudzień.

Mieszkanka Trzyńca dodaje, że różnice w cenach są ogromne. Tym bardziej że w ostatnim półroczu kurs korony mocno podskoczył do góry w stosunku do złotego.

– W Czechach też wszystko podrożało. Czasami zastanawiam się, jak sobie radzą dzisiaj przeciętnie zarabiający Czesi, którzy nie mają możliwości zrobienia zakupów w Polsce. Nasza rodzina jest też przyzwyczajona do polskich produktów spożywczych, które są lepszej jakości, smaczniejsze. Jeżeli chodzi o inne zakupy, na przykład ubrania, sprzęty AGD, materiały budowlane itd., to od lat robimy zakupy w Polsce. W Czechach nie ma takiego wyboru, takiej konkurencji, więc ceny również są wyższe. Nawet duże sieciówki mają dużo niższe ceny w porównaniu z tymi samymi sklepami w Czechach. Bardzo rzadko zdarza się, że któryś produkt jest w Czechach tańszy – ocenia Sylwia Grudzień.

Nic dziwnego, że czeski język można usłyszeć prawie że na każdym kroku w sklepach działających nie tylko w nadgranicznym Cieszynie, ale także bardziej oddalonych od granicy, jak choćby Wiśle, Skoczowie czy Ustroniu czy też Bielsku-Białej. Sporo naszych południowych sąsiadów można spotkać także na stacjach benzynowych, bywa że połowa samochodów jest na czeskich numerach. Z naszych informacji wynika, że dzięki zakupom w Polsce Czesi mogą zaoszczędzić od 150 do nawet 500 złotych.