MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci w Gliwicach prowadziły stoisko z lemoniadą. Interweniowała Straż Miejska. Jak sytuacja wygląda w świetle przepisów?

Poruszona w sieci sprawa „nielegalnego handlu” okazała się jedynie zabawą. Straż miejska musiała jednak zainterweniować, do czego funkcjonariuszy zobowiązuje oficjalne zgłoszenie.
Poruszona w sieci sprawa „nielegalnego handlu” okazała się jedynie zabawą. Straż miejska musiała jednak zainterweniować, do czego funkcjonariuszy zobowiązuje oficjalne zgłoszenie. freepik
24 czerwca 2024 roku w mediach społecznościowych opublikowano post, według którego w Gliwicach, przy ulicy Architektów dzieci sprzedawały lemoniadę. We wpisie podano, że dziewczynki zostały pouczone przez straż miejską, w związku z czym musiały rozejść się. Instytucja twierdzi jednak, że interwencja polegała jedynie na rozmowie. – Nie wyciągnięto żadnych konsekwencji, nie legitymowano nikogo, nikt nie został pouczony w związku z zaistniałą sytuacją. Interwencja polegała na rozmowie i przekazaniu informacji i wskazówek, w jaki sposób dzieci mogą kontynuować swoją „działalność”, aby nie zaistniały podstawy prawne do ponownego zgłoszenia – podaje Rafał Bogdoł, zastępca komendanta ds. prewencji Straży Miejskiej w Gliwicach. Jak kwestia sprzedaży napoju przez dzieci w przestrzeni publicznej wygląda w świetle przepisów?

Lemoniada była dostępna dla przechodniów

Wakacje to czas, w jakim dzieci na różne sposoby próbują zorganizować sobie wolny czas. Jednym z pomysłów na zabawę okazało się prowadzenie stoiska z własnoręcznie przygotowaną lemoniadą. W poniedziałek, 24 czerwca 2024 roku w mediach społecznościowych opublikowano post, według którego w Gliwicach, przy ulicy Architektów dzieci sprzedawały orzeźwiający napój. Straż miejska potwierdziła, iż otrzymała w tej sprawie zgłoszenie.

– O godzinie 15:27 otrzymaliśmy zgłoszenie od mieszkańca Gliwic o nielegalnym handlu. Ze względu na pilniejsze interwencje, które zostały w tym czasie zgłaszane, patrol dojechał na miejsce po około godzinie. Na miejscu w znajdował się mężczyzna, który nagrywał/wykonywał dokumentację fotograficzną, co może świadczyć o tym, że wiedział o naszym przyjeździe – podaje Rafał Bogdoł, zastępca komendanta ds. prewencji Straży Miejskiej w Gliwicach, który odniósł się do zdarzenia.

W facebookowym wpisie podano, że dziewczynki miały zostać pouczone przez straż miejską, w związku z czym musiały rozejść się. Instytucja twierdzi jednak, że interwencja polegała jedynie na rozmowie.

– Nie wyciągnięto żadnych konsekwencji, nie legitymowano nikogo, nikt nie został pouczony w związku z zaistniałą sytuacją. Interwencja polegała na rozmowie i przekazaniu informacji i wskazówek, w jaki sposób dzieci mogą kontynuować swoją „działalność”, aby nie zaistniały podstawy prawne do ponownego zgłoszenia. Dziewczynki przeniosły się do pobliskiej posesji jednej z nich – informuje Rafał Bogdoł.

To była tylko zabawa, a nie działalność w celach zarobkowych

Poruszona w sieci sprawa „nielegalnego handlu” okazała się jedynie zabawą. Straż miejska musiała jednak zainterweniować, do czego funkcjonariuszy zobowiązuje oficjalne zgłoszenie. Co ciekawe, nie było w nim mowy o dzieciach.

– Zgłoszenie, które do nas dotarło nie dotyczyło dzieci, tylko nielegalnego handlu. Brak wyjazdu na interwencję wiąże się z niedopełnieniem obowiązku, za co następuje pociągnięcie do odpowiedzialności. Nie ma więc możliwości, by funkcjonariusz nie wyjechał na interwencję. Inaczej podeszlibyśmy do tego, gdyby od razu była mowa o dzieciach. W takich sytuacjach nie ma potrzeby interweniować, gdyż zdajemy sobie sprawę, że w przypadku dzieci jest to tylko zabawa. Poza tym, osoby poniżej siedemnastego roku życia nie podlegają karze – mówi Rafał Bogdoł, Zastępca Komendanta ds. Prewencji Straży Miejskiej w Gliwicach.

Jak się zatem okazuje, nie ma nic złego w tym, że dzieci prowadziły stoisko z lemoniadą, co było jedynie formą ich zabawy i sprawiało im radość. Dla pewności, by nikt więcej nie zwrócił uwagi na „nielegalny handel” funkcjonariusze podpowiedzieli dzieciom, by przeniosły się na prywatną posesję, co nie będzie już wzbudzało podejrzeń osób trzecich. Wbrew facebookowemu wpisowi – sugerującemu wydanie przez staż miejską pouczeń – oraz znajdujących się pod nim komentarzy, w których insynuowano negatywne postawy funkcjonariuszy, w obronie mundurowych stanęła mama jednej z dziewczynek.

– Panie Komendancie, jestem matką dziewczynki, która sprzedawała lemoniadę przy ulicy Architektów w Gliwicach. Jestem ogromnie poruszona nieprawdziwymi informacjami w internecie. Chciałabym napisać, że panie strażniczki zachowały się bardzo empatycznie i profesjonalnie. Panie strażniczki pochwaliły pomysł mojej córki i wsparły tę inicjatywę. Jestem poruszona, jak dużo oszczerstw pojawiło się w internecie w związku z interwencją. Moje dziecko absolutnie nie czuło się zastraszone i przegonione. Informacje zamieszczone w internecie są nieprawdziwe oraz krzywdzące dla pracowników straży miejskiej i dlatego czuję się zobowiązana do sporządzenia tego pisma – czytamy w oświadczeniu pani Aleksandry, opublikowanym na stronie internetowej gliwickiej straży miejskiej.

Przepisy higieniczno-sanitarne dotyczą tylko przedsiębiorstw

W związku ze sprawą, zapytaliśmy sanepid o zgodność takiej działalności z przepisami higieniczno-sanitarnymi. Instytucja przypomina więc, że tego typu sprzedaż nie jest objęta wymaganiami formalnymi, gdyż te dotyczą tylko przedsiębiorstw.

– Wymagania formalne i higieniczno-sanitarne, jakie muszą być spełnione w produkcji i obrocie żywnością, są określone w przepisach prawa unijnego i krajowego. Zgodnie ze wskazaniami Rozporządzenia (WE) nr 852/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie higieny środków spożywczych oraz Ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz. U. 1448 z 2023 r.) reguły te mają zastosowanie jedynie do przedsiębiorstw, które działają w sposób ciągły i zorganizowany – podaje Beata Kempa, kierownik Oddziału Promocji Zdrowia i Komunikacji Społecznej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.

Przepisy nie obejmują zatem osób prywatnych, które tymczasowo podejmują się sprzedaży żywności. Nie oznacza to jednak, że nie są one zobowiązane do zachowania higieny. W tym zakresie same jednak decydują, w jaki sposób mogą o nią zadbać, gdyż i tutaj nie obowiązują ich konkretne wytyczne.

– Nie dotyczą osób, które przygotowują, przechowują i wprowadzają do obrotu żywność sporadycznie/okazjonalnie i na małą skalę. Od osoby prowadzącej okazjonalną sprzedaż lemoniady nie jest wymagana rejestracja ani uzyskanie zatwierdzenia zakładu przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Oczywiście nawet w przypadku sprzedaży okazjonalnej zalecane jest stosowanie podstawowych zasady higieny w celu zapobiegania zanieczyszczeniu żywności. Przepisy nie wskazują jednak szczegółowych rozwiązań dot. standardów higieniczno-sanitarnych, natomiast pozostawiają wybór metod do decyzji podmiotów działających na rynku spożywczym – informuje Beata Kempa.

Sanepid sugeruje, aby każdą sprawę rozpatrywać indywidualnie

Zdaniem sanepidu, z uwagi na bezpieczeństwo osób, które kupują i spożywają produkty, sprzedawane przy stoiskach okazjonalnych należy do każdej sytuacji podejść w sposób indywidualny. Instytucja sugeruje, by zwracać uwagę na poziom zachowywania higieny przez osoby sprzedające. W tym zakresie może pomóc inspektor sanitarny, który po dokonaniu kontroli stanowiska wyda adekwatną do sytuacji ocenę.

– Wobec braku wymagań szczegółowych, każdy przypadek prowadzonej działalności należy rozpatrywać indywidualnie w oparciu o ocenę zagrożenia biorąc pod uwagę warunki istniejące w danym miejscu sprzedaży oraz rodzaj oferowanych produktów. W danym miejscu / pomieszczeniu / lokalu należy zapewnić odpowiednie warunki higieniczne, adekwatne do rodzaju, formy i profilu jego działalności oraz wielkości produkcji, jak również rodzaju sprzedawanej (i produkowanej) żywności. Organem właściwym do takiej oceny jest terenowo właściwy Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny – podaje kierownik Oddziału Promocji Zdrowia i Komunikacji Społecznej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.

Instytucja przypomina również, że w tym zakresie realizowana jest edukacja zdrowotna. W przypadku niedostatecznej dbałości o warunki higieniczno-sanitarne, wobec sprzedawców może być zastosowane pouczenie.

– Jednym z zadań Państwowej Inspekcji Sanitarnej jest także edukacja zdrowotna, w ramach której informuje społeczeństwo o potencjalnych zagrożeniach zdrowotnych. W przypadku drobnych, okazjonalnych inicjatyw podejmowanych m.in. przez najmłodszych, przedstawiciele Państwowej Inspekcji Sanitarnej mogą stosować pouczenia w celu zapewnienia na stoiskach właściwych warunków higieniczno-sanitarnych – informuje Beata Kempa, Kierownik Oddziału Promocji Zdrowia i Komunikacji Społecznej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.

Polskie prawo, a sprzedaż lemoniady przez dzieci?

Polskie prawo nie reguluje wprost sytuacji sprzedawania przez nieletnich lemoniady dla przechodniów, którzy spragnieni przez upalne dni chcieliby znaleźć chwilę soczystego orzeźwienia. Ogólnie, patrząc na sytuację dziecko do trzynastego roku życia nie posiada zdolności do czynności prawnych, a za tym nie powinno sprzedawać lemoniady. Natomiast osoby młodociane pomiędzy piętnastym a osiemnastym rokiem życia, jeżeli chcą zostać zatrudnione, muszą mieć ukończoną ośmioklasową szkołę podstawową oraz posiadać świadectwo lekarskie, że praca danego rodzaju nie zagraża ich zdrowiu. Dodatkowo, sprzedaż prowadzona na gruntach gminnych, poza miejscami do tego przeznaczonymi, zgodnie z kodeksem wykroczeń jest także zabroniona i podlega grzywnie. W miejscach do tego przeznaczonych, sprzedający na rzecz gminy ponosi opłatę targową.

Patrząc dalej od strony przepisów podatkowych, takiego rodzaju skala przedsięwzięcia, jeżeli nie jest prowadzona długotrwale i nie przekracza kwot wskazanych przez ustawodawcę, nie wymaga rejestracji oraz wydawania paragonów.

– Mówimy w tym przypadku o minimalnej, jednorazowej skali sprzedaży lemoniady, która nie wymaga zarejestrowania i wydawania paragonów. Regulacje z 2024 roku wskazują, że kasa fiskalna jest niezbędna, gdy w poprzednim roku podatkowym, obroty w naszej działalności, przekroczyły 20 tysięcy złotych. Konieczność rejestracji jest niezbędna, gdy przychód miesięczny, zgodnie z obowiązującą do czerwca 2024 stawką, przekroczy kwotę 3181,50 złotych, a od lipca 2024 roku kwotę 3225 złotych – mówi Janina Janas, doradca finansowy z Zawiercia.

Rzeczywistość pokazuje jednak, że często na takie sytuacje przymyka się oko, aby nie zabierać dzieciom i młodocianym radości oraz nie hamować w nich ducha przedsiębiorczości i kreatywności. Jednak w przypadku zgłoszenia takiej sytuacji przez „uprzejmych donosicieli” do służb, nie mają one innego wyjścia i muszą one reagować.

Zadeklarowano pomoc dziewczynkom

Łukasz Litewka, poseł Nowej Lewicy z Sosnowca, prowadzący Fundację Team Litewka na swoim profilu społecznościowym zadeklarował pomoc dziewczynkom, które sprzedawały lemoniadę w Gliwicach. Zaproponował on powierzenie im pracy w ramach działalności Fundacji, zgodnie z obowiązującymi przepisami w zakresie zatrudnienia małoletnich.

– Rozumiem prawo, ale chciałbym też docenić, że ktoś jest kreatywny, ambitny i nie spędza czasu tylko przed telefonem. Dlatego prosiłbym, by rodzice dziewczynek odezwali się do Fundacji Team Litewka. Damy uczciwie zarobić na przykład jako mini wolontariat w schronisku lub zawieziemy razem jakieś rzeczy do Domu Dziecka. Na koniec zbijemy wszyscy piątki, mając poczucie, że zrobiliśmy kolejny raz coś dobrego – skomentował sytuację na swoim profilu społecznościowym.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni