Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Podciepy i świadectwa

Marek Szołtysek
Śląska mądrość łagodzi stresy związane z brzydkimi świadectwami dzieci
Śląska mądrość łagodzi stresy związane z brzydkimi świadectwami dzieci Marek Szołtysek
Latoś, czyli w tym roku, szkolny rok trwał wyjątkowo długo i dopiero w piątek był dzień rozdania świadectw. Ten moment jest stresujący. Spójrzmy jednak na niego z punktu widzenia śląskich rodziców. Bo przecież dzisiaj dziecko w wieku szkolnym jakieś świadectwo przyniesie do domu. Gdy będą to piątki i szóstki z góry na dół, to niby powód do dumy. Pozostaje tylko pytanie, czy te oceny są naprawdę zasłużone, czy też nasze dziecko jest kujonem, cwaniakiem, lizusem albo znerwicowaną ambicją, która być może swoje piątki wychodziła, wymęczyła, wypłakała.

Dla mnie takie dziecko to raczej problem niż powód do dumy. Jeżeli jednak ktoś planuje robić błyskawiczną karierę urzędniczą w stylu opowiadań Mikołaja Gogola, to ów zestaw umiejętności jest wprost nieoceniony. A jak nasze dziecko przyniesie świadectwo przeciętne? To daje nam z kolei możliwość szerokiej interpretacji. Zawsze w takim przypadku można powiedzieć, że zdolny leń i przejść po tej diagnozie do porządku wakacyjno-urlopowego. Najgorzej jednak przeł-knąć jest brzydkie bądź bardzo brzydkie świadectwo, gdzie jakaś samotna ocena dostateczna oblężona jest przez oceny dopuszczające, dosadniej kiedyś nazywane - miernymi.

Owszem, czasami i w takim zestawie znajdzie się jakaś piątka z WF lub WOS - ale to raczej efekt niedopatrzenia liberalnego nauczyciela. Najbardziej jednak na brzydkim świadectwie powinna nas martwić piątka z języka angielskiego. Bo to najczęściej oznacza, że przez ostatnie lata na naszego domowego lenia wykosztowaliśmy się na prywatnych lekcjach w szkole językowej. Bo co właściwie dzisiaj znaczy znajomość angielskiego i nic więcej? Nic! Przecież w Anglii nawet trzyletnie dzieci znają ten język i wiadomo, że to nie wystarczy.

Wypełnij ankietę i wygraj nowego iPada

Zatem brzydkie świadectwo zawsze rodziców boli, bo przecież mówi się: Jacy rodzice, takie dzieci. Jednak z tym typem rodzicielskiego bólu i stresu poradziła sobie śląska kultura. Jak? Przy pomocy podciepa. Zatem podciep to taki złośliwy stworek, który krąży koło domów, gdy czuje, że urodziło się w nim dziecko. Wtedy taki podciep wchodzi do domu, kradnie dziecko, porzuca je gdzieś w lesie. Następnie sam przebiera się w jego ubranka, kładzie się do łóżeczka i udaje nasze dziecko. I potem nieświadomi wszystkiego rodzice wychowują nie swoje dziecko, ale cudzego podciepa.

I teraz już wiadomo, że jak dziecko jest złośliwe, leniwe albo głupie - to najprawdopodobniej to nie nasze dziecko, lecz cudzy podciep. Płynie więc z tej śląskiej filozofii optymizm. Więc mając problem z dziećmi, nie martwmy się, bo to sprawka podciepów. Tylko co wtedy z takim domowym podciepem zrobić? Proponuję powstrzymać zdenerwowanie, modlić się i mieć nadzieję, że nasze wieloletnie starania, wychowywanie i dobry przykład sprawią, że przyniesie to w końcu oczekiwany wychowawczy skutek i nawet z podciepa zrobimy porządnego człowieka. Bo choć to podciep, to jednak jest to nasz podciep!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!