Stolica "matuszki Rosji" wydaje się ziemią obiecaną, mitologiczną krainą szczęśliwości, gdzie każdy ma szansę zostać Krezusem. Tutaj zaraz po wyjściu z wojska przyjeżdża Anton Remizow. Chce się ożenić z Zinaidą przekonany, że zdjęcie które mu przysłała, kiedy odbywał służbę, jest dowodem jej uczucia do niego. Ale rodzice są przeciwni związkowi. Zresztą dziewczyna ignoruje Antona. Chłopak zostaje strażnikiem miejskim. Wydaje się to naturalną drogą kariery. Nic nie wskazuje, aby działał z premedytacją. Zwłaszcza, że sprawia wrażenie emocjonalnie niedojrzałego.
Grający Antona Jewgienij Antropow snuje się po ekranie jak cyborg. Ciekawszy od jego bohatera jest gorzki portret Moskwy, gdzie króluje oszustwo, rozpusta i korupcja. Wszystko można kupić i sprzedać, fałszywe zeznania wymusić, a dowody winy zniszczyć. Tylko dlaczego sytuacje, które mają dowieść zgnilizny miasta muszą być tendencyjne i zagrane bez przekonania? "Słowo jak głaz" to kino obywatelskie jak szkolny apel - bez polotu i oglądany z poczucia obowiązku. Szkoda niewykorzystanego potencjału.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?