Kolej do Pyrzowic powstaje wolniej niż Kolej Transsyberyjska

- Przypomnę, że to nie lotnisko bezpośrednio realizuje tę inwestycję, jest to projekt PKP PLK - twierdzi Artur Tomasik, prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego oraz Związku Regionalnych Portów Lotniczych. - Oczywiście my jesteśmy żywotnie zainteresowani jej realizacją, bo dla lotniska, dla jego przyszłości jest to kluczowy element. Brak takiego połączenia osłabi możliwości konkurencyjne nie tylko portu, ale i całego regionu. Przyczyny protestów są różne, często bardzo przyziemne, jednak musimy brać pod uwagę, że w tym przypadku chodzi o ważny interes społeczny, o rozwój infrastruktury, która da możliwość nie tylko lotnisku, ale i naszemu regionowi być w pierwszej lidze i konkurować z innymi o nowoczesne inwestycje, o miejsca pracy, o rozwój dla przyszłych pokoleń.

Już dzisiaj na lotnisku we wszystkich funkcjonujących tu firmach pracuje ponad 2300 osób. Każdy kolejny milion pasażerów to kolejne 700 miejsc pracy. Dzięki lotnisku rozwijają się okoliczne gminy, z których to pochodzą w większości zatrudnieni pracownicy. Lotnisko płaci milionowe podatki do kas lokalnych samorządów. - Dlatego patrząc przez pryzmat korzyści, skala protestów i żądania moim zdaniem są niezrozumiałe - dodaje prezes GTL.

Wystarczyłby tramwaj?

Tymczasem protestujący uważają, że należy… zarzucić prace nad projektem budowy linii kolejowej do lotniska w Pyrzowicach. "Ta kwestia jest oczywista ze względu na analizy popytu - cały dzienny potok pasażerski lotniska (około 7 tys. pasażerów przy 11 tys. docelowej przepustowości terminali) nie uzasadnia budowy nawet linii tramwajowej takiej długości. (…) Taka linia byłaby trwale nierentowna. Nie ma co liczyć na przewozy towarowe, gdyż sami autorzy Strategii wskazują, że przewozy cargo realizowane są w większości przez firmy kurierskie, a one nie posługują się transportem kolejowym". Na to zwolennicy budowy mają odpowiedź prostą: realizacja inwestycji ma służyć nie tylko połączeniu z samym lotniskiem, lecz także stworzeniu nowego połączenia transportem publicznym na obszarze Metropolii. Przy proponowanej trasie kolei mieszka aż 650 tys. osób. Trasa zaczynać się będzie na jednym z największych węzłów kolejowych w kraju - Dworcu PKP w Katowicach, a to kolejne tysiące pasażerów, którzy mogą skorzystać z linii.

Co budzi społeczny opór

- Nieprawdą jest, że połączenie będzie służyło tylko lotnisku, ponieważ będzie także ważnym elementem wspierającym szybki, zbiorowy transport w obrębie aglomeracji - podkreślają władze lotniska.

Jednak podstawowy problem sprowadza się do tego, że budowa wiązałaby się m.in. z koniecznością wywłaszczenia części mieszkańców i wyburzenia niektórych elementów zabudowy, co budzi zdecydowany społeczny opór.

Artur Tomasik liczy jednak na to, że już w tym roku PKP PLK uda się pokonać przeciwności, a następnie zrealizować inwestycję w czasie krótszym niż 5 lat. - Mam nadzieję, że w tym roku Polskie Linie Kolejowe uzyskają wszelkie niezbędne zgody na realizację tego kontraktu, a także dofinansowanie ze środków drugiej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Wtedy realnym terminem ukończenia połączenia kolejowego z Katowicami wydaje się rok 2017 - ocenia prezes Tomasik. - Nie jest to wcale odległy czas i ważne jest także to, żeby pojawił się realny termin, w którym ten projekt może zostać zakończony.

Obecnie prowadzone są prace nad połączeniem przez Bytom i Piekary Śląskie, jednak pojawiały się też głosy, że tańszym i łatwiejszym w realizacji rozwiązaniem byłaby odbudowa linii kolejowej między Tarnowskimi Górami i Zawierciem. Ta druga koncepcja też zyskała poparcie władz województwa śląskiego. Zdaniem Mirosława Sekuły, marszałka województwa, należy ją realizować na równi z połączeniem przez Piekary Śląskie. Według niego, dopiero realizacja obydwu inwestycji dałaby efekt obwodnicy kolejowej.

*Zimy w styczniu nie będzie [PROGNOZA POGODY NA STYCZEŃ 2014]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]