Zamiast turystycznej atrakcji Częstochowa ma śmietnik

- Jak się ktoś tym na poważnie nie zainteresuje, za chwilę będzie tu wysypisko śmieci - twierdzi Wichniewicz, mieszkaniec kamienicy na Starym Rynku. - Już jest tu melina. Gdyby takiego odkrycia dokonano w pobliżu klasztoru jasnogórskiego, chodzono by przy nim dzień i noc - przekonuje. Dlatego Wichniewicz razem z sąsiadami chce na najbliższej sesji Rady Miasta, 25 sierpnia, zażądać od rajców podjęcia decyzji o zakończeniu badań archeologicznych i uporządkowaniu terenu.

Na prace archeologiczne w tym miejscu, w trzech sezonach prowadzonych tam badań, wydano już prawie pół miliona złotych. W tym roku miały się zakończyć. W budżecie miasta jest na to około 240 tysięcy złotych.

Tymczasem jest już sierpień (a wiadomo, że takie prace prowadzi się latem), a jeszcze nie ogłoszono nawet przetargu na kontynuację badań.

Archeolog Iwona Młodkowska-Przepiórowska, która do tej pory kierowała badaniami na Starym Rynku i odkryła kilkanaście tysięcy zabytków (różnych przedmiotów i pozostałości budynków), zastanawia się, czy w ogóle jest po co przystępować do przetargu.

- W ubiegłym roku rozpoczęliśmy prace 15 lipca - podkreśla. - W tym roku już stracono bardzo dużo czasu, którego nie da się nadrobić.

Skąd ten poślizg? Miejski Zarząd Dróg i Transportu, administrator tego miejsca, z ogłoszeniem przetargu czeka na decyzję Urzędu Miasta, jaki ma być zakres prac. - Jeszcze w tym tygodniu przetarg zostanie ogłoszony - zapewnia Tomasz Jamroziński z Biura Prasowego Urzędu Miasta. - Prace będą kontynuowane.

Jest pewne, że w tym roku nie uda się zakończyć badań i na trwałe zabezpieczyć terenu. W przyszłorocznym budżecie znów trzeba będzie szukać na ten cel pieniędzy. Miejsce, które miało być atrakcją turystyczną miasta, jest teraz problemem gminy. Już nikt nie wspomina o przykryciu fragmentu starej Częstochowy specjalną, szklaną płytą.