Płakać mi się chce. 65 lat tutaj mieszkam i nigdy czegoś takiego nie było - mówił w 1997 reporterowi „DZ” Władysław Wydrych z sosnowieckiej ul. Orkana. Kiedy Opole i Wrocław dopiero spodziewały się wielkiej wody, w Sosnowcu trwała już akcja ratownicza. Woda zalała m.in. mieszkańców takich ulic jak Pekińska, Krupińskiego, Świerkowa czy Jodłowa w Porąbce. Zaczęło się w niedzielę 6 lipca. Woda przybierała bardzo szybko.
- Przeraziłem się, gdy zobaczyłem, że rwący strumień podmywa mój samochód z podpiętą przyczepą. Razem z sąsiadami udało mi się wypchnąć go z placu - relacjonował wówczas Włodzimierz Guzik.
Michał Czarski, ówczesny prezydent Sosnowca, wspomina, że strażakami dowodził wówczas gen. Janusz Skulich. - Służby świetnie spisały się podczas akcji ratowniczej - mówi po latach. Ale nie tylko oni pojawili się w Sosnowcu. W ewakuacji ludzi i tworzeniu tam z worków z piaskiem pomagali też żołnierze z Tarnowskich Gór. Byli też ówcześni słuchacze z Centralnej Szkoły Pożarnictwa w Częstochowie.
Winna powodzi okazała się eksploatacja górnicza kopalni Kazimierz-Juliusz. Ziemia się zapadła, a do zapadlisk dostała się woda z Bobrka.
- Kiedy pływaliśmy tam pontonami czy łódkami musieliśmy uważać, żeby nie zahaczać o anteny na dachach domów. Zatopiony był też tor linii kolejowej. Już w poniedziałek zaczęła się ewakuacja - opowiada Michał Czarski.
Wielka woda dała się we znaki również mieszkańcom Boru.
CZYTAJ TAKŻE:
Mija 20 lat od powodzi tysiąclecia. Ośmioro bohaterów tamtych dni opowiada nam o lipcu 1997
Prawie 20 lat temu osunęła się skarpa na cmentarzu w Rybniku. Tylko u nas zdjęcia z akcji! GALERIA
- Na początku lat 70. kopalnia Niwka-Modrzejów chciała w tym rejonie brać węgiel na zawał. Warunkiem było przełożenie Białej Przemszy do murowanego koryta. W 1997 roku Biała Przemsza cofnęła się do starorzecza i woda podeszła w rejon ulic Przyjaźni i Biała Przemsza. Najbardziej ucierpiał stary kościół na Borze - opowiada Zygmunt Witkowski, wieloletni sosnowiecki radny.
Mieszkańcom zalanych domów miasto zapewniło lokale zastępcze, ale nie wszyscy chcieli się ewakuować. Niektórzy, obawiając się złodziei, zostawali pilnować dobytku. Równolegle z akcją ratowniczą nawiązano kontakt z ówczesną minister budownictwa Barbarą Blidą, której biuro skierowało władze Sosnowca do jednej z poznańskich fabryk. Dzięki temu przy ul. 27 Stycznia w Modrzejowie powstało osiedle dla powodzian.
- To było zrobione bardzo sprawnie. Warto podkreślić pomoc państwa, które sfinansowało budowę tych domów. My tylko przygotowaliśmy teren. W połowie następnego roku te domy były gotowe - mówi Michał Czarski.
W starej lokalizacji zdecydowała się pozostać tylko jedna rodzina. Teren do dzisiaj jest niezagospodarowany. Właśnie po pamiętnej powodzi z 1997 roku powstała za to Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza PSP w Porąbce. Właśnie po to, by szybko reagować z pomocą dla mieszkańców wschodniego Sosnowca.
Sosnowiecka powódź swój ostatni epizod miała jednak przed rokiem. Podczas obchodów Dnia Strażaka kilku osobom wręczono medale za ofiarny udział w akcji ratowniczej. Przyznane w 1997 roku przeleżały w urzędniczych szafach prawie dwadzieścia lat.
Dziękujemy panu Zygmuntowi Witkowskiemu za udostępnienie archiwalnych zdjęć
Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, bo oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?