Pietraszkiewicz: Bank jest nieufny. Nie to, co rodzina

Spotkaliśmy się na Europejskim Kongresie Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach, więc od tego sektora zacznijmy. Dziś jest tak, że kiedy mały przedsiębiorca potrzebuje pieniędzy, to woli pożyczyć od rodziny niż w banku, bo koszty kredytu skutecznie go zniechęcają do wizyty w banku. Nie zależy wam na takich klientach?
Na całym świecie małe przedsiębiorstwa, szczególnie na początku działalności, mobilizują zasoby finansowe rodziny i najbliższych. Często też wykorzystują takie bankowe produkty kredytowe, które są przeznaczane dla klientów indywidualnych. To nie jest nic nadzwyczajnego. W Polsce mamy podobną sytuację jak w wielu innych krajach. W początkowej fazie rozwoju firmy, kiedy sam zainteresowany jeszcze się uczy i bada dopiero możliwości rynkowe, uzyskuje swego rodzaju kredyt zaufania od najbliższych.

Dlaczego więc takiego kredytu zaufania nie chcą dać banki?
Banki muszą oceniać zdolność kredytową klienta i w związku z tym niekiedy mają poważne wątpliwości, czy mogą takiej osobie pożyczyć pieniądze. Po prostu czasami istnieje różnica poglądów między klientem a bankiem na temat tego, czy dany projekt ma szanse realizacji i czy wnioskująca o kredyt osoba jest odpowiednio przygotowana do tego zadania.

I owa rozbieżność opinii rozstrzygana jest na niekorzyść przedsiębiorcy. Mało zachęcające do otwierania biznesu.
Chcę podkreślić, że przy dużej powściągliwości banków i tak pewna część kredytów udzielana mikroprzedsiębiorstwom jest nietrafiona. Nie jest obsługiwana i nie jest spłacana regularnie. Nie możemy zatem zwiększyć liczby udzielanych kredytów, bo narażalibyśmy zdeponowane w bankach oszczędności obywateli na ewentualne straty.

Jak duża jest obecnie w Polsce skala niespłaconych kredytów?
Na ok. 930 miliardów zł udzielonych kredytów i pożyczek ok. 60 miliardów zł stanowią kredyty zagrożone. W związku z tym uelastycznienie procesu kredytowania małych i średnich przedsiębiorstw, które są przedsiębiorstwami nieco wyższego ryzyka niż większe firmy, może nastąpić tylko wtedy, gdy będziemy mieli do czynienia z dobrze działającymi systemami poręczeniowo - gwarancyjnymi, a także kiedy będziemy mieć większy spokój w obrocie gospodarczym w kraju i na rynkach międzynarodowych. Tymczasem dziś mamy do czynienia z okresem pewnego niepokoju. W tej sytuacji jako bankowcy musimy dokonać pewnego wyboru: czy stawiamy na powściągliwość i stabilizację, czy stawiamy na huraoptymizm. Żeby szukać mądrej ścieżki, buduje się systemy poręczeniowo-gwarancyjne. Proszę zauważyć, że kiedy trzy miesiące temu zaczęliśmy realizować w Polsce projekt poręczeń w systemie de minimis, 15 tysięcy przedsiębiorstw zgłosiło wnioski i większość z nich otrzymuje kredyt. I to są właśnie instrumenty, które są potrzebne na szczeblu ogólnopolskim.

Podczas gdy przedsiębiorcy mają pretensje o wyśrubowane kryteria przyznawania kredytów, to przeciętny Kowalski skarży się przede wszystkim na ich wysokie oprocentowanie. Dlaczego jest tak duża różnica między oprocentowaniem kredytów i lokat?
Biznes bankowy generalnie polega na tym, że zarabia się na różnicy między depozytem a kredytem. Po drodze są jeszcze koszty funkcjonowania banków i podatki, jakie płacimy do budżetu, a proszę pamiętać, że banki są największym płatnikiem podatku dochodowego. Staramy się w Polsce tak kształtować wynik sektora bankowego, by wypracować pieniądze na podwyższanie kapitałów własnych i poziomów bezpieczeństwa sektora bankowego. W ciągu ostatnich 20 lat fundusze własne wzrosły z 3,3 mld zł w roku 1993 do 130 mld zł obecnie. To zdecydowanie podniosło zdolność finansowania przez polskie banki rozwoju polskiej gospodarki, ale mimo tak ogromnego wzrostu pod względem kredytowania przedsiębiorców Polska znajduje się na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej.

Nie obawiacie się jednak, że oszczędności Polaków popłyną gdzie indziej? Banki nie są obecnie atrakcyjnym miejscem do ich lokowania.
Być może banki nie przedstawiają superatrakcyjnych ofert, ale dają gwarancję, że te pieniądze nie przepadną. A to bardzo ważne dla klientów. Nie możemy zaoferować wysoko oprocentowanych depozytów, jeśli środki dostępne z Narodowego Banku Polskiego są odpowiednio tanie. NBP odpowiada za to, by w Polsce trwała stabilizacja cen i nie było dużej inflacji. W związku z tym bankowość komercyjna ma za zadanie dokonywać transmisji pieniądza wedle określonych reguł. Dlatego, gdy stopy procentowe banku centralnego są bardzo niskie, to i depozyty są niższe, choć niższe są też kredyty, bo z tych depozytów kredytujemy wówczas na atrakcyjnych warunkach gospodarkę. I dziś kredyt na działalność gospodarczą jest bardzo atrakcyjny.

Czujecie mocną konkurencję ze strony SKOK-ów?
Nie. SKOK-i udzielają kilkanaście miliardów złotych kredytów, a banki ponad 900 mld złotych, więc nie ma tu zagrożenia z ich strony. Ich udział w rynku jest niewielki. Bardzo ważny jest natomiast fakt, że SKOK-i zostały objęte nadzorem nie tylko korporacyjnym, ale też państwowym. Oszczędności zgromadzone w SKOK-ach będą gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ale jednocześnie same SKOK-i będą musiały być zarządzane w taki sposób, by posiadać niezbędną ilość kapitału na to, by w razie powstałych strat móc je z tych środków pokryć.

*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA PAŹDZIERNIK 2013
*KULTOWA DZIELNICA: Wybierz swoją dzielnicę i zagłosuj w plebiscycie
*Najpiękniejsze Polki w Kalendarzu Charytatywnym 2014 [ODWAŻNE ZDJĘCIA]
*Najlepsze przepisy na pyszne dania GOTUJ Z DZIENNIKIEM ZACHODNIM