Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS będzie rozdawał karty w górnictwie. A konkretnie kto? Piotr Naimski to kandydat nr 1

Redakcja
Piotr Naimski
Piotr Naimski
Co z górnictwem po wyborach? Grzegorz Tobiszowski mówi: osoby znające się na tym sektorze gospodarki są tutaj, na Śląsku. Na giełdzie nazwisk do roli ministra górnictwa i energetyki typuje się jednak Piotra Naimskiego.

Po raz pierwszy w historii wyborów parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość wygrało w województwie śląskim z Platformą Obywatelską. Pewnie w dużej mierze przyczynił się do takiego wyniku trwający od kilkunastu miesięcy kryzys w górnictwie. Nowa ekipa rządząca dostanie ten kryzys w “spadku” po  ekipie Ewy Kopacz, bo przecież sytuacja na rynkach węgla nie uległa zmianie. Zmienią się tylko ludzie podejmujący strategiczne decyzje w branży. 

Krzysztof Sędzikowski, prezes Kompanii Węglowej nie czekał aż mu podziękują i tuż przed  wyborami sam złożył rezygnację, przy okazji otwarcie przyznając, że nie ma inwestora chętnego włożyć pieniędzy do Nowej Kompanii Węglowej. Pewnie niebawem pożegnamy ministra Wojciecha Kowalczyka, rządowego pełnomocnika ds. restrukturyzacji węgla kamiennego. Los Zygmunta Łukaszczyka, kojarzonego z PO prezesa Katowickiego Holdingu Węglowego też raczej wydaje się przesądzony. 

Kto przyjdzie na ich miejsce? I jakie pomysły na wyjście z impasu mają ci, którzy niebawem odpowiadać będą za losy górnictwa? 

Tobiszowski pracował nad tezami do strategii

Gdy przed dekadą Prawo i Sprawiedliwość przejmowało rządy resort gospodarki objął Piotr Woźniak, ale tak naprawdę pieczę nad sprawami górnictwa sprawował Paweł Poncyliusz, który w marcu 2006 objął stanowisko sekretarza stanu w  tym ministerstwie. Zasłynął mocnymi wypowiedziami o konieczności rozbicia patologicznych układów w branży, ale też  nie wykluczał zamykania tych kopalń, w których ze względu na zagrożenie metanem fedrowanie jest zbyt niebezpieczne. Po odejściu z resortu czasem jeszcze zabierał głos w sprawie górnictwa (w styczniu tego roku w studio TVN mówił, że w polskim górnictwie potrzebni są prywatni właściciele), ale na come back się nie zanosi. Poncyliusz nie był wymieniany wśród kandydatów do objęcia teki w  mającym powstać ministerstwie energetyki i górnictwa, a on sam również zdecydowanie ucina takie spekulacje. 

- Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A rzeka jest rwąca - obrazowo odpowiedział nam wczoraj Poncyliusz. Spekulacji nie rozwiewa natomiast Grzegorz Tobiszowski, szef okręgu katowickiego PiS. Pochodzący z Rudy Śląskiej, najbardziej górniczego miasta w regionie, Tobiszowski działał w sejmowej komisji gospodarki, ale - co ważniejsze - koordynował działalność zespołu, do  którego PiS zaprosił górniczych związkowców i który miał doprowadzić do stworzenia strategii dla górnictwa (ostatecznie skończyło się na tezach programowych do  strategii). Trudno się zatem dziwić, że już w wyborczy wieczór zaczęły się pojawiać pytania o to, czy to aby nie on pokieruje energetyczno-górniczym superresortem.

- Nie wiem. Czas pokaże - stwierdził wczoraj w rozmowie  z DZ.

Przyznał natomiast, że liczy, iż wpływ na decyzje dotyczące górnictwa będą miały osoby ze Śląska.

- Skoro one się na tym znają, to nie ma sensu szukać ich gdzieś indziej - tłumaczy Tobiszowski. 

Wśród tych, którzy znają się na rzeczy wymienia m.in. prof. Krystiana Probierza z Politechniki Śląskiej w Gliwicach (jest tam kierownikiem Zakładu Geologii Złóż Węgla i Gospodarki Surowcami Mineralnymi, w przeszłości był również dziekanem i prodziekanem Wydziału Górnictwa i Geologii, a w niedzielnych wyborach zdobył mandat senatora startując z listy PiS), Janusza Olszowskiego, prezesa Górniczej Izby Przemysłowo - Handlowej oraz Piotra Buchwalda, byłego szefa Wyższego Urzędu Górniczego, a obecnie radnego PiS w Piekarach Śląskich.

- Zostałem w lipcu poproszony przez PiS o włączenie się do prac nad programem gospodarczym. Konsultuję w nim pewne sprawy występując jako ekspert funkcjonujący w sektorze paliwowo - energetycznym - potwierdza Piotr Buchwald.

Jak jednak dodaje o żadnych stanowiskach mowy nie było. 

- A przynajmniej w mojej obecności żadnych takich rozmów nie prowadzono - zapewnia były szef WUG-u.  

Piotr Naimski przedstawił politykę energetyczną

Mocną, kto wie, czy nie najmocniejszą kandydaturą do objęcia steru w resorcie energetyki i górnictwa nie jest jednak nikt ze Śląska, ale Piotr Naimski. Ten biochemik, związany z wieloma uczelniami wyższymi oraz instytutami naukowymi w latach 2005 - 2007 pełnił obowiązki sekretarza stanu w resorcie gospodarki w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, odpowiadając za bezpieczeństwo dostaw surowców energetycznych. Później zasiadał też w  Zespole ds. Bezpieczeństwa Energetycznego w  Kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To właśnie on podczas lipcowej konwencji programowej Prawa i  Sprawiedliwości oraz zjednoczonej prawicy w Katowicach przedstawił zręby polityki energetycznej, którą miałby realizować rząd Beaty Szydło. 

- Należy określić ile będziemy potrzebowali węgla do roku 2040 - 2050 i wiedząc to przystąpić do restrukturyzacji górnictwa na Śląsku (...) Potrzebny jest audyt geologiczny, techniczny i finansowy śląskich kopań na poziomie każdego zakładu (...) Naszym celem jest utrzymanie węgla kamiennego w miksie energetycznym polskim przez przynajmniej 40 lat - to tylko niektóre z przedstawionych przez Naimskiego w Katowicach tez.  Podkreślił on, że polskie elektrownie będą oparte w przyszłości na węglu i że powinien istnieć “związek funkcjonalny” między kopalnią a elektrownią. 

- Produktem rynkowym jest z pewnością energia, nie zawsze musi być nim surowiec - twierdził Naimski.

Innymi słowy należy spodziewać się kontynuacji tego, czego przykładem w ostatnich dniach było przejęcie kopalni Brzeszcze przez Tauron. To samo może niebawem czekać KWK Makoszowy (trwają rozmowy Spółki Restrukturyzacji Kopalń z PGE), a być może także zakłady Katowickiego Holdingu Węglowego (tutaj jako potencjalny inwestor wymieniany jest koncern Enea).  

No i jeszcze jedno. Jeśli wierzyć przedwyborczym zapowiedziom polityków PiS, to można  spodziewać się próby renegocjowania unijnego pakietu klimatycznego, który uważany jest za jedno z największych zagrożeń dla sektora górniczego.

- Jeśli dojdziemy do władzy, Polska wypowie pakiet klimatyczno - energetyczny, dlatego, że naszym bogactwem jest węgiel i polska energetyka musi być oparta o węgiel - deklarował w maju w Katowicach Jarosław Gowin.

Tą akurat zapowiedź można uznać za polityczny folklor. Tak ostro nowy rząd z Brukselą raczej grać nie będzie, ale Piotr Naimski w Katowicach przypominał, że “wszystko jest negocjowalne, a w przypadkach szczególnych UE umie znajdować niekonwencjonalne rozwiązania”.

- Strategia, którą planujemy dla gospodarki odrzuca dogmat dekarbonizacji (...) To wymaga spokoju z naszej strony. Nikt przecież nie chce iść na wojnę. Nie ma żadnych pomysłów, by rezygnować z członkostwa, ale jest determinacja, by jeszcze raz spojrzeć na polską specyfikę - argumentował Naimski.

O zamykaniu kopalń nikt nie mówi. O uśpieniu - tak

Przypomniane powyżej tezy z konwencji programowej mają charakter strategicznym. Nie oznacza to jednak, że wszystkie działające obecnie kopalnie mogą liczyć na  ochronny parasol i pewność, że będą nieprzerwanie fedrować. W rozmowach z politykami PiS można usłyszeć, że być może niektóre zakłady trzeba będzie na pewien czas “uśpić”.

- Kluczem są zasoby, a kopalnia jest tylko narzędziem ich eksploatacji. Dlatego trzeba ustalić żywotność złoża i powiedzieć zarówno załodze, jak też lokalnym władzom, kiedy się ono skończy - mówi Grzegorz Tobiszowski. 

Niezależnie od tego kto personalnie odpowiadać będzie za sprawy górnictwa i jak wiele z przedwyborczych pomysłów uzna za stosowne realizować, to pewnym jest, że już wkrótce czeka go spotkanie z delegacją górniczych związków zawodowych. Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce zapowiada, że jego centrala wystąpi o zwołanie zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników. Pierwsze spotkania pewnie upłyną w  dość zgodnej atmosferze, bo przez ostatnie kilka tygodni związkowcy wyraźnie dawali do zrozumienia, że wyczekują zmiany ekipy rządzącej, więc można uznać, iż ich oczekiwaniom stało się zadość. 

- Na pewno nie będziemy zaczynać od wojny, bo nie ma do niej powodu - mówi Wacław Czerkawski.

Michał Wroński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty