Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzelik: Rocznica zniesienia autonomii śląskiej

Jerzy Gorzelik
Słowa, które padły na marcowej konferencji w sali Sejmu Śląskiego w Katowicach, pozwalają żywić nadzieję, że myślenie regionalnych polityków powoli się zmienia. Zmiana ta musi jednak znaleźć wyraz w działaniu

Z okazji jubileuszu profesora Józefa Ciągwy - wybitnego znawcy przedwojennej autonomii województwa śląskiego, w dawnej sali Sejmu Śląskiego 18 marca 2010 roku zorganizowano konferencję. I właśnie to zagadnienie było głównym przedmiotem wystąpień. Odkąd międzywojenne województwo dokonało swego żywota, w sali regionalnego parlamentu nie padło tyle ciepłych słów o autonomii. Wojewoda i marszałek zgodnie podkreślali, że obecne władze czują się spadkobiercą owej pięknej tradycji. Dyrektor katowickiego oddziału IPN, dr Andrzej Drogoń, śmiało wywodził, że statut organiczny województwa śląskiego to nie tylko historia. Może stanowić model współczesnej decentralizacji Rzeczpospolitej.

Społeczeństwo jest tym bardziej demokratyczne, im silniej dąży do decentralizacji władzy, do przeniesienia jej jak najdalej w dół

Tylko Spyra jest inny
Prezentujący jeden z referatów Piotr Spyra - antyregionalistyczna twarz lokalnej Platformy Obywatelskiej - czuł się w tej atmosferze wyraźnie zagubiony. Krytycznej wobec idei wskrzeszenia autonomii wypowiedzi dla telewizji udzielił cichaczem w zakamarkach gmachu, jakby z obawy przed reakcjami pozostałych uczestników spotkania.

By piękne słowa naukowców i dygnitarzy nie pozostały puste, muszą pójść za nimi czyny. A nadarza się ku temu okazja. 6 maja minęła 65. rocznica zniesienia autonomii województwa śląskiego przez komunistyczną Krajową Radę Narodową z Bolesławem Bierutem na czele. Na mocy wydanego w 1945 roku dekretu nie tylko zlikwidowano Sejm Śląski. Państwo przejęło także niemały majątek Skarbu Śląskiego. To dlatego dziś gospodarzem okazałego gmachu dawnego wojewódzkiego parlamentu jest nie marszałek, lecz reprezentujący rząd centralny wojewoda.

Spadkobiercy decyzji Hitlera
Likwidacja odrębności ziem górnośląskich w ramach państwa polskiego przesądzona była w momencie ustanowienia komunistycznej administracji. W ekspertyzie sporządzonej w katowickim Urzędzie Wojewódzkim zapisano: Formalnie autonomii kres położy akt ustawodawczy centralnych czynników państwowych. Następuje to oczywiście bez pytania o zgodę instytucji, której nie ma i nigdy już nie będzie, czyli nieboszczyka Sejmu Śląskiego.
Dodajmy, że stalinowskie władze popadły w pewną sprzeczność. Nie uznawały bowiem konstytucji kwietniowej z roku 1935, postrzegając ją jako faszystowską. A to właśnie ona dawała władzom centralnym możliwość zniesienia górnośląskich swobód bez aprobaty Sejmu Śląskiego.

Kiedy zainstalowane przez Stalina polskie władze rozprawiały się z autonomią, ta nie funkcjonowała już od ponad pięciu lat. Jej kres położyła de facto agresja Hitlera na Polskę. Zamachu na nią dokonano jednak już kilka lat wcześniej. Władze sanacyjne, od puczu Piłsudskiego w 1926 r. patrzące z niechęcią na szczególny status polskiej części Górnego Śląska, otwarły sobie furtkę do jego zniesienia, wprowadzając odpowiedni zapis do wspomnianej konstytucji kwietniowej.

Zatrute relacje
Zapis ten nie uzyskał akceptacji Sejmu Śląskiego, choć powinno to warunkować jego wejście w życie. Jeden z punktów statutu organicznego, przyjętego przez Sejm RP w 1920 r., mówił bowiem jasno, że na wszelkie ograniczenia odrębności województwa śląskiego zgodę wyrazić musi regionalny parlament.
To historyczne oszustwo władz w Warszawie zatruło relacje między regionem a centralą. I wypada uznać, patrząc z perspektywy późniejszych doświadczeń, że dało początek niechlubnej tradycji, kontynuowanej do dziś.

Referując projekt ustawy z 1920 r. jeden z jego twórców, prof. Józef Buzek, mówił: "Nie boimy się porównania naszej ustawy z usta-wą pruską. Możemy bowiem przeprowadzić dowód, że nasz Sejm polski ma daleko większe zaufanie do ludu śląskiego niż sejm pruski". Zaufanie to szybko ustąpiło przed żądzą władzy. I nie powróciło do dziś.

Sprostytuowany Sejm
W 1935 r. reprezentanci górnośląskiej społeczności nie zamierzali bezczynnie przyglądać się sanacyjnemu szwindlowi. Zwykle powściągliwy Konstanty Wolny, marszałek Sejmu Śląskiego, w dosadnych słowach odniósł się do projektu nowej ustawy zasadniczej: Uważam, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, gdyby dał Śląskowi statut autonomiczny dla celów agitacyjnych, dla blagi, to byłby się jako ustawodawca sprostytuował. Sprostytuował byłby się przez to także Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli żądałem postanowienia zawartego w artykule 44 [wymagającego zgody Sejmu Śląskiego na ograniczenie autonomii - przyp. JG], to właśnie z tego powodu, że byłem zastępcą komisarza plebiscytowego i nie chciałem, aby w przyszłości powstały niejasności i ażeby mógł ktoś zarzucić, żeśmy pracowali dla blagi, dla celów agitacyjnych, w zamiarze usunięcia tego, co dano, gdy cel będzie osiągnięty.
Celem, o którym mówił współtwórca statutu organicznego, było uzyskanie możliwie najlepszego wyniku w plebiscycie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oferta autonomii stanowiła element polskiej agitacji. Jak okazało się w latach 1935 i 1945, na tym miała wyczerpać się jej rola. Ku rozżaleniu tych, którym państwo polskie zawdzięczało przyłączenie w 1922 r. bogatego, uprzemysłowionego regionu.

Autonomia - powszechne prawo

W roku 1935 Korfanty i Wolny nie wahali się bronić praw autonomicznych na przekór sanacyjnej dyktaturze. W latach 1939 i 1945 podobna odwaga miałaby znacznie wyższą cenę. Wydawałoby się, że po roku 1989 nastały optymalne warunki, by upomnieć się o utracone swobody. Tymczasem polityczne elity regionu na długi czas nabrały wody w usta, a w skrajnych przypadkach od idei autonomii odżegnywały się z budzącą niesmak gorliwością wasali.

Piotr Spyra, członek zarządu województwa reprezentujący dziś partię, która do wyborów szła pod hasłami decentralizacji, wciąż powtarza mantrę jakoby rozwiązanie to stanowiło przeżytek. Gdybym nie znał autora tej opinii od lat z górą dwudziestu, pomyślałbym, że całe dorosłe życie spędził gdzieś w pustelniczej celi, bez dostępu do prasy, telewizji czy internetu. Politykowi trudno bowiem przeoczyć, że autonomia, która w latach 1922-1939 postrzegana była jako szczególny przywilej, dziś staje się powszechnym prawem regionów. Pomysłem na lepsze, sprawniej zarządzane i bardziej przyjazne obywatelowi państwo.

Słowa są, czas na czyny
Socjolog Sabino Aquaviva dokonał trafnej diagnozy: "Społeczeństwo jest tym bardziej demokratyczne, im silniej dąży do decentralizacji władzy, do przeniesienia jej jak najdalej w dół, aż do poziomu, z którego może być ona rozumiana i kontrolowana przez obywateli. Społeczeństwo staje się tym mniej demokratyczne, im mocniej uwięzione jest - nawet przy zachowaniu pozorów demokracji - w strukturach partii lub innych gigantycznych, anonimowych, abstrakcyjnych organizacji, działających w wielkim oddaleniu od poziomu poszczególnych ludzi". Któż ma przypominać tę prawdę, jeśli nie polityczni reprezentanci jedynego regionu, który stosunkowo niedawno cieszył się autonomią w ramach państwa polskiego?

Słowa, które padły na marcowej konferencji w sali Sejmu Śląskiego, pozwalają żywić nadzieję, że myślenie regionalnych polityków powoli się zmienia. Zmiana ta musi jednak znaleźć wyraz w działaniu. Ruch Autonomii Śląska daje naszym reprezentantom możliwość przejścia od słów do czynów. W związku z rocznicą zniesienia autonomii województwa śląskiego każdy z radnych sejmiku otrzymał apel o podjęcie uchwały potępiającej dekret stalinowskich władz z 1945 r. Jeśli prawdą jest, że - jak twierdzą marszałek i wojewoda - samorząd wojewódzki stanowi dziedzictwo międzywojennej tradycji, radni nie powinni mieć problemu z podjęciem uchwały. Jeżeli zaś uchylą się od decyzji, pozostanie uznać, że dobrze czują się w ramach gigantycznych, anonimowych, abstrakcyjnych organizacji, działających w wielkim oddaleniu od poziomu poszczególnych ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!