Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Gurnard „Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie” RECENZJA: kryminał w angielskim stylu. Polska panna Marple ruszyła do akcji!

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Katarzyna Gurnard, „Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie”
Katarzyna Gurnard, „Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie” Maria Olecha-Lisiecka
Książka „Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie” jest debiutem Katarzyny Gurnard. To kryminał napisany w klasycznym angielskim stylu – zagadki zamkniętego pokoju. Książkę czyta się szybko, bo fabuła wciąga. No i nie sposób nie kibicować uroczej pani Henryce!

Tytułowa pani Henryka, czyli Henryka Orłowska, to skromnie żyjąca emerytka. Pewnego dnia listonosz przynosi jej list polecony, z którego wynika, że kobieta otrzymała pokaźny spadek. Pozornie zwykły list sprawia, że pani Henryka wyrusza do pensjonatu Yorkshire na południu Polski. Chce tam spędzić aktywnie czas. Nie przypuszcza, że przyjdzie jej tam wcielić się w rolę detektyw amatorki.

Wkrótce po przyjeździe bohaterki do pensjonatu, ginie pokojówka Róża. Wezwana na miejsce policja nie ma wątpliwości, że było to morderstwo. Na pensjonariuszy pada blady strach, kiedy uświadamiają sobie, że morderca jest wśród nich, ale dzielna pani Henryka bierze sprawy w swoje ręce i postanawia pomóc policjantom w ujęciu sprawcy.

Marta Matyszczak „Zbrodnia nad urwiskiem”: bardzo dobry kryminał chorzowskiej autorki

Bohaterka stworzona przez Katarzynę Gurnard została przez wydawcę porównana do panny Marple, czyli Jane Marple – najbardziej znanej detektyw amatorki, którą na kartach swoich kryminałów powołała do życia Agatha Christie. Czy porównanie jest słuszne? I tak, i nie.

Na pewno obie kobiety są amatorkami w swojej detektywistycznej pracy, są trochę wścibskie, a jednocześnie szalenie bystre i szybko kojarzą i łączą fakty, zwłaszcza w sytuacji, kiedy prowadzą swoje potajemne miniśledztwo.

Z drugiej strony, panna Marple jest tylko jedna. Na szczęście Gurnard nie próbuje kopiować postaci wykreowanej przez królową kryminału wszech czasów. Henryka Orłowska jest sobą – uroczą, ciepłą starszą panią, która życzliwie podchodzi do ludzi i zawsze stara się dostrzec w nich dobro. Mieszka ze świnką morską, ale na brak towarzystwa ludzi nie narzeka. Jest aktywną emerytką, kocha zwierzęta, ma poczucie humoru oraz słabość do słodkości i parzonej kawy z dwoma łyżeczkami cukru. Pani Henryka wzbudziła moją sympatię i kibicowałam jej do końca w prowadzonym przez nią śledztwie.

I choć rozwiązanie zagadki kryminalnej nie było dla mnie trudne, to i tak czytając książkę trzymałam kciuki za dzielną panią Henrykę, która niestrudzenie i z narażeniem życia tropiła mordercę Róży.

Marta Matyszczak „Zło czai się na szczycie”: najbardziej mroczna książka chorzowskiej autorki

Najsłabsze elementy tej powieści to rozpoczęcie i zakończenie. Bardzo długo pani Henryka jest właściwie jedyną postacią pojawiającą się na kartach książki. To dość nużące. Dopiero, kiedy autorka wprowadziła innych bohaterów, akcja nabrała tempa, a fabuła wyrazistości - całość zaczęła mnie wciągać. Co do zakończenia – aby nie zdradzać zbyt wiele - napiszę tylko, że autorce chyba zabrakło pomysłu na bardziej intrygujący finał.

„Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie” to lekka i przyjemna lektura, w sam raz na wakacje. Ale nie tylko. Powinna spodobać miłośnikom klasycznych kryminałów, ze szczególnym uwzględnieniem Agathy Christie, a także tym wszystkim, którzy współczesnych kryminałów nie czytają z uwagi na makabryczne morderstwa i wszechobecny naturalizm mieszający się z turpizmem. Powieść Katarzyny Gurnard to bardzo miła odmiana i oddech od zbrodniczego wyścigu, do tego ze sporą dawką humoru.

I na koniec: wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, jednak to okładka przyciąga wzrok czytelników, intryguje, zachęca lub nie do sięgnięcia po daną pozycję. Powinna być dopracowana i przemyślana, profesjonalnie wykonana. Tymczasem okładka „Pani Henryki...” jest patchworkowa – z obu stron. Razi mnie mnogość elementów, które się na niej znajdują, a różne fonty rozpraszają uwagę. Drogi wydawco, czasem mniej znaczy więcej!

Katarzyna Gurnard, „Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie”, wydawnictwo Lira, 2018, 336 stron

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!