Zastawki serca ratują życie chorym na serce, ale NFZ za nie nie płaci

Pacjent ma duszności, męczy go najmniejszy wysiłek, na nogach pojawiają się obrzęki, w płucach dochodzi do zastoju wody, a badanie krwi wskazuje na niedokrwistość. Takie właśnie objawy występują u chorych, u których doszło do odwarstwienia się sztucznej zastawki od struktur serca.

- To stosunkowo rzadki, ale bardzo trudny problem kliniczny. Dotyczy on chorych po zabiegu kardiochirurgicznym - wszczepieniu sztucznej zastawki, wokół której mogą pojawić się ubytki, powodujące nieprawidłowy przeciek krwi koło zastawki. Jeśli taki przeciek jest duży, chorzy znajdują się zwykle w bardzo ciężkim stanie. My w Górnośląskim Centrum Medycznym jako jedyni w Polsce oferujemy im zabieg przezskórnego zamknięcia ubytków - wyjaśnia prof. Michał Tendera, kierownik III Kliniki Kardiologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, zlokalizowanej w Szpitalu Klinicznym w Katowicach-Ochojcu.

Od stanu zastawek zależy przepływ krwi przez serce. Zastawki odpowiadają za to, by krew nie cofała się z komór serca do przedsionków oraz z dużych naczyń, takich jak aorta czy tętnica płucna, do komór. Gdy krew zacznie w sposób niekontrolowany omijać swoją trasę, przeciekać, konieczna jest interwencja.

Operacje zamykania przeciekających zastawek, w których specjalizuje się dr Grzegorz Smolka, kardiolog interwencyjny z III Kliniki Kardiologii, stały się okrętem flagowym placówki. Właśnie do Katowic są kierowani pacjenci z całego kraju. Obecnie rocznie wykonywanych jest ok. 20 takich zabiegów. Możliwości kardiologów są oczywiście większe. Niestety NFZ nie finansuje tych operacji i szpital płaci za nie z własnych środków.

- Poprzez konsultanta krajowego czynimy starania o to, aby procedura znalazła się na liście zabiegów refundowanych. Liczę, że wkrótce osiągniemy sukces w tej sprawie, ale czas jest tu wrogiem pacjentów, bo możliwości szpitala też mają swój kres - dodaje prof. Tendera.

Efekt operacji jest często spektakularny. Pacjent odzyskuje siły w ciągu kilku dni. Można powiedzieć, że czuje się jak nowo narodzony. Oczywiście, jak każdy efektywny zabieg, zamykanie przecieków okołozastawkowych jest też obciążone ryzykiem.

- Musimy kłaść na szali z jednej strony ryzyko związane z progresją choroby, a z drugiej ryzyko związane z przeprowadzeniem zabiegu. Jeśli to drugie jest większe, odstępujemy od działania. Trzeba jednak pamiętać, że brak interwencji u takich chorych jest właściwie skazaniem ich na śmierć spowodowaną ciężką niewydolnością serca - dodaje prof. Tendera.

Niewątpliwie chorych będzie przybywać. - Bardzo wielu chorych wymaga chirurgicznej wymiany zastawek. Często dotyczy to osób starszych. Zmieniły się bowiem przyczyny występowania wad serca. Obecnie wady spowodowane chorobą reumatyczną są rzadkością. Dominują natomiast zmiany degeneracyjne zastawek, ich włóknienie i wapnienie, nasilające się z wiekiem - dodaje prof. Tendera.

Przezskórne zamykanie zastawek nie jest jedynym przykładem zabiegu, który przebojem wszedł do pracowni hemodynamicznych, zaś jego efekty skłoniły urzędników z NFZ do podjęcia decyzji o ich finansowaniu ze środków publicznych. Drugim zabiegiem, który półtora roku czekał na zielone światło z NFZ i w końcu się doczekał, jest wykonywany również w Ochojcu zabieg przezskórnego zamykania uszka lewego przedsionka. To bardzo newralgiczna część serca, bo właśnie tam powstają zagrażające życiu zakrzepy. Tych operacji można by wykonywać więcej, ale ich liczba jest ograniczona wysokością kontraktu. Cóż, NFZ nie nadąża za rozwojem kardiologii.

- Spektrum zabiegów cały czas się poszerza. Łączymy swoje siły z kardiochirurgami, co umożliwia nam m.in. operacyjna sala hybrydowa. Razem dokonujemy na przykład przezskórnego wszczepiania zastawki aortalnej, czy także przezskórnej naprawy zastawki dwudzielnej - wyjaśnia prof. Tendera.

Osiągnięcia śląskich kardiologów, promujących innowacyjne operacje, docenili przedstawiciele międzynarodowego środowiska medycznego. Podczas niedawnego zjazdu EuroPCR 2014 w Paryżu, jednego z najważniejszych zjazdów przeznaczonych dla kardiologów interwencyjnych, właśnie z Ochojca transmitowano on-line aż trzy zabiegi.

Przyczyny niewydolności serca

Na niewydolność serca w Polsce cierpi ok. 1 mln osób. W ciągu najbliższych dwudziestu lat przybędzie w kraju mniej więcej jedna czwarta takich chorych. Polska znajduje się na pierwszym miejscu pod względem częstości hospitalizacji z powodu niewydolności serca wśród 30 krajów OECD. Liczba hospitalizacji jest dwukrotnie wyższa od średniej dla krajów OECD!
Niewydolność serca jest zespołem klinicznym będącym końcowym, wspólnym etapem wielu chorób sercowo-naczyniowych. Najczęstsze przyczyny przewlekłej niewydolności serca to choroba niedokrwienna serca (zwłaszcza zawał serca) oraz źle kontrolowane nadciśnienie tętnicze, które odpowiadają wspólnie za około 90 proc. przypadków niewydolności serca.

Polska znajduje się na trzecim miejscu w Europie pod względem skuteczności leczenia zawału serca. Coraz większa liczba chorych przeżywa okres wewnątrzszpitalny, jednak u około 25 proc. tych chorych dochodzi do uszkodzenia mięśnia sercowego i po kilku, kilkunastu miesiącach, bądź kilku latach, u pacjentów tych rozwija się niewydolność serca. Paradoksalnie doskonała efektywność terapii zawału w konsekwencji sprawia, że w naszym kraju szybciej niż w innych krajach rośnie liczba pacjentów z niewydolnością #serca.

*Pielgrzymka mężczyzn do Piekar 2014: ROZPOZNAJ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*TRAGEDIA NA WIŚLE: Nurt porwał dwie dziewczyny ZDJĘCIA
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]