Dla polskich kibiców zimowego życia po Adamie Małyszu miało nie być. A już w skokach na pewno. Tymczasem po pięciu latach trener, którego sportowe CV wyglądało bardziej niż skromnie, miejsce po samotnym Orle z Wisły wypełnił całą grupą szalonych i utalentowanych zawodników. Łukasz Kruczek ma obecnie do dyspozycji prawdziwy gang gotowy do skoku na olimpijski medalowy skarbiec. W dodatku gang, którego motto brzmi dokładnie tak, jak napis na nartach Jana Ziobry, czyli "Luz w d...".
Flaszki, bracia i szafa
Bo właśnie luz i humor staje się firmowym znakiem rozpoznawczym polskich skoczków. Wypowiedzi Piotra Żyły - m.in. słynną receptę na udany skok czy obietnicę kupienia flaszki dla rywali, którym on sam i jego koledzy co nieco zawdzięczają - połączone z jego charakterystycznym śmiechem kojarzy już chyba większość Polaków. W kadrze "Wiewiór" - koledzy twierdzą, że to dlatego reklamuje ostatnio firmę produkującą orzeszki - rośnie jednak dubeltowa konkurencja.
Urodzonymi kawalarzami, ze specjalnością "parodyści: są bowiem bracia Miętusowie - Krzysztof i Grzegorz, pozostający jednak nieco w cieniu w oczekiwaniu na sukces sportowy. Ten ma już natomiast za sobą Jan Ziobro. I tu także objawił się talent - pomijając wspomniany wcześniej napis na nartach.
- Nie obawiam się popularności. Mam sporo szaf, żeby się do nich chować - oznajmił z uśmiechem zwycięzca z Engel-bergu.
Lider musi być twardy
Szefem grupy jest jednak jeden z najspokojniejszych na zewnątrz jej członków, czyli Kamil Stoch.
Mistrz świata jest skoncentrowany przede wszystkim na startach, a radzenia sobie z mediami uczył się tuż po zakończeniu kariery przez Mały-sza (nawiasem mówiąc Żyła jest z czterokrotnym zdobywcą Pucharu Świata spowinowacony). Porównania do słynnego kolegi mocno go irytowały, ale ze stoickim spokojem powtarzał, że skacze na własne nazwisko, a właściwie rachunek. I chociaż jego ojciec też jest psychologiem, to o równowagę ducha obecnego lidera PŚ dbał przede wszystkim Kamil Wódka. W zgodnej opinii osób dobrze znających skoczka z Zębu Stoch jest twardy, ale jednocześnie lojalny i potrafi zaufać swoim współpracownikom. Świetnie czuje się także w towarzystwie Stefana Huli, który uchodzi za jego dobrego ducha.
Kolejka wciąż rośnie
Zadatki na pierwszoplanowe postaci w kadrze mają także Maciej Kot i Dawid Kubacki. Ten pierwszy uznawany był za współlidera, ale aby ugruntować tę opinię musi przeskoczyć niepokonaną dotąd barierę piątego miejsca w konkursie Pucharu Świata. Skoki uprawia także jego starszy brat Jakub, a ich ojcem jest były fizjoterapeuta reprezentacji, Rafał. Senior rodu często gości w studiu TVP, gdzie dyskutuje o zawodach traktując swojego syna w stylu "Maciej Kot oddał poprawny skok".
Kot w kadrze powinien nosić także odznakę wzorowego ucznia. Student krakowskiej AWF imponuje zaangażowaniem w naukę.
Kubacki z Kotem cieszą się popularnością wśród wielbicielek skoków i skoczków. Mają zresztą swoje fan cluby. "Mustaf", jak nazywają Kubackiego koledzy, ma jednak osiągnięcia także w innych dziedzinach - zbiera trofea w modelarstwie w zawodach śmigłowców. No i jest z całej grupy najwyższy.
- Dzięki temu mogę kolegom rozwieszać kombinezony na żaluzjach, żeby wyschły - żartował na jednym ze spotkań z dziennikarzami.
Pieniądz robi pieniądz
Pomiędzy dawnymi skoczkami, a obecnymi, widać też zasadniczą różnicę... ekonomiczną. I nie chodzi jedynie o zarobki z samych skoczni, chociaż te rosną z roku na rok - tylko w jedenastu konkursach obecnego sezonu Stoch zarobił blisko 140.000 zł, a wszyscy kadrowicze Kruczka w sumie wyciągnęli z kasy FIS ponad 400.000 zł!
Szkołą biznesu są też dla nich negocjacje dotyczące należącej do samych skoczków powierzchni reklamowej - każdy kadrowicz może samodzielnie sprzedać miejsce na swoim kasku, a medaliści mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich mają także do dyspozycji 50 centymetrów kwadratowych na kombinezonie. Powierzchnia nart należy zazwyczaj do klubów, ale zazwyczaj także z "desek" część profitów wpada do kieszeni ich użytkownika. Sporym zastrzykiem gotówki są także reklamy.
Poruszanie się w tym świecie nie jest jednak proste i dlatego na wagę złota jest skuteczny menedżer. I tu spore zaskoczenie - aż czterech skoczków: Stocha, Kubac-kiego, Ziobrę i Hulę reprezentuje... żona tego pierwszego, Ewa Bilan-Stoch.
Reprezentanci polegają jednak także na sobie. Hula razem z żoną założył firmę szyjącą kombinezony, Ziobro pomaga ojcu produkować meble i... lakieruje kolegom kaski, a Żyła prowadzi internetowy sklep z zabawnymi czapkami. W jego ofercie są także sztuczne brody, więc można uznać, że niedawny żart, który wzbudził sporo kontrowersji, czyli zdjęcie w przypominającym taliba przebraniu na tle skoczni, był przede wszystkim trickiem reklamowym...
Dobrze, że nie kopią...
Jednym z elementów treningu jest piłka nożna. Biorąc pod uwagę poziom meczów skoczkowie mieliby spore szanse, aby załapać się w polskiej lidze. Zwłaszcza Żyła, który występuje w wiślańskiej lidze halowej. O piłce myślał też Krzysztof Biegun, ale pierwszy w tym sezonie lider Pucharu Świata został przekonany do skoków przez jednego z kolegów z boiska. W grę wchodził też oczywiście boks, bo zawodnik, podobnie jak "Góral" pochodzi z Gilowic, jednak w tym przypadku decydowały warunki fizyczne.
Oglądając ostatnie wyczyny gangu Kruczka nie ma co żałować, że akurat ta ekipa postawiła na dwie latające deski.
*Gdzie najtaniej na zakupy [PORÓWNANIE CEN W MARKETACH]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?