Gliwiczanie też nie lubią reklam i sami z nimi walczą [WYRZUĆMY SZPETNE SZYLDY]

Znane są przykłady dużych miast, gdzie zabytki, budowle-symbole oklejone są plakatami i każdy tylko się zastanawia, kto na to pozwolił i czemu nic się nie robi, by było normalnie?

- W Gliwicach praktycznie nie ma takiego problemu, bo reklamowa samowolka jest niedopuszczalna - przekonuje nas Ewa Pokorska, miejska konserwator zabytków. - Wszystko reguluje Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Jest zakaz i tyle. O "dekorowaniu" budynków reklamami nie może więc być mowy. Oczywiście, zdarzały się przypadki, na przykład przy ulicy Bohaterów Getta, że właściciel budynku czy firma wieszały duży szyld. Ale musiały go zdjąć, bo zapis planu miejscowego jest jasny. Firmy mają tego świadomość. I nawet, gdy ktoś zgłaszał się z prośbą o możliwość wywieszenia reklam, spotykał się zwykle z odmową - dodaje Pokorska.

Plan miejscowego zagospodarowania to jedno, ale miejski konserwator może też liczyć na pomoc samych gliwiczan. - W Gliwicach wszyscy interesują się takimi przejawami zaburzenia estetyki miasta. Wśród mieszkańców żywa jest wrażliwość na estetykę i troska o zabytki. Gdy tylko coś zakłóci to poczucie, zaraz wysyłany jest sygnał do nas, a my natychmiast reagujemy. To w znacznym stopniu ułatwia nam pracę i dziękuję za to mieszkańcom - podkreśla Ewa Pokorska.

Jedyne, na co miejski konserwator zabytków nie ma wpływu, to okna wystawowe. Na przykład banków czy butików. A na to także zwracają uwagę mieszkańcy, wytykając upstrzone lub całe zaklejone reklamami witryny na reprezentacyjnej ulicy Zwycięstwa. Na razie nic w tej kwestii nie można zmienić. Ale całą resztę określają zapisy Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Piotr Grela, MAKI

*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI