Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurek Bitschan - lwowski symbol patriotyzmu rodem z Zagłębia Dąbrowskiego

Tomasz Szymczyk
Zniszczony w czasach radzieckich Cmentarz Obrońców Lwowa został odrestaurowany
Zniszczony w czasach radzieckich Cmentarz Obrońców Lwowa został odrestaurowany tos
Kiedy w listopadzie 1918 roku do Warszawy powracał Józef Piłsudski, w Krakowie działała Polska Komisja Likwidacyjna, w Lublinie rząd Ignacego Daszyńskiego, we Lwowie trwały polsko-ukraińskie walki o miasto. Najmłodszych ich uczestników nazwano lwowskimi orlętami.

Omamo, otrzyj oczy, z uśmiechem do mnie mów, ta krew, co z piersi broczy, ta krew to za nasz Lwów!”. Tak zaczyna się wiersz Artura Oppmana „Orlątko”, znany też w wersji śpiewanej. Jego bohaterem jest Jurek Bitschan, 14-latek, który w listopadzie 1918 roku zginął podczas walk we Lwowie. W okresie międzywojennym nie tylko we Lwowie stał się symbolem bohaterstwa i patriotyzmu. To jednocześnie postać, która wiąże ze sobą Lwów i... Zagłębie Dąbrowskie.

Bo dzisiaj w dowodzie osobistym Bitschanowi w rubryce miejsce urodzenia wpisana zostałaby Czeladź. Jurek urodził się 19 listopada 1904 roku w Piaskach, które dziś są częścią tego miasta. Skąd więc Lwów? Ojciec chłopca, Henryk Bitschan, młodo zmarł, a matka Aleksandra wyszła drugi raz za mąż za pochodzącego ze Lwowa psychiatrę, Romana Zagórskiego, który pracował w słynnym zakładzie na Kulparkowie. Chłopak z matką i ojczymem również zamieszkał w tej lwowskiej dzielnicy. Został uczniem Gimnazjum im. Jordana, zaangażował się też w harcerstwo. W roku wybuchu I wojny światowej kończył dziesięć lat, gdy się kończyła - miał ich prawie czternaście.

Kiedy w październiku 1918 roku Rada Regencyjna ogłosiła manifest w sprawie powstania niepodległego państwa polskiego, lwowska Rada Miejska podjęła uchwałę o tym, że miasto będzie jego częścią. Tym zamiarom sprzeciwili się Ukraińcy, którzy ogłosili z kolei powstanie państwa ukraińskiego na terenie wschodniej Galicji. Konflikt był nieunikniony. Sami Ukraińcy dawali jednak wiarę danym statystycznym. A te mówiły, że we Lwowie mieszka 60 procent Polaków, 30 procent Żydów i tylko 10 procent Ukraińców.

31 października polscy wojskowi podjęli decyzję, że następnego dnia zajmą kluczowe obiekty w mieście, aby potwierdzić swą pozycję. Polacy zostali jednak uprzedzeni przez Ukraińców, którzy opanowali większość miejskich gmachów. Internowali też austro-węgierskiego namiestnika, Karla Georga Huyna, a na koniec ogłosili powstanie we Lwowie Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Przewodniczącym Ukraińskiej Rady Narodowej (a od stycznia prezydentem ZURL) został Jewhen Petruszewycz. Ale i Polacy powołali Polski Komitet Narodowy na czele z Ernestem Adamem i Tadeuszem Cień-skim. Dowódcą polskich oddziałów był z kolei kpt. Czesław Mączyński.

3 listopada do Lwowa wkroczyły ukraińskie oddziały Siczowych Strzelców, które opanowały dworzec główny, odbity dzień później przez Polaków.#4 listopada gen. Tadeusz Rozwadowski przedstawił plan odsieczy miasta. Polskie oddziały pod dowództwem gen. Bolesława Roi dotarły do Przemyśla. Ponieważ Ukraińcy nie zniszczyli linii kolejowej z Przemyśla do Lwowa, niedługo potem grupa żołnierzy pod#dowództwem płk. (później generała) Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego była już we Lwowie. W mieście obowiązywało już wówczas zawieszenie broni, które było wynikiem mediacji arcybiskupów obrządku rzymskiego i greckiego - Józefa Bilczewskiego i Andrzeja Szeptyckiego. 21 listopada, wobec przybycia dodatkowych polskich oddziałów, siły ukraińskie opuściły miasto, które w czasie walk pogrążyło się w chaosie, a bezprawie, grabieże i kradzieże były w nim na porządku dziennym.

Powojenne już statystyki mówią, że w trzytygodniowych walkach we Lwowie wzięło udział ponad 6 tysięcy osób. Ponad 2,5 tysiąca osób to ludzie młodzi, do 25. roku życia. Wśród nich wielu było nastolatków, nazwanych potem orlętami lwowskimi. Jurek Bitschan w czasie większej części walk we Lwowie przechodził anginę. W walkę zaangażowała się za to matka chłopca, Aleksandra Zagórska. Kobieta, która walczyła w innej części Lwowa, odwiedziła syna w mieszkaniu 17 listopada. Dwa dni później Jurek odprowadził matkę na ulicę Sapiehy (dziś noszącą, niestety, imię Stepana Bandery). Tam widzieli się ostatni raz.

- Kiedy jestem we Lwowie na tej ulicy, staje mi zawsze obraz Jurka patrzącego za mną - wspominała Aleksandra Zagórska w dwudziestą rocznicę walk we Lwowie w 1938 roku. Wspomnienia te w 1974 roku przedrukował emigracyjny Biuletyn Koła Lwowian z Londynu.

Jurek zgłosił się do walki ostatniego dnia konfliktu. Na stole w mieszkaniu zostawił przeznaczoną dla ojczyma kartkę z treścią: „Kochany tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle sił, by móc służyć i wytrzymać.
Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było”.

Dowódcy oddziałów nie chcieli zabrać nastolatka ze sobą. Zdecydował jednak upór Jurka, który miał powiedzieć, że gdyby nie mógł walczyć, „spaliłby się ze wstydu”. Chłopca powierzono pod opiekę chor. Aleksandra Śliwińskiego. Oddział, do którego trafili, miał od strony Cmentarza Łyczakowskiego odbić znajdujące się w rękach ukraińskich koszary. W wyniku ostrzału ze strony koszar Bitschan został najpierw dwukrotnie raniony w nogi, a potem w głowę. Zginął także chor. Śliwiński. Wobec nasilającego się ostrzału, Polacy musieli wycofać się z cmentarza, pozostawiając zabitych i rannych. Był 21 listopada 1918 roku.

Następnego dnia wśród Polaków zapanowała radość, bo Ukraińcy zaczęli się wycofywać z miasta. Aleksandra Zagórska wspominała, że zupełnie nie przypuszczała, że „ten dzień, radosny nad wyraz, tragicznie się skończy”.

- Jurka nigdzie nie było. Wróciłam już o zmroku do domu na Kulparków. Po drodze spotkałam jednego z oficerów oddziału, w którym służył mój syn, i ten potwierdził wiadomość, że Jurek jest ranny w walce na Cmentarzu Łyczakowskim. Czekałam na powrót męża w ogromnym przygnębieniu i wśród najgorszych przeczuć. Nie wiem już, o której godzinie wrócił mój mąż: „Poległ jak bohater” - powiedział, wchodząc. Powiedział jeszcze, że znalazł go martwego na Cmentarzu Łyczakowskim. Leżał na skrwawionym śniegu, okryty białymi chryzantemami - opowiadała matka Jurka, która przeżyła II wojnę światową. Po śmierci drugiego męża w 1927 roku przeniosła się do Warszawy, gdzie zmarła w 1969 roku w wieku 79 lat.

Chłopca i jego opiekuna, Aleksandra Śliwińskiego, pochowano w jednej mogile. Chociaż wokół Lwowa trwały jeszcze walki, pogrzeb stał się ogromną manifestacją patriotyczną lwowiaków, a sama postać Jurka Bitschana symbolem oddania dla Ojczyzny. Pomnik na grobie nastolatka do dzisiaj stoi na Łyczakowie.

Walki polsko-ukraińskie we wschodniej Galicji trwały do czerwca 1919 roku. Oddziały ukraińskie wycofały się albo na Zakarpacie, albo za Zbrucz, gdzie istniała Ukraińska Republika Ludowa. Po umowie Józefa Piłsudskiego z Symonem Petlurą oddziały polskie i URL walczyły razem przeciw bolszewikom.

Mimo różnych pomysłów na przebieg polskiej granicy wschodniej, ostatecznie w 1921 roku pokój ryski (zawarty, co ciekawe, nie z URL, a z Ukraińską SRR) potwierdził przynależność Lwowa do Polski. Rada Ambasadorów dopiero jednak w 1923 roku uznała władzę Polski nad tymi terenami. Dopiero wówczas rozwiązał się ostatecznie przebywający na emigracji w Wiedniu rząd Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej.

Dla upamiętnienia polskich ofiar walk o Lwów w części Cmentarza Łyczakowskiego zorganizowano otwarty w 1924 roku Cmentarz Obrońców Lwowa. W czasach radzieckich ta część nekropolii została jednak zniszczona. Odbudowa zaczęła się jeszcze pod koniec lat 80., a odnowiony cmentarz otworzyli w 2005 roku prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Wiktor Juszczenko.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Antyterroryści na lotnisku w Pyrzowicach

Otwarcie Galerii Libero w Katowicach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo