Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ann Cleeves „Błękit błyskawicy” RECENZJA: morderstwo w obserwatorium ornitologicznym. Świetny kryminał z Szetlandów

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Ann Cleeves „Błękit błyskawicy”
Ann Cleeves „Błękit błyskawicy” Mat. pras. wydawnictwa Czwarta Strona
„Błękit błyskawicy” to czwarta część kryminalnej serii Ann Cleeves. Akcja dzieje się na Szetlandach. Poprzednie części: „Czerń kruka”, „Biel nocy”, „Czerwień kości” były świetne, a „Błękit błyskawicy” im zdecydowanie dorównuje. Cleeves pisze swoją serię bardzo równo, a surowy klimat Szetlandów, wymarzona sceneria dla kryminalnych historii, nie znudzi mi się jako czytelniczce chyba nigdy.

Tym razem pisarka przenosi akcję na Fair Isle, wyspę, z której pochodzi protagonista, detektyw Jimmy Perez. Fair Isle jest najbardziej odosobnioną zamieszkaną wyspą Wielkiej Brytanii. Perez przyjeżdża w rodzinne strony na urlop, aby przedstawić rodzicom swoją narzeczoną, a Fran pokazać, skąd pochodzi.

Akcja dzieje się na wyspie Fair Isle na Szetlandach
Podróż na Fair Isle jest koszmarna. Na miejscu szaleje sztorm. Wyspa, na której znajduje się obserwatorium ornitologiczne, zostaje odcięta od świata. I właśnie wtedy dochodzi do morderstwa. Ginie Angela, ceniona ornitolog, lokalna celebrytka, która zarządza owym obserwatorium ornitologicznym. To kobieta świadoma swej urody, sławna, egoistka, która niejednej z przebywających na wyspie osób zdążyła nadepnąć na odcisk.

Jimmy Perez wie, że morderca jest wśród ludzi, którzy są na wyspie. Ma świadomość, że na pomoc kolegów nie może liczyć, bo warunki atmosferyczne nie pozwalają ani na lot, ani na przeprawę statkiem na Fair Isle. I wie też, że z jego urlopu nici. Musi znaleźć mordercę, zanim pogoda się poprawi…

No i to zakończenie! Dość powiedzieć, że pisarka serwuje czytelnikowi wstrząs i zostawia go z mnóstwem pytań w głowie.

To na wskroś angielski kryminał
Ann Cleeves kolejny raz napisała na wskroś angielski kryminał, z zagadką zamkniętego pokoju. I kolejny raz wyprowadziła mnie w pole sprytnie podrzucając wiarygodne fałszywe tropy oraz wykorzystując topografię wyspy wprost stworzoną dla kryminalnej historii. No i to zakończenie! Dość powiedzieć, że pisarka serwuje czytelnikowi wstrząs i zostawia go z mnóstwem pytań w głowie.

Nie przegapcie

Ann Cleeves „Czerń kruka” i „Biel nocy”: surowy klimat Szetlandów i niespieszne śledztwo. Świetne kryminały!

Seria szetlandzka Ann Cleeves spodoba się nie tylko miłośnikom kryminałów. Autorka świadomie rozbudowuje wątki obyczajowe, dba o stworzenie niepowtarzalnego klimatu w powieściach, naszkicowanie tła wyjaśniającego czytelnikowi, że Szetlandy to coś znacznie więcej niż tylko miejsce do zamieszkania. To miejsce do życia i sposób na życie - w zgodzie z naturą, w poczuciu silnej tożsamości i odrębności równocześnie, w przywiązaniu do ziemi i afirmacji wolności.

Szetlandy to coś znacznie więcej niż tylko miejsce do zamieszkania. To miejsce do życia i sposób na życie - w zgodzie z naturą, w poczuciu silnej tożsamości i odrębności równocześnie, w przywiązaniu do ziemi i afirmacji wolności.

Detektyw Jimmy Perez budzi sympatię
Wreszcie Cleeves starannie kreśli portrety psychologiczne bohaterów i ma swój styl. Czasem mam wrażenie, że narrator w powieściach Ann Cleeves jest równie wścibski, co detektyw Jimmy Perez! Dzięki temu czytelnik może zajrzeć w zakamarki szetlandzkich wysp i dusz bohaterów.

Nie ukrywam, że polubiłam też głównego bohatera. Detektyw Jimmy Perez budzi moją sympatię. Jest pracowity, poukładany, odpowiedzialny, wścibski, ale to akurat w jego pracy zaleta, bowiem wciąż zadaje pytania, interesuje się działaniami ludzi, chce poznać ich motywacje, zrozumieć decyzje i związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy zdarzeniami. Perez mało mówi, a dużo myśli i jeszcze więcej słucha. Chłonie, co mówią inni.

Do tej beczki miodu muszę jednak na koniec włożyć łyżkę dziegciu. Przyjemność, jaką daje czytanie kryminału Cleeves, psują niestety nieco tłumaczenie i korekta. Drażniły mnie kalki z języka angielskiego, kwadratowo skonstruowane zdania (gramatyka w języku polskim jednak jest inna niż w angielskim) i literówki – najbardziej te w nazwach miejscowości czy nazwiskach bohaterów. Mimo to powieść polecam!

Ann Cleeves, „Błękit błyskawicy”, Czwarta Strona, 2019, 422 strony

Zobaczcie koniecznie

Porywacze ze Śląska złapani po 17 latach

Marsz Równości w Częstochowie zablokowany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo