Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukaszczyk: Górnik robi to, co mu pracodawca każe i trzeba mu za to zapłacić

Zygmunt Łukaszczyk
Zygmunt Łukaszczyk
Zygmunt Łukaszczyk arc.
Dzisiaj nie jest czas spokoju, kiedy można eksperymentować. Musimy postawić na produkcję węgli wysokogatunkowych z dobrą ceną. Pracujemy na froncie. To czas podejmowania decyzji i ruszania do przodu. Rozmowa z dr Zygmuntem Łukaszczykiem, p.o. prezesa Katowickiego Holdingu Węglowego, byłym wojewodą śląskim. Rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Jak się pan czuje w roli strażaka?
W ciągu ostatnich 7. lat, kiedy byłem wojewodą śląskim, zdążyłem się przyzwyczaić do takich zadań. Los nie oszczędzał trudnych sytuacji, tak gospodarczych, jak powodzi, trąb powietrznych, wypadków komunikacyjnych. Z tych problemów udawało się wychodzić. Daj Bóg, że i tym razem to się uda.

Kilka dni temu przewodniczący WZZ Sierpnia 80 w niecenzuralny sposób powiedział, co związkowcy zrobią z zarządem jeśli nie wywiążecie się z porozumienia zawartego tydzień temu w kopalni Kazimierz Juliusz. Przejął się pan tymi pogróżkami?
Nie, bo wiem, że te inwektywy wynikały z emocji. To, co teraz się dzieje w sosnowieckiej kopalni przypomina działania na froncie wojennym.

Czy związkowcy nie mieli trochę racji? Czas na podpisanie umów o przejściu do Holdingu był krótki. Ludzie zdezorientowani. Dopiero po sygnałach od związkowców wysłał tam pan prawników.
Proszę pamiętać, że do pełnienia obowiązków prezesa Holdingu zostałem oddelegowany dopiero we wtorek, 30 września. Ta cała emocjonalna sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia, narosła dużo wcześniej. Trudno abym poczuwał się do odpowiedzialności za ten stan rzeczy. Przychodząc tutaj wyznaczyłem sobie priorytet. To jest pełna realizacja porozumienia, które także ja negocjowałem, starając się pomóc w rozwiązaniu sporu.

Zapisy tego porozumienia są realne i możliwe do spełnienia?
Tak. Musieliśmy się porozumieć, bo protest mógł przerodzić się w coś znacznie niebezpieczniejszego. Kwestie wrażliwości społecznej nie są mi obce. Zaś w tym przypadku ludzie walczyli o miejsca pracy. Trudno było za sytuację, w jakiej się znaleźli, winić ich samych. Górnik przyjął się do roboty, wykonywał określone prace, na konkretnym stanowisku. Robił co pracodawcy mu zlecili i powinien dostawać wynagrodzenie. Za to co się stało w sosnowieckiej kopalni odpowiadają ci, którzy kierowali wcześniej tą kopalnią i spółkami.
Sprawę Kazimierza-Juliusza bada prokuratura. Mówi się m.in. o zakupionych niepotrzebnie urządzeniach, które zalegały w magazynach, nigdy nie były używane. Czy informacje o nieprawidłowościach dotarły do pana?
Wolałbym tego nie komentować. Prokuratorzy lepiej to zbadają niż ja. Chcę jednak podkreślić coś innego. 14 lat temu byłem odpowiedzialny za podobny proces w kopalniach Morci-nek i Moszczenica. Jeden zakład został zlikwidowany, drugi połączony z kop. Jastrzębie. Ten proces na żywym organizmie musiał być wtedy i powinien także teraz być znacznie wcześniej przygotowany. W przypadku Kazimierza-Juliusza czujności zabrakło. Gdyby wcześniej się przygotowano to nastroje społeczne inaczej by się rozłożyły. Pamiętam czasy, kiedy proces przenoszenia ludzi z zakładu do zakładu był mocno rozłożony. Każdy z wyprzedzeniem wiedział co go czeka. Strona społeczna dawała przyzwolenie na takie działania. W przypadku Kazimierza-Juliusza mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy w niedzielę przed 4. rano podpisano porozumienie, a na operację przenosin został nam jeden dzień.

Szaleństwo.
Dokładnie tak. I w tym pędzie jakieś błędy musiały się zdarzyć. To trzeba zrozumieć, a nie niepotrzebnie podgrzewać nastroje. Porozumienie jest realizowane. Ta operacja dotyczy niemal tysiąca osób. To ogrom pracy do wykonania. Robimy swoje, odcinamy się od podgrzewanych nastrojów.

Holding to nie tylko kopalnia Kazimierz-Juliusz.
Ale teraz na niej właśnie musimy się skupić i pokazać, że jesteśmy wiarygodni.

Pana poprzednik Roman Łój już na początku roku ostrzegał, że sytuacja spółki jest bardzo trudna.
"Bardzo" to duże słowo. W porównaniu z innymi spółkami, które produkują węgiel energetyczny, sytuacja Holdingu jest "inna", mniej skomplikowana.

Spółce grozi upadłość?
Jestem daleki od straszenia upadłością. Musimy zrobić wszystko, aby nie utracić płynności finansowej. To priorytet. W grudniu, styczniu i lutym skumuluje się nam niemal połowa rocznych wynagrodzeń. Oprócz comiesięcznych pensji dochodzi Barbórka i czternastka. Musimy zrobić wszystko, aby mieć na to pieniądze. Byłem już na spotkaniu z odbiorcami węgla energetycznego. Będę ich przekonywał, aby odbiór węgla był zgodny z zapisami w umowach i będę rozmawiał o przedpłatach. Kolejna rzecz, nad którą intensywnie pracujemy, to starania aby jeszcze w październiku zakończyć proces związany z euroobliga-cjami. Jeśli się uda to dostaniemy 4-5 spokojnych lat na wyjście z dołka. Na to nakłada się kolejny element: schodzenie z kosztów. Dzisiaj Holding ma korzystne proporcje kosztów płacy do przychodów (około 50 proc.). To dobry prognostyk. W expose premier Kopacz podkreślała, że węgiel musi być rentowny i konieczna jest restrukturyzacja. Już nad tym pracujemy. Chcemy zrobić program dostosowania Holdingu do warunków rynkowych. Nie chcę używać terminu "restrukturyzacja", bo kojarzy się ludziom…

… zwykle ze zwolnieniami i likwidacją kopalń.
No właśnie, a nam chodzi o wdrożenie programu dostosowawczego do warunków rynkowych na zewnątrz. Jakoś górnictwo w ostatnich latach zapomniało, że istnieje rynek, konkurencja.
A po co miało pamiętać, jak była koniunktura, były duże zyski?
Nie będę tego komentować. Jestem tutaj zaledwie od kilku dni, a już zmieniłem misję spółki. Od teraz brzmi: wydobywać gigadżule i najlepszej jakości węgiel, za najlepszą cenę, a nie odkładać urobek na zwały. Mamy dać rynkowi produkt, który się sprzedaje.

Kiedy będzie wiadomo czy się udało?
Zakładam, że pod koniec przyszłego roku będziemy mogli powiedzieć, czy byliśmy skuteczni. Czy zamiast produkować surowiec drogi w wydobyciu, trudno zbywalny, produkujemy to, na co jest zbyt. Dzisiaj na polskim rynku trzy spółki węglowe mają tak naprawdę jednego właściciela, którym jest Skarb Państwa. Musimy stworzyć wspólny front, prowadzić spójną politykę. W przeciwnym wypadku wygra konkurencja. Dzisiaj nie jest czas spokoju, kiedy można eksperymentować. Musimy postawić na produkcję węgli wysokogatunkowych z dobrą ceną. Pracujemy na froncie. To czas podejmowania decyzji i ruszania do przodu.

Pan do Holdingu wpadł tylko na chwilę, czy wystartuje pan w konkursie na prezesa spółki?
Kiedy zaproponowano mi tę misję, czasu na zastanowienie miałem mniej niż trwa nasza dzisiejsza rozmowa. Teraz mówię: "tak, rozważam zgłoszenie aplikacji", ale jeszcze nie wszystko wiem o kondycji spółki. Zleciłem wykonanie pewnych ekspertyz dotyczących sytuacji obecnej i przyszłości spółki. Ostateczna decyzja będzie od nich uzależniona.

Rozmawiała: Aldona Minorczyk-Cichy


*Oceniamy prezydentów miast. Wielki plebiscyt DZ [GŁOSUJ NA TAK LUB NIE]
*Oceń swojego burmistrza i porównaj go z innymi [PLEBISCYT DZ]
*Odrażające morderstwo w Radziechowach. Studentka z Krakowa zadźgana
*QUIZ DZ: Czy znasz polskie komedie. Cytaty z kultowych filmów. Sprawdź się
*W Katowicach sala do sekcji zwłok jak w Kościach [ZDJĘCIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty