MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Puda zarzucił m.in. samorządowcom zbyt słabą pomoc osobom poszkodowanym przez powódź błyskawiczną. Ratusz: To nieprawda!

Jacek Drost
Jacek Drost
Konferencja prasowa z udziałem posła Grzegorza Pudy i radnych Wojciecha Leśnego oraz Konrada Łosia
Konferencja prasowa z udziałem posła Grzegorza Pudy i radnych Wojciecha Leśnego oraz Konrada Łosia JAK
Opieszałość i zbyt małą pomoc dla osób poszkodowanych przez powódź błyskawiczną, jaka nawiedziła rejon bielski w nocy z poniedziałku na wtorek, zarzucił władzom Bielska-Białej poseł PiS, były minister w rządzie Mateusza Morawieckiego, obecnie startujący w wyborach do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Puda na konferencji prasowej, która odbyła się dzisiaj, 6 czerwca, w jego biurze poselskim. Rzecznik bielskiego Urzędu Miejskiego Tomasz Ficoń stwierdził, że to nieprawda. Pomoc została uruchomiona tego samego dnia, kiedy doszło do nawałnicy, a wnioski o jej udzielenie cały czas spływają.

Poseł Puda: Działania nie są wystarczające

Poseł Grzegorz Puda stwierdził, że kiedy w 2020 roku w Kaniowie trąba powietrzna zerwała kilkanaście dachów w domach, to rząd wyszedł z inicjatywą pomocy poszkodowanym. Tym razem rząd nie zareagował.

- W czasach rządu Prawa i Sprawiedliwości mieszkańcy mogli zwracać się o zapomogi czasowe (...). Tym razem nie słyszymy o tym, aby któryś z mieszkańców, któryś z samorządowców zwrócił się o przyznanie takich dotacji - powiedział Grzegorz Puda. Dodał, że takie pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na remonty domów czy odbudowę infrastruktury. - Z naszej perspektywy te działania są niewystarczające - powiedział poseł Puda. Zwrócił także uwagę, że pomoc dla mieszkańców w poszkodowanych gminach powiatu bielskiego nie została odpowiednio nagłośniona przez powiat.

Obecny na konferencji bielski radny PiS Konrad Łoś powiedział, że od wtorku zwracają się do niego mieszkańcy z pytaniami, gdzie mogą uzyskać pomoc materialną lub finansową.

- Już w środę wystosowałem interpelację do prezydenta miasta w celu uruchomienia miejskiego programu wsparcia powodzian. Chodzi o to, żeby mieszkańcy nie czekali na uruchomienie środków finansowych, bo one są im potrzebne teraz, natychmiast - powiedział radny Łoś. Według niego, informacja miasta, iż poszkodowani mogą zwracać się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, jest niewystarczająca. - Uważam, że należy uruchomić rezerwy budżetowe miasta - dodał Konrad Łoś.

Radny powiatu bielskiego z PiS Wojciech Leśny powiedział z kolei, że również wystąpił do starosty bielskiego, by zawnioskował o dodatkowe pieniądze z budżetu państwa i budżetu województwa śląskiego. Podkreślił, że kiedy doszło do zniszczeń w Kaniowie, Zarząd Województwa Śląskiego od razu wyasygnował 300 tys. zł na wsparcie dla poszkodowanych.

Bielski Ratusz: Pomoc została uruchomiona natychmiast

Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego Urzędu Miejskiego, stwierdził, że zarzuty posła Pudy o opieszałości i nieadekwatnej pomocy dla poszkodowanych są nieprawdziwe. Została ona uruchomiona jeszcze tego samego dnia, kiedy doszło do powodzi błyskawicznej - oferuje ją bielski Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Wnioski cały czas spływają. Na razie trudno ocenić, ile ich będzie, bo samych interwencji na terenie miasta było około 500. Poszkodowani otrzymają także odszkodowania od swoich ubezpieczycieli.

Rzecznik prasowy wojewody śląskiego Alicja Waliszewska wyjaśniła natomiast, że miejscowości z południa województwa, które zostały dotknięte powodzią błyskawiczną, mogą występować o pomoc - zostanie ona wypłacona z tzw. rezerwy celowej na usuwanie skutków klęsk żywiołowych.

- Należy jednak pamiętać, że sama szkoda spowodowana przez żywioł nie upoważnia do wypłaty środków pomocowych. Kierowana jest wyłącznie do osób, które same - w obecnych okolicznościach - nie są w stanie poradzić sobie z usuwaniem szkód wyrządzonych przez żywioł. Pomoc zostanie udzielona stosownie do wniosków złożonych przez poszkodowanych, tzn. osoby uprawnione. Oceny strat w mieniu dokonuje rzeczoznawca lub komisja powołana przez samorząd - podkreśliła Alicja Waliszewska.

Rzeczniczka wojewody dodała, że poszkodowani mogą występować o tego typu wsparcie do gmin. Zostanie ono wypłacone w kwotach do 6 tys. zł (tzw. pomoc doraźna) lub uzyskają pomoc na remont lub odbudowę domu czy lokalu mieszkalnego do 200 tys. zł, a w przypadku budynku gospodarczego do 100 tys. zł.

Dziś do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego wpłynął pierwszy wniosek ze Skoczowa. Wniosek opiewa na 24 tys. zł. Gmina wnioskuje o 6 tys. zł dla czterech rodzin.

- Procedura jest następująca: poszkodowany składa wniosek do ośrodka pomocy społecznej, przedstawia wymagane przez ośrodek dokumenty, a ośrodek przeprowadza wywiad środowiskowy i na tej podstawie rozstrzyga o przyznaniu świadczenia i jego wysokości wyjaśniła Alicja Waliszewska.

Samorządowcy z powiatu bielskiego: Trwa liczenie strat

Magdalena Fritz, rzecznik bielskiego Starostwa Powiatowego, poinformowała w dzisiejszym komunikacie, że w wyniku powodzi spowodowanej przez nawalne deszcze najbardziej ucierpiały w powiecie bielskim gminy: Jasienica, Czechowice-Dziedzice, Wilamowice i Kozy.

- Obecnie trwa szacowanie szkód. Burmistrzowie/wójtowie powołali komisje ds. szacowania szkód w swoich gminach, które pracują w terenie. Starty na mieniu powiatowym także będą szacowane przez komisję powiatową. Chodzi głównie o drogi, przepusty i mosty - dodała Magdalena Fritz.

Jak mówi Janusz Pierzyna, wójt gminy Jasienica (największej gminy w powiecie) szacowanie strat będzie trwało co najmniej przez tydzień.

- Trudno powiedzieć, gdzie jest najgorzej ponieważ po zejściu wody wychodzą wyrwy na drogach, sprawdzamy przepusty i mosty. Jeśli chodzi o mienie prywatne, mówimy o zalanych autach i domach to rozpoczęliśmy dopiero zbieranie danych - mówi wójt Pierzyna. Samorządowiec apeluje do firm ubezpieczeniowych, by jak najszybciej odpowiadali na zgłoszenia mieszkańców.

- Jest problem, bo ubezpieczyciele nie chcą by cokolwiek ruszać, aby mieć dokumentację zdarzenia, a wysoka temperatura powoduje nieprzyjemny zapach, rozwój bakterii i inne niedogodności - mówi Janusz Pierzyna.

Wstępne i bardzo ostrożne szacunki, jeśli chodzi o straty w mieniu gminnym to nie mniej niż 20 mln zł, co może ulec zmianie, ponieważ gminna komisja ds. oszacowania strat po nawalnym deszczu ciągle pracuje. W gminie Jasienica szacują, że mieszkańców, którzy będą się ubiegali o jednorazową pomoc na usuwanie skutków powodzi będzie około 130. To też ostrożne wstępne szacunki.

Na jaką pomoc mogą liczyć poszkodowani mieszkańcy? Starosta bielski Andrzej Płonka przypomina, że w krytyczny wtorek cały dzień spędził na południu województwa Marek Wójcik, wojewoda śląski i takie pytania już padały.

- Mówimy o pomocy rządowej. Na doraźne bytowe sprawy można otrzymać 6 tys. zł, natomiast jeśli chodzi o szkody w infrastrukturze (zalane mieszkania, domy itp.) są to kwoty do 100 tys. zł lub do 200 tys. zł. W gminach powstały zespoły, które weryfikują w terenie te sytuacje i przesyłają do wojewody śląskiego. Następnie służby wojewody przeprowadzają oględziny - mówi starosta bielski Andrzej Płonka.

- Poszkodowani mieszkańcy mogą zgłaszać szkody w swoich gminach – gminnych ośrodkach pomocy społecznej. Tam też uzyskają wszelkie informacje - dodała Magdalena Fritz.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni