Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zemsta nietoperza w Operze Śląskiej. To wznowienie sceniczne operetki. Zostanie zaprezentowana w oparciu o premierę sprzed 27 lat

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Zemsta nietoperza w Operze Śląskiej. To wznowienie sceniczne operetki
Zemsta nietoperza w Operze Śląskiej. To wznowienie sceniczne operetki arc
"Zemsta nietoperza", słynna operetka Johanna Straussa powraca na deski Opery Śląskiej w Bytomiu. Premiera miała miejsce 23 stycznia 1993 roku, zaś jej wznowienie sceniczne nastąpi w najbliższy piątek, 24 stycznia. Operetka zostanie zaprezentowana w oparciu o premierę sprzed 27 lat. Jak podkreśla Henryk Konwiński, który realizował również tamten spektakl, obecna obsada wniesie dodatkową wartość do spektaklu.

Dowcipne dialogi, pełne wieloznacznej gry słów, to zasługa wybornego przekładu Juliana Tuwima, jednego z najpopularniejszych poetów dwudziestolecia międzywojennego. Komizm sytuacji, jak w doskonałej komedii omyłek, splata się z komizmem zawartym w tekście, a to wszystko ilustruje żywiołowa, radosna muzyka króla walca.

Franck Chastrusse Colombier, który objął kierownictwo muzyczne nad spektaklem, stwierdził, że „Zemsta nietoperza” Johanna Straussa to królowa operetek, z którą konkurować może jedynie „Wesoła wdówka”.
– Mamy tu obfitość pierwszorzędnych, wesołych kompozycji połączona z doskonałą instrumentacją – zwraca uwagę kierownik muzyczny.

Jednym z najważniejszym elementów „Zemsty nietoperza” jest libretto, które jest zarówno zabawne jak i błyskotliwe. Nie należy się bać „Zemsty nietoperza”. Towarzyszy jej sporo tradycji, które narosły przez lata. Natomiast my próbowaliśmy trzymać się oryginalnej kompozycji, które wydaje się być, nawet teraz, dosyć świeża - mówi Franck Chastrusse Colombier.

Operetka zostanie zaprezentowana w oparciu o premierę sprzed 27 lat (23 stycznia 1993 roku). Jak podkreśla Henryk Konwiński, który realizował również tamten spektakl, obecna obsada wniesie dodatkową wartość do spektaklu.
Co odkrył po 27 latach od premiery tej operetki?
- Ja odkryłem nowych ludzi. Rzecz jest wiadoma, ale dochodzą nowe osoby, artyści. To zawsze jest dla mnie frapujące.
Nowe czasy ukryją się w tekście. Jest to operetka klasycznie zrobiona, ale są wtręty współczesne. Ta konwencja pozwala na to – podkreśla Henryk Konwiński, reżyser.
Tak jak wtedy, gdy w pewnej scenie, jeden z bohaterów jako źródło swojej wiedzy wymienia portale społecznościowe: Facebook, Instagram czy Twitter.

W kręgu wiedeńskich salonów

Akcja operetki rozgrywa się w kręgu wiedeńskich salonów. Sympatyczny, aczkolwiek lekkomyślny finansista Gabriel von Eisenstein, za spoliczkowanie urzędnika skarbowego ma trafić do aresztu. Jego przyjaciel, namawia go jednak, aby wcześniej nieco się rozerwał i wziął udział w balu. Nie jest to jednak próba pocieszenia Gabriela, ale część intrygi, która ma być zemstą za to, iż zostawił go kiedyś upojonego alkoholem po przyjęciu i zmusił do przejścia ulicami Wiednia… w przebraniu nietoperza. Na balu Gabriel pojawi się incognito, nie wiedząc, że – także incognito – będą tam jego żona Rozalinda i pokojówka Adela, a nawet sam…dyrektor więzienia (również w przebraniu). Maskarada doprowadzi do lawiny zabawnych pomyłek…

FRAGMENT PRÓBY

- Rozalinda jest kobietą bardzo pewną siebie. Zawsze dostaje to co chce. Mężczyźni ją kochają, ona to wykorzystuje. Jest zazdrosna, ale z przymrużeniem oka. Nie pozwoliłaby sobie odebrać tego, co jest jej. To cudowna rola. I muzycznie i sceniczne można się wyzwolić. Uwielbiam role komediowe. Można się całkowicie otworzyć - mówi Anna Wiśniewska-Schoppa, która wciela się w główną rolę kobiecą.
To artystka znana widzom Opery Śląskiej m.in. jako pełna liryzmu Mimi z „Cyganerii” czy dramatyczna Cio-cio-san z „Madama Butterfly” Giacomo Pucciniego. Ostatnio melomani mogli ją także oklaskiwać jako Safii w innej operetce Straussa – „Baronie cygańskim”.
- Opera Śląska to moja scena od lat. Tu zaczynałam i to jest moja najważniejsza scena - dodaje Anna Wiśniewska-Schoppa.

Nie przegap

Maciej Komandera zdradził, że przygotowaniom do premiery towarzyszy podekscytowanie. Są też inne emocje.
- Jest kolosalna trema. 27 lat różnicy. Wzorowaliśmy się na wielu nagraniach, ale jest duży stres - mówi Komandera, który na scenie pojawi się jako Gabriel von Eisenstein.
- Mój bohater to typowy bon vivant, wykorzystujący nadarzającą się sytuację, aby nieco poszaleć. W dzisiejszych czasach pewnie wzbudzałby lekkie politowanie i określono by go mianem nieco podstarzałego playboya. Trzeba jednak przyznać, że ma pewien wdzięk i klasę. Nie do końca orientuje się w intrydze, której pada ofiarą. Albo może… celowo nie chce się w niej zorientować? –opowiada Maciej Komandera.

"Zemsta nietoperza" to propozycja doskonała na karnawał, co przyznaje również Łukasz Goik, dyrektor Opery Śląskiej.
- Genialne teksty Tuwima, piękna muzyka Straussa. To będzie zabawa i uczta dla naszych melomanów. Delikatnie uwspółcześnione, ale utrzymane w konwencji spektaklu z 1993 roku. Ma już swoją historię i historię solistów, którzy wtedy brali w nim udział. Dlatego to nie będzie łatwe zadanie dla solistów którzy teraz śpiewają w tej operetce - podsumowuje dyrektor.

Wznowienie sceniczne "Zemsty nietoperza" w Operze Śląskiej nastąpi 24 stycznia. Spektakl będzie można też zobaczyć 26 stycznia, zaś 10 lutego pojawi się na deskach Teatru Śląskiego w Katowicach.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera