Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś mija 8 lat od brutalnej pacyfikacji protestujących pod siedzibą JSW. Policja użyła broni przeciw górnikom. Uwaga drastyczne zdjęcia

Redakcja
Strajk górników pod siedzibą JSW i starcia protestujących z policją.
Strajk górników pod siedzibą JSW i starcia protestujących z policją. Arkadiusz Gola
W poniedziałek 9 lutego 2015 roku doszło do brutalnej pacyfikacji strajku pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Policja przeciw protestującym przy piętnastostopniowym mrozie górnikom użyła armatek wodnych, gazu "obezwładniającego" i broni gładkolufowej. Dziś mija dokładnie 8 lat od wydarzeń z Jastrzębia-Zdroju przywodzących na myśl ponure obrazy rodem z PRL, a które rozegrały się już 25 lat po upadku komunizmu i powrocie wolnej Polski.

Dziś mija 8 lat od brutalnej pacyfikacji protestujących pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej

Strajki górników rozpoczęły się wcześniej, zanim doszło do tragicznych wydarzeń z 9 lutego 2015 roku. Górnikom i związkowcom nie podobały się plany łączenia kopalń i cięcia kosztów, jakimi miała zostać obciążona załoga. Od jakiegoś czasu toczyły się w tej sprawie rozmowy strony związkowej z mediatorem wyznaczonym przez zarząd spółki. Górnicy żądali odwołania prezesa Jarosława Zagórowskiego, bez skutku.

Sytuacja z każdym kolejnym dniem stawała się coraz bardziej napięta, szczególnie "na dole". Doprowadziło to do strajku oraz wyjścia na ulice i protestów pod siedzibą JSW. Te najbardziej dramatyczne miały miejsce w poniedziałek 9 lutego. Związkowcy palili opony, strzelali petardami i wznosili okrzyki z żądaniem dymisji prezesa - "Zagórowski musi odejść".

- Prezes zaprosił nas na rozmowy z jego udziałem wiedząc, że od kilku dni rozmawialiśmy z mediatorem bez niego. To jest po prostu kpina. Stąd determinacja naszych załóg. Są tu dzisiaj po to, żeby prezes do nich wyszedł i z nimi porozmawiał - powiedział tego dnia reporterowi DZ Roman Brudziński z Solidarności.

Policja broniła wejścia do siedziby JSW, choć jak ustalili wówczas związkowcy, prezes od godziny 11.00 przebywał już gdzie indziej.

- Górnicy są gotowi na wyrzeczenia. Pracownicy chcieli od 7 do 10 procent swojego wynagrodzenia oddać za to, żeby ratować tę spółkę, ale wydaje się to niewystarczające. Rada Nadzorcza przez cały weekend nie zajęła się sprawą, nikomu nie zależy na rozwiązaniu tego sporu - dodawał Brudziński.

W pewnym momencie wydarzenia wymknęły się spod kontroli. Świadkowie wydarzeń zwracają uwagę na fakt, że górnicy poczuli się sprowokowani obecnością armatki wodnej przy piętnastostopniowym mrozie. Protestujący podjęli próbę wejścia do siedziby JSW, na którą policja odpowiedziała gazem "obezwładniającym". To podziałało tylko na chwilę. Górnicy nadal gromadzili się przy wejściu, a policja próbowała rozgonić ich armatkami wodnymi i ponownie gazem. W pewnym momencie padły strzały z broni gładkolufowej. Gumowe kule, którymi strzelała policja, sprawiły, że do szpitala trafiło ponad 20 osób, niektóre z poważnymi urazami głowy. Jedną z takich osób był Marcin Gralak, były już górnik JSW, który doznał rozległego obrzęku mózgu i pęknięcia czaszki.

Co na to policja? "Policjanci w trakcie manifestacji dbali o bezpieczeństwo osób, które zgromadziły się przed budynkiem spółki i pracowników przedsiębiorstwa"

"Dzisiaj, podczas protestu pod siedzibą spółki węglowej w Jastrzębiu-Zdroju, policjanci interweniowali wobec najbardziej agresywnych osób. Po 14.00 grupa ludzi usiłowała sforsować drzwi prowadzące do siedziby spółki. Policjanci odepchnęli napastników, używając gazu obezwładniającego. Użyta została również armatka wodna.
Policjanci w trakcie manifestacji dbali o bezpieczeństwo osób, które zgromadziły się przed budynkiem spółki i pracowników przedsiębiorstwa. Po 14.00 grupa agresywnych osób próbowała przedostać się do budynku. Policjanci odparli agresorów, używając gazu obezwładniającego. Ta interwencja ostudziła zapał napastników, lecz nie na długo. Po kilkudziesięciu minutach w stronę policjantów poleciały kamienie, śruby oraz fragmenty płyt chodnikowych i desek. Mundurowi użyli armatki wodnej, gazu obezwładniającego i oddali salwę z broni gładkolufowej. Ta interwencja spowodowała wycofanie się atakujących. Stróże prawa zatrzymali do godziny 15.00 cztery osoby za atak na funkcjonariuszy. Policyjne siły cały czas czuwają na miejscu nad zachowaniem porządku.
Policjanci ciągle apelują o zachowanie zgodne z prawem. Atakowanie mundurowych i niszczenie mienia to przestępstwa i trudno je uznać za formę protestu."
- Tak brzmiał oficjalny komunikat Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach na temat zajść pod siedzibą JSW z 9 lutego 2015 roku.

Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Uznano, że strzały policjanci oddali w ramach posiadanych uprawnień. Nikogo nie oskarżono - zatrzymano jedynie cztery osoby za atak na funkcjonariuszy.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera