Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapomniane śląskie słowa: Śląskie słowa spod wieży Babel

Marcin Zasada
Kista, czyli skrzynka - po szwedzku kista to trumna
Kista, czyli skrzynka - po szwedzku kista to trumna arc
Estończyk zaproszony do szwagra w Orzegowie może się przestraszyć, gdy ten zaproponuje mu halbę. W języku estońskim "halba" to "zły". A kiedy panowie już wszystko sobie wytłumaczą, dojdą do wniosku, że alkohol dobrego wpływu na organizm mieć nie może. Dziś w cyklu "Zapomniane śląskie słowa" rzecz o określeniach zapomnianych jeszcze chyba pod wieżą Babel.

Gdy dawno temu, po mitycznym pomieszaniu języków Ślązacy poszli w swoją stronę spod tej budowli, musieli coś od kogoś usłyszeć, a potem źle zinterpretować. A może było na odwrót. I stąd nieporozumienia. W godce roi się od określeń, które równie swojsko i znajomo brzmią w uchu Ślązaka, jak i obcokrajowca władającego francuskim, duńskim, a nawet suahili. Brzmią znajomo, ale znaczą coś zupełnie innego.

W terminologii językoznawczej zjawisko istnienia identycznych z wyglądu lub brzmienia, za to kompletnie odmiennych pod względem znaczenia wyrazów, nosi nazwę tautonimu. Francuzi określają tautonimy mianem "faux amis du traducteur", czyli "fałszywych przyjaciół tłumacza", bo podczas translacji stanowią największą pułapkę. Na przykład w języku włoskim (oraz angielskim) słowo "pasta" nie oznacza mazi do butów lub zębów, a makaron. Z kolei na przykład czeskie: "szukać" to, w przeciwieństwie do polszczyzny, bardzo brzydkie słowo. Oto przewodnik po językowych pułapkach w śląskiej mowie, z wyjaśnieniem dla przybyszów z zagranicy.

AFA - po naszymu "małpa", po portugalsku "zapał".
"Małpa" plus "zapał" plus "zegarek" równa się… Karkołomne wnioski. W portugalskiej encyklopedii przy haśle "zapał" jest ponoć zdjęcie Cristiano Ronaldo układającego włosy. Przypadek?

AJMER - po naszymu "wiadro", po francusku "kochać" (aimer).
Ślązak na randce z Francuzką miłość niesie w wiadrze. Jak sztrom na grubie. Dużo miłości w wiadrze. Jak w Monty Pythonie (pamiętna kolacja z listkiem miętowym). Pardon...

BABA - po naszymu "kobieta", po turecku "ojciec".
Dla Turka ta dwuznaczność może wydać się cokolwiek prowokacyjna. Ojciec to baba, a baba to kobieta? Może za tą szaradą kryje się metafora śląskiego matriarchatu, w którym baba była kobietą, mamą i ojcem jednocześnie? Aha, Hasana najlepiej zabrać na bytomski Bobrek. "Bobrek" w jego języku oznacza bowiem cielęce nereczki, przysmak otomański.

BANA - po naszymu "tramwaj", w karaibskim angielskim "pupa".
To raczej my marzymy o wakacjach na Jamajce albo Barbadosie, gdzie wykształciła się specyficzna odmiana angielskiego. Może po tej wyprawie Jamajczycy przyjadą z rewizytą. Wrócą z dowcipem o tramwajach, które są do d… podobne. Co na to KZK GOP?

BERA - po naszymu "anegdota", po albańsku "dysza".
"Wujek z Tirany jak bery i bojki opowiada, to aż dyszy z wrażenia". Zaraz, nie o taką dyszę chodzi. O taką na wężu z wodą.

FANA - po naszymu "flaga", po łacinie "świątynie".
Jest w tym jakiś sens, wbrew tendencjom oddzielania duchowego sacrum i świeckiego profanum.

GRUBA - po naszymu "kopalnia", po serbsku "szorstki".
Akurat tu wyjaśnienie zagadki jest proste. "Gruba" po serbsku oznacza też takie określenia, jak "brutalny" czy "ostry". A na śląskiej grubie to co? Wystrój jak w Galerii Katowickiej?

HAJA - po naszymu "awantura", w suahili "potrzeba".
Nie wiemy, ilu turystów z Kenii albo Ugandy, gdzie włada się sua-hili, przybywa zwiedzać Nikiszo-wiec. Ale gdy już do nas trafią, zdumieje ich znaczeniowa sprzeczność słowa "haja" w ich i naszej mowie. Rzecz w tym, że ludzie mają różne potrzeby.

HAJER - po naszymu "górnik", po duńsku "rekiny".
Taka sytuacja: Duńczyk ostrzega Hanysa, żeby nie kąpał się w morzu, bo pływa tam dużo "hajer". I nie chodzi o to, że Kompania Węglowa rozpoczyna podwodne wydobycie.

KISTA - po naszymu "skrzynka" (piwa), po szwedzku "trumna"
Kolejny dowód, że zimnym Szwedom z północy wszystko kojarzy się ze śmiercią. Słusznie więc mówią, że kiedyś w kistach wylądujemy. Cóż, że ze Szwecji.

LARMO - po naszymu "hałas", w esperanto "łza".
Gdy Ślązak płacze, niebo się rozstępuje, płacze razem z nim, a larmo... Larmo obudziłoby umarłego. Et voila!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!