Ostry konflikt w niewielkiej gminie Koszarawa. Gminnej władzy grozi kompletny paraliż

- Na przykład, gdy na początku roku trzeba było dać 5 tysięcy złotych na ubezpieczenie samochodu strażackiego i zrobić strażakom płatne badania, wójt stwierdził, że nie ma na to pieniędzy - twierdzi Franciszek Lach, były radny, który jednocześnie ze złożeniem mandatu zrezygnował też z funkcji sołtysa wsi. Zaznacza, że podobnych sytuacji było znacznie więcej. - Wójt uważa, że radni nie są mu chyba do niczego potrzebni, bo sam podejmował wiele decyzji, a później chciał tylko, żeby radni na sesji podnosili ręce jak kukiełki w teatrze. Wszystko musiało być po jego myśli - dodaje były radny.
Podobne zdanie ma były radny Aleksander Kamiński.

- Wójt obrażał nas przy każdej możliwej okazji. Drwił z nas podczas posiedzeń, mówiąc, że ma-my nauczyć się czytać, pisać oraz liczyć - opowiada Kamiński. Dodaje, że to, co czasami wyprawiał, nie mieściło się już w granicach dobrze pojętych relacji międzyludzkich. - Prócz tego jako radni w naszym biurze w Urzędzie Gminy o wszystko musieliśmy się prosić, zawsze pojawiały się jakieś problemy i panowało wrogie nastawienie, bo wójt tak sobie życzył - przekonuje były radny.
Pozostali radni, którzy odeszli, też mają sporo zarzutów do wójta.

Oprócz radnych Franciszka Lacha i Aleksandra Kamińskiego, mandaty złożyli także Czesław Majdak (przewodniczący Rady Gminy), Rafał Puda (wiceszef RG) oraz radni: Piotr Hulbój, Grzegorz Hulbój i Tomasz Gawron.

Gdy z zagranicy wróci radny Adam Tlałka, także ma zrezygnować z mandatu. Tak przynajmniej wcześniej zapowiadał. Jeżeli to zrobi, wówczas rada nie będzie miała aż ośmiu rajców ( wszystkich jest 15), jej praca zostanie całkowicie sparaliżowana, bo nie będzie mogła podjąć żadnej uch-wały. Aby mogła to zrobić, musiałoby być w jej składzie co najmniej ośmiu radnych. Gdy nie ma tylu rajców, nie ma tak zwanego kworum.

Wójt gminy Koszarawa Władysław Puda uważa, że radni przesadzają mówiąc, że nie mieli nic do powiedzenia.

- Przecież to radni podejmują uchwały, a nie wójt - podkreśla wójt Puda. - W styczniu radni obniżyli mi pensję i teraz jestem najmniej zarabiającym wójtem w powiecie żywieckim. Później mieszkańcy zaczęli narzekać, że mi tną wynagrodzenie, a sami biorą duże pieniądze, więc radni obniżyli sobie diety do symbolicznej złotówki. Od tej pory na sesje oraz komisje zaczęło chodzić coraz mniej radnych, bo widocznie stwierdzili, że się im to nie opłaca - twierdzi wójt Puda.

Wójt Koszarawy zaznacza, że nie dziwi się, że doszło do takiej sytuacji, gdyż radny w dniu, gdy ma sesje, nie dostaje od pracodawcy wynagrodzenia, więc dieta jest niejako rekompensatą za wynagrodzenie potrącone w miejscu pracy.

Jednak radni nie potwierdzają zarzutów wójta Pudy.

- To nieprawda. Obniżyliśmy swoje diety dlatego, że wójt nigdy na nic nie miał pieniędzy. Wiecznie brakowało na szkoły i inne instytucje, na działalność kulturalną i straż pożarną - mówi Kamiński.

- Dzięki temu, że obniżyliśmy pensję wójtowi, a nam diety, strażakom można było kupić wreszcie mundury galowe, niezbędny sprzęt, jak też udało się pomalować wreszcie odrapaną strażnicę - przyznaje Lach. Poszło również o wóz bojowy dla miejscowego OSP. - Strażacy liczyli na lepszy samochód, a dostali auto z 1986 roku, choć karoseria wymieniana była w nim w 2004 roku. Dobrze przynajmniej, że znalazł się sponsor, który wyłożył pieniądze na zakup auta. Inaczej pewnie by go nie było - podsumowuje Lach.

Co dalej? Jeśli wojewoda wygasi mandaty radnych, to do 60 dni muszą odbyć się wybory uzupełniające.

Lepiej, że radni złożyli mandaty czy powinni próbować dogadać się z wójtem? Napisz opinię

*Długoterminowa prognoza pogody na sierpień 2013 ZOBACZ MAPY I WIDEO
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Śląska Wenus jak Wenus z Milo! Archeologiczna sensacja spod Raciborza [ZDJĘCIA]
*Radni z woj. śląskiego to milionerzy! [OŚWIADCZENIA MAJĄTKOWE]