MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wolna amerykanka. Felieton Sebastiana Reńcy dla "Dziennika Zachodniego"

Sebastian Reńca
Holandia to kraj nie tylko tulipanów, wiatraków i świetnych malarzy, ale również rowerów. Wszędzie są tam ścieżki rowerowe, parkingi rowerów i rowerzyści. Kto był w Holandii, ten wie, o czym piszę. Pieszy czuje się tam niczym intruz, od razu człowiek musi się przesiąść na rower, by się nie wyróżniać.

Polska również ma ambicję stania się krajem obywateli na rowerach jeżdżących. Włodarze budują więc ścieżki rowerowe gdzie ino mogą. Każde miasto, miasteczko, a nawet wsie zapełniają się drogami dedykowanymi dla rowerzystów.

Jakikolwiek kierowca może podać przykłady chamstwa na drodze innych kierowców: jazda na zderzaku, zmienianie pasa bez włączenia kierunkowskazu czy wymuszanie pierwszeństwa. Każdy kierowca może również podać przykłady chamstwa rowerzystów, które ociera się o bezmyślność. Podam cztery przykłady.

Nagminnym staje się jazda na rowerze ulicą jednokierunkową pod prąd, bo przecież z naprzeciwka nic nie jedzie, a jak pojedzie, to się zjedzie. Rowerzysta ma gdzieś, że po lewej stronie ulicy stoją zaparkowane samochody i w każdej chwili, któryś może wyjechać, ponieważ kierowca patrzy w prawe lusterko, a nie przed siebie.

Drugi przykład. Ulica z jednej i drugiej strony chodnika dla spacerujących. Ulice są wąskie, ponieważ wzdłuż jednej i drugiej ciągnie się ścieżka rowerowa. Rowerzyści mają w nosie ścieżki, skoro mogą na pełnej prędkości pędzić chodnikiem. Więc się pytam, po co wydano spore sumy na ów ścieżki, skoro rowerzyści wolą jeździć chodnikiem?

Trzeci przykład. Włączanie się do ruchu z drogi podporządkowanej. Nieraz widziałem, jak rowerzysta, lub jadący obok siebie rowerzyści, włączają się do ruchu nie spojrzawszy nawet czy cokolwiek jedzie z lewej lub prawej strony. To kierowca ma na nich uważać, a nie oni, bo oni mają świetne rowery, kaski i wdzianka odpowiednie do pedałowania.

Szczytem bezmyślności i chamstwa jest zadowolony z siebie rowerzysta, któremu towarzyszy głośna muzyka płynąca z głośnika. Wiadomo, że taki osobnik zmierza na łono przyrody, by tam wsłuchać się w śpiew ptaków, szum drzew itp., ale zanim tam trafi, musi sobie zagłuszyć miejski szum gustowną muzyką, będącą na przykład połączeniem góralskiego folku z disco polo. Taka elegancka „muza” katuje uszy mijanych, ale rowerzysta ich nie dostrzega, gdyż jest panem i władcą na drodze.

Swego rodzaju odpryskiem narodowego pedałowania stała się jazda na hulajnodze czy to tradycyjnej, czy elektrycznej. W przypadku hulajnogistów panuje już wolna amerykanka, co ładnie wyartykułował prof. Jan Miodek, rozwodzący się nad tym, jak nazwać użytkownika hulajnogi: „Wiemy, że od paru miesięcy, nomen omen, hulają ci ludzie po chodnikach, po ulicach – boimy się ich wszyscy. Już słyszałem o bardzo wielu poważnych wypadkach. To jest duża prędkość. Szczególnie, gdy idę z młodszym wnukiem to bardzo uważam. I już jest pytanie: jak się taki człowiek nazywa? Hulajnogista? Tak jak rowerzysta, motocyklista, tak jak czołgista, ale widzę też hulajnożystę, widzę - hulajnożnika. Brzmi śmiesznie – słusznie, ale myślę, że brzmieniowo neutralniejszy byłby np. hulajnogowiec. (…) Myślę, że może ten hulajnogista się przyjmie, ale w moim pierwszym odruchu bardziej neutralny brzmieniowo byłby hulajnogowiec. Powtórzę – hulajnogista mieści się w szeregu rowerzysta, motocyklista, czołgista i w tym sensie nie można mu nic zarzucić”.

Hulajnogowiec, jeden z drugim, mogą teraz bez problemu skorzystać z wypożyczonej hulajnogi elektrycznej. Wystarczy do tego telefon i odpowiednia aplikacja. Z hulajnogi można korzystać tylko w czasie, który jest opłacony. Gdy ten się skończy, hulajnoga jest unieruchomiona. Co robi bardzo często jej dotychczasowy użytkownik? Ano zostawia w miejscu, w którym z niej schodzi. Na środku chodnika, przy schodach, przed zaparkowanym samochodem, przed wejściem do klatki schodowej. Zostawia jednoślad i odchodzi zadowolony z siebie niczym, za przeproszeniem, krowa na pastwisku…

Oczywistym jest, że wszystkie opisane wyżej przypadki są związane z wychowaniem, a raczej jego brakiem. Kindersztuba coraz częściej ląduje na śmietniku, ale oczywiście, żaden z rowerzystów czy hulajnogistów nie ma sobie nic do zarzucenia. Wszak wychowanie to nic w porównaniu z ekologią, a oni są wszak proekologiczni.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera