Murcki to jedna z najsłabiej zaludnionych i najbardziej odizolowana dzielnica w Katowicach
Murcki to jedna z najsłabiej zaludnionych dzielnic Katowic, ma niespełna 5 tys. mieszkańców (mniejsze są Zarzecze – 2723 i Dąbrówka Mała – 4832) i zdecydowanie najbardziej odizolowana od reszty miasta. Co prawda leży w pobliżu drogi krajowej DK86, ale ze wszystkich stron otoczona jest lasami, w tym pozostałościami prastarej Puszczy Śląskiej z dwoma rezerwatami przyrody: Ochojec i Las Murckowski.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Dzielnica słynie z okolicznych lasów, pięknej zabudowy i górniczej historii: to tu narodziło się górnictwo na Górnym Śląsku. W międzywojniu Murcki były też popularnym letniskiem ze słynnym torem saneczkowym i szlakiem spacerowym wokół wzgórza Fryderyka Ermanna (to wzgórze Wandy – najwyższe wzniesienie w Katowicach).
Dziś ani kopalni, ani przyciągającego letników gościńca „Gasthaus" z zimnym piwem, kawą z Wiednia, tarasem, strzelnicą i kręgielnią, już nie ma. Pozostał za to specyficzny klimat dawnej górniczej osady i uzdrowiska. Dominuje niska zabudowa, jest trochę moderny i kościół zaprojektowany przez Zygmunta Gawlika, autora projektu katedry katowickiej. Generalnie cisza i spokój. To jedno z niewielu miejsc w Katowicach, którego nie przejęli deweloperzy i w którym nie powstał ani jeden supermarket.
- Murcki to specyficzna dzielnica, bardzo zamknięta. Pomimo zmian, jakie tu zachodzą wciąż górnicza. Największym pracodawcą jest kopalnia i tutejszy szpital. Do tego, w tego typu tradycyjnych społecznościach, życie toczy się wokół kościoła – mówi Aleksander Uszok, dawniej katowicki radny i kierownik domu kultury w Murckach.
Trzy ogniska koronawirusa: w kościele i szpitalu w Murckach oraz na kopalni Staszic
Wszystkie trzy wymienione miejsca – kopalnia, szpital i kościół – stały się w ostatnich dniach ogniskami koronawirusa. Kopalni w Murckach już nie ma, ale spora część mieszkańców dzielnicy pracuje w znajdującej się na wysokości Giszowca kopalni Staszic.
Tymczasem na Staszicu obecność SARS-CoV-2 potwierdzono już u ponad 100 osób (w całej PGG, do której kopalnia należy, zakażenie stwierdzono u niespełna 400 pracowników). Do 10 maja na Staszicu wstrzymano produkcję, a od czwartku, 7 maja, do zakładu mają zostać skierowane dwa kolejne wymazobusy.
Musisz to znać
Tymczasem kilka dni po wstrzymaniu wydobycia, w Murckach gruchnęła wiadomość o ognisku koronawirusa w tutejszym szpitalu. To drugi, po kopalni, największy pracodawca w dzielnicy. Lecznica to spółka, w której głównym i jedynym udziałowcem jest miasto. Zatrudnia około 300 osób.
Pierwszy przypadek koronawirusa zdiagnozowano tu jeszcze w piątek, 1 maja. Siedem dni później SARS-CoV-2 potwierdzono u 14 pacjentów i 17 osób z personelu medycznego. Ale zakażeń może być znacznie więcej.
W Szpitalu w Murckach zakażenie potwierdzono już u ponad 30 osób
- W tej chwili już ponad 100 osób z personelu przebywa na kwarantannie. Wykonaliśmy około 350 badań, czekamy na kolejne wyniki – potwierdza Krzysztof Zaczek, prezes zarządu Szpitala Murcki.
Lecznica od końca ubiegłego tygodnia nie przyjmuje. Większość pacjentów ewakuowano do innych placówek, albo – jeśli ich stan na to pozwalał – wypisano do domów. Pozostali jedynie ci na oddziale internistycznym i w zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym.
- Pacjentów z interny planujemy przekazać do innych placówek, ale czekamy jeszcze na wyniki wykonanych u nich testów. Natomiast tych w zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym chcemy zostawić, bo tu na razie wszystko jest w porządku – dodaje Zaczek.
Przyznaje, że atmosfera w lecznicy jest nerwowa. - Osoby, które mogły udać się do domu, zrobiły to. Na miejscu pozostał niezbędny personel – podkreśla. Na szczęście lecznica nie stała się przedmiotem ataków. - Nie było takich sygnałów. Wręcz przeciwnie raczej otrzymujemy wsparcie, m.in. od lokalnych przedsiębiorców i lokali gastronomicznych – odpowiada prezes spółki.
Proboszcz na kwarantannie, kościół w Murckach zamknięty
Nie wiadomo, co było źródłem ogniska zachorowań w szpitalu, ale to prawdopodobnie tu koronawirusem zakaził się proboszcz murckowskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Obejrzyj dokładnie
Ksiądz jest również kapelanem szpitalnym, dlatego gdy potwierdzono pierwsze zakażenie w lecznicy, wezwano go na badania. To było w piątek, 1 maja. Dzień później duchowny otrzymał pozytywny wynik i w porozumieniu z kurią zamknął dla wiernych kościół i probostwo. Informację w sprawie parafia zamieściła też na swoim Facebooku.
- Łączymy się w modlitwie. Dużo zdrowia, siły i wytrwałości; Życzę dużo zdrowia dla Naszych Kapłanów, Bóg z Wami , będzie dobrze!; Dużo zdrówka, Trzymajcie się mocno kochani – napisali w komentarzach parafianie.
Kościół pozostaje zamknięty, szpital również, a ulice Murcek opustoszały.
- Nie widzę specjalnej paniki wśród mieszkańców, ale ludzi na ulicach też nie ma. Wcześniej spacerowali, teraz kompletnie pusty jest Park Murckowski – stwierdza Aleksander Uszok.
- Chyba jeszcze nie jest najgorzej – ocenia Jan Bruda, emerytowany górnik i mieszkaniec Murcek. - Jest koronawirus w szpitalu i kościele, jeździ trochę tych karetek ze szpitala, ale poza tym nic się nie dzieje. Ludzie są dosyć ostrożni, większość nosi maseczki, a przed sklepami są odstępy w kolejkach – dodaje pan Jan.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?