"Tunel" pod torami w Lublińcu coraz bardziej realny? Jest szansa, by zniknęły uciążliwe przejazdy kolejowe

Spotkanie z firmą DRACAD Sp. z o.o., która na zlecenie miasta przygotowała koncepcje przebudowy przejazdów kolejowych na ulicy Częstochowskiej oraz ul. Zwycięstwa i Oleskiej, to ważny krok w kierunku realizacji od lat wyczekiwanego przedsięwzięcia.

Jak informuje wiceburmistrz Lublińca, w przypadku drogi gminnej ul. Częstochowskiej omówiono trzy warianty. Pierwszy z nich zakładał budowę drogowego obiektu mostowego, drugi budowę przejścia „na wprost” dołem pod torami, a trzeci budowę przejścia pod węzłem kolejowym nazwanym przez projektantów tzw. pętlą.

- Zarówno budowa obiektu mostowego, jak i przejścia podziemnego „na wprost” pod torami, wymagałaby gigantycznych środków finansowych, a także wiązałaby się z koniecznością wykupu wielu prywatnych nieruchomości. Na tym etapie opracowania, zarekomendowaliśmy do realizacji budowę przejścia pod torami tzw. „pętlą”, która przebiegać będzie praktycznie całkowicie po nieruchomości należącej do PKP - relacjonuje Anna Jonczyk Drzymała.

Z kolei dla drogi powiatowej ul. Zwycięstwa i Oleskiej zaprezentowano dwa warianty tj. budowę obiektu mostowego nad torami oraz budowę przejścia „na wprost”, dołem pod torami. Ostatecznie miasto zarekomendowało drugie rozwiązanie.

Koncepcja "pętli" na ulicy Częstochowskiej zarekomendowana przez miasto, mocno przypomina propozycję, którą w 2019 roku wysunął Jerzy Orszulak, radny powiatu lublinieckiego wraz Adamem bielą, który stworzył wizualizację tego pomysłu.

– To nowatorski pomysł, który nie zakłada budowy wiaduktu lecz podziemną przeprawę pod torami kolejowymi. Ponadto ta koncepcja nie powoduje wyburzeń budynków i nie przewiduje poważniejszych utrudnień dla osób tam mieszkających – mówił w 2019 Jerzy Orszulak.

Bez względu na to, jakie koncepcje zostaną zrealizowane, miasto podkreśla, że likwidacja dwóch kluczowych przejazdów kolejowych w Lublińcu udrożni w przyszłości ruch samochodowy i zlikwiduje korki, na które najbardziej narzekają zmechanizowani uczestnicy ruchu.

- Jedynym minusem, który moim zdaniem może wywołać niezadowolenie mieszkańców naszego miasta w przypadku przejścia przy ul. Częstochowskiej, jest wydłużenie drogi pieszym i rowerzystom, którzy pozbawieni będą przejścia „na wprost” przez tory. Prezentowany wariant nie przewiduje budowy kładki i windy dla pieszych - zauważa wiceburmistrz Jonczyk Drzymała.

Urząd ma jednak świadomość, że o likwidacji przejazdów kolejowych należy myśleć w kategorii przyszłości, ponieważ tego typu inwestycje wiążą się z gigantycznymi kosztami.

- Każdy z proponowanych wariantów to koszt kilkudziesięciu milionów złotych. Bez dofinansowania zewnętrznego, np. z Unii Europejskiej, nie ma szans, abyśmy byli w stanie zrealizować tak olbrzymie inwestycje ze środków własnych miasta. Być może pojawią się jakieś możliwości ze środków unijnych: Funduszu Odbudowy czy Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2021 – 2027. Gdyby tak się stało, moglibyśmy liczyć na dofinasowanie w wysokości nawet 85 proc. kosztów całego zadania - podsumowuje wiceburmistrz miasta.

W spotkaniu na temat wyboru koncepcji przebudowy przejazdów uczestniczył też Jerzy Orszulak, który od dwudziestu lat jest jednym z orędowników powstania bezkolizyjnej przeprawy przez tory na ulicy Częstochowskiej.

- Jedna z koncepcji to tak zwany tunel, a fachowo wiadukt kolejowy, w którym to tory znajdują się nad jezdnią. Wszyscy byli przekonani do propozycji, by na Częstochowskiej i na Zwycięstwa drogi biegły w dół, a tory powyżej nich. Koncepcja, która kiedyś zaprezentowałem z panem Adamem Bielą różni się tym, że w tej najnowszej propozycji ten "tunel" został przesunięty w kształcie litery "U", a to dlatego, by nie burzyć praktycznie żadnych budynków. Okoliczni mieszkańcy będą mieli swobodny dostęp ze swoich posesji do ulicy Częstochowskiej, a pod wiaduktem kolejowym będą mogły bez problemu przejeżdżać ciężarówki - mówi Jerzy Orszulak.

Radny powiatu uważa, że koncepcja jest tak przygotowana, żeby na jej podstawie został już przygotowany projekt, a sam pomysł jest coraz bardziej realny. - Nikt nie wierzył, że powstanie obwodnica Lublińca. A powstała. Ktoś miał wizję i mimo, że nie było kiedyś pieniędzy i takich możliwości, to się udało. Według mnie te wszystkie działania osób, które chciałyby, żeby na Częstochowskiej powstał wiadukt, czy tunel, sprawiły, że urząd miejski podjął tę inicjatywę. To już nabrało mocy urzędowej i w tym momencie zaczyna się to materializować. Jest pozytywny sygnał z PKP, że byliby w stanie współfinansować tę inwestycję. Musiałoby powstać partnerstwo kilku podmiotów, których wiodącym partnerem byłby właśnie urząd. Nigdy nie było tak sprzyjających warunków do tej inwestycji - dodaje Jerzy Orszulak.