Teatr Rozrywki szykuje się do prapremiery „Rękopisu znalezionego w Saragossie”

-Maciej Wojtyszko osobiście zaproponował mi realizację tego tytułu, co mnie ogromnie ucieszyło. Skończyło się to w ten sposób, że nie zdążył skończyć zdania, a ja już się zgodziłem – mówi Dariusz Miłkowski, dyrektor chorzowskiego Teatru Rozrywki.

Przed realizatorami tego widowiska wyzwanie stanęło nie lada. „Rękopis znaleziony w Saragossie”, powieść Jana Potockiego, do tej pory nie został przeniesiony na deski teatralne właśnie w formie musicalu. Wystawiany był jako dramat w Krakowie, Warszawie i Opolu. Doczekał się też filmowej ekranizacji, która ukazała się w 1965 roku, a wyreżyserował ją Wojciech Has.

-Kiedy sięga się po sprawdzony materiał, ma się jakiś punkt odniesienia – mówi Miłkowski o pracy nad musicalami już wcześniej wystawianymi.

Jednak sam pomysł napisania tego musicalu, pojawił się kilkanaście lat temu. Maciej Wojtyszko, autor adaptacji tekstu „Rękopisu…” oraz jeden z reżyserów (spektakl w Teatrze Rozrywki reżyseruje wspólnie ze swoim synem, Adamem Wojtyszko – przyp. red.) przyznaje, że realizacja tego materiału, to spełnienie jego marzeń.

- Prace nad „Rękopisem…” zaczęły się w sposób amatorski. Dlaczego? Zawodowiec nie powinien pisać, jak nie ma umowy. A ja napisałem scenariusz bez jakiejkolwiek umowy. Potem z Krzesimirem Dębskim (kompozytorem i autorem muzyki – przyp. red.) rozpoczęliśmy długi okres chodzenia i szukania kogoś, kto by to wziął. To musiała być instytucja, która dysponuje dużym aparatem wykonawczym. Krzesimir chciał orkiestrę, ja chciałem ludzi śpiewających – mówi Maciej Wojtyszko.

I przyznaje, że prace nad „Rękopisem…” to była rzeczywiście praca twórcza, ponieważ nikt wcześniej przed nimi tego nie zrobił. – Mam poczucie, że każdy krok grozi katastrofą, ale to jest ciekawe – żartuje reżyser. – Ułatwieniem jest to, że mam przy sobie Adama, który sam jest dobrym reżyserem, ale też mądrym partnerem. We dwóch lepiej się nam pracuje – dodaje.

Reżyser wspomina, że najpiękniejszym momentem pracy nad tym widowiskiem był moment, gdy do jego domu przyszedł Dębski i zaprezentował skomponowaną muzykę. –To był taki moment, że wiedziałem już, że cała muzyka jest już gotowa, a heroizm Krzesimira, który odśpiewał nam wszystko po kolei, a to śpiewając jak kobieta, a to jak mężczyzna, a to robił chór, był uroczy.

Z kolei Krzesimir Dębski, twórca muzyki filmowej m.in. do „Ognieniem i mieczem”, „1920. Bitwa warszawska” czy „Starej baśni”, mówi, że z niezwykłą łatwością pracował nad kompozycjami do „Rękopisu…”.

- To był materiał idealny dla kompozytora i z olbrzymią lekkością, łatwością i przyjemnością mi się to pisało – dodaje Dębski.

Czego zatem może spodziewać się publiczność po muzyce „Rękopisu…”? –Mamy tam i kulturę hiszpańską, francuską, cygańską, mauretańską, żydowską, a nawet jakieś diabelskie światy fantastyczne – wylicza muzyk.

„Rękopis znaleziony w Saragossie”, to powieść napisana po francusku, a przetłumaczona na polski i opublikowana w 1847 roku. Opowiada historię młodego oficera Alfonsa van Wordena, który ma rozpocząć służbę w gwardii walońskiej. Chcąc się tam dostać, wybiera drogę na skróty, prowadzącą przez góry Sierra Morena, które są siedliskiem strachów.

Dodajmy, że 2015 rok został ogłoszony Rokiem Teatru Polskiego, który świętuje swoje 250-lecie oraz Rokiem Jana Potockiego właśnie, ponieważ mija 200 lat od jego śmierci.

Prapremierze tego musicalu w Teatrze Rozrywki będzie towarzyszyć wystawa prac studentów ASP, którzy wzięli udział w konkursie na plakat promujący to widowisko oraz wystawa dotycząca życia i twórczości Potockiego.

Premiera „Rękopisu znalezionego w Saragossie” w Teatrze Rozrywki odbędzie się 24 października o godz. 19.

*Policjanci z Częstochowy skasowali film, na którym biją chłopaka. Ale jest drugi ZOBACZ?
*Wielki powrót Kamila Durczoka. Dawny szef Faktów TVN zadebiutował w nowej roli
*Loteria paragonowa: Jak się zarejestrować? Kiedy losowanie nagród?
*Rolnik szuka żony. Co wydarzy się w odcinku 7?