Żory opuszczają MZK Jastrzębie. Miasto nie zgadza się na zmianę zasad i uspokaja pasażerów

Decyzję o wyjściu ze struktur MZK podjęli żorscy radni, na sesji zorganizowanej w grudniu minionego roku. Jak tłumaczył wówczas prezydent Żor Waldemar Socha, zgromadzenie ogólne Międzygminnego Związku Komunikacyjnego podjęło decyzję co do dalszego sposobu finansowania związku, co w jego ocenie zmieniło obecne zasady w sposób ewidentnie niekorzystny dla kilku gmin, głównie dla Pawłowic, Żor i częściowo dla Suszca.

- Zmiany te oznaczają, że mielibyśmy w dużo większym stopniu finansować te kilometry, za które nie płacą gminy, po których jeżdżą autobusy, ale nie są członkami MZK i nie chcą w tych kosztach partycypować. Chodzi o Rybnik i Wodzisław Śląski. Do rozliczenia wzięto kilometry bezpłatnej komunikacji, które wcześniej nie były brane pod uwagę. Doprowadziło to do sytuacji, w której głównie Pawłowice i Żory mają płacić dużo więcej, a gminy powiatu wodzisławskiego będą płacić mniej - podkreślał podczas sesji rady miasta Waldemar Socha, prezydent Żor dodając, że w przypadku tego miasta chodzi o kwotę około 1,3 mln zł.

Zdaniem prezydenta Żor gmina, która będzie samodzielnie organizowała komunikację miejską, będzie mogła ubiegać się o środki na nowoczesny i ekologiczny transport, np. autobusy wodorowe czy elektryczne.

Wystąpienie Żor z MZK związane jest z zachowaniem 6-miesięcznego okresu wypowiedzenia, na koniec roku kalendarzowego, kończącego się 31 grudnia 2024 roku. To oznacza, że Żory przejęłyby organizację transportu publicznego w ramach Bezpłatnej Komunikacji Miejskiej w obrębie miasta od 2025 roku. Adrian Lubszczyk z żorskiego magistratu uspokaja jednak pasażerów, że mieszkańcy nie odczują żadnych negatywnych zmian.

- Pasażerowie nie mają się o co martwić, ponieważ w żaden sposób tej zmiany nie odczują - tłumaczy Adrian Lubszczyk, Naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu.

W przypadku Bezpłatnej Komunikacji Miejskiej, której organizację od 2025 roku zamierza przejąć miasto Żory, dotychczasowe linie autobusowe mają pozostać bez zmian. Miasto nie zamierza zmniejszać liczby kursów, lecz jest otwarte na uwagi pasażerów.

- Jeżeli będą pojawiały się większe uwagi od pasażerów, będziemy starali się na nie odpowiadać, bo komunikacja miejska ma służyć właśnie mieszkańcom. Oczywiście tam gdzie jest to możliwe i gdzie jest to racjonalne ekonomicznie. Jesteśmy otwarci na wszelkie uwagi, żeby dostosowywać się do potrzeb pasażerów - podkreśla Adrian Lubszczyk.

Mieszkańcy nie powinni się również obawiać utraty połączeń autobusowych z innymi miastami. Obecnie Żory mają podpisane odpowiednie umowy z innymi organizatorami komunikacji publicznej, między innymi z Rybnikiem czy powiatem pszczyńskim. Podobnie będzie miało to wyglądać z MZK Jastrzębie, dzięki czemu linie autobusowe wykraczające poza granice miasta i obsługiwane przez MZK będą dojeżdżały do Żor.