Podbeskidzie Bielsko-Biała może awansować do Ekstraklasy . Prezes Podbeskidzia chłodzi głowy i... szampany

Z wygranej z Radomiakiem podwójnie cieszył się prezes klubu, Bogdan Kłys, który na początku lipca obchodził urodziny. – Dostałem od drużyny bardzo cenny prezent. Zwycięstwo uspokoiło nas po tych czterech remisach, które zaliczyliśmy w pięciu wcześniejszych meczach. Przeciwnicy też grali „pod nas”, więc wymiar tego prezentu tym bardziej wzrósł – cieszy się sternik Podbeskidzia.

TO IDZIE (GÓRALSKA) MŁODOŚĆ - PODBESKIDZIE ZMIENIŁO PODEJŚCIE I ZNÓW STAWIA NA WYCHOWANKÓW

Teoretycznie, bielszczanie mogą zapewnić sobie awans już w tę sobotę, gdy zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Jastrzębie (godz. 12:40). Potrzebują do tego swojego zwycięstwa oraz porażki Warty, która dzień wcześniej gra w Sosnowcu z Zagłębiem. Jeśli się nie uda, Podbeskidzie spróbuje przypieczętować sukces przed własną publicznością przeciwko Odrze Opole (środa, godz. 18:10). Po tym meczu Górali czeka jeszcze wyjazd do Nowego Sącza i pojedynek u siebie z Chrorym Głogów.

Prezes bielskiego klubu nie ukrywa, że awans jest już bardzo blisko. – Oszukiwałbym, gdybym twierdził inaczej. Powoli już chłodzimy szampany, ale jednocześnie chłodzimy też głowy, żeby się nie przegrzać. Mamy przed sobą trudne mecze, a sukces trzeba jeszcze potwierdzić dwoma zwycięstwami – twierdzi Kłys.

Władze klubu nie chcą wychodzić przed szereg i już teraz planować świętowania sukcesu. Kibice w Bielsku-Białej wspominają fetę sprzed dziewięciu lat na Placu Ratuszowym, gdzie po historycznym awansie klubu do Ekstraklasy bawiło się kilka tysięcy osób. Teraz, ze względu na obostrzenia po pandemii, nie uda się tego powtórzyć, ale z pomocą może przyjść rozluźnienie przepisów. - Wiemy, że od połowy lipca można organizować już wydarzenia w plenerze z zachowaniem dystansu społecznego. Wspólnie z Urzędem Miejskim zastanowimy się nad tym, jak uczcić ewentualny awans. Ale najpierw poczekajmy na wyniki – podkreśla prezes Podbeskidzia.