Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łazarz z lazarytu, czyli wujek w armii niemieckiej

Marek Szołtysek
Już w dzieciństwie, kiedy mój chory dziadek znalazł się w lazarycie, czyli w szpitalu, uprzytomniłem sobie, jak głęboko Łazarze przeniknęli do chrześcijańskiej i śląskiej świadomości. I ta ikona Łazarza pochodzi oczywiście z biblijnego opowiadania o Łazarzu z Betanii, wskrzeszonego przez Chrystusa, choć już od czterech dni leżał w grobie.

A dzisiaj gdzieś się nam te elementy kultury zawieruszyły. Bo przecież nawet niektóre kalendarze nie podają, że dzień św. Łazarza to 14 marca.

Właśnie ta data kolejny raz minęła nam bez echa. Nie znam też nikogo, kto nazywa się Łazarz, a słowo to zaczęło już robić chyba wyłącznie za inspirację do nazywania firm pogrzebowych oraz miejsc opieki nad starymi, chorymi i potrzebującymi. Może dlatego, w czasach, kiedy wszyscy chcą być piękni i młodzi, Łazarze nie są na topie? Choć nazwa "lazaryt" jest doskonała, bo kojarzy się nie tylko z nieszczęściami chorowania Łazarza, ale też ze wskrzeszonym Łazarzem.

W lazarycie bowiem może dojść dzięki lekarzom i nie bez Ponboczkowej pomocy do wydźwignięcia, jakby wskrzeszenia chorego z łoża boleści. Szkoda więc, że aktualnie używa się u nas prawie wyłącznie bezdusznego słowa - szpital czy hospicjum, kojarzącego się bardziej z gospodą, bo pochodzącego od łacińskiego słowa - hospitus, czyli gość w obcym domu. Natomiast śląskie słowo - lazaryt, znaczy więc prawie to samo co - szpital, choć jest szersze znaczeniowo, a brzmi piękniej i bardziej po chrześcijańsku. Pochodzi ono od łacińskiej i niemieckiej wersji imienia Łazarz, czyli Lazarus, czy czeskiej - Lazar.

Po czesku jest też słowo: lazaret - szpital i lazaretni - szpitalny. Można więc powiedzieć, że śląski lazaryt pochodzi chyba bardziej z czeskiego, podobnie jak: swaczyna (podwieczorek), haderlok (zbieracz starych szmat) czy mamlas (oferma). Z drugiej strony również polszczyzna zna słowo - lazaret, ale jest ono rzadko stosowane i to raczej wyłącznie na określenie dawnego szpitala wojskowego.

Z Łazarzem kojarzą mi się też pewne zdjęcia z rodzinnego albumu fotograficznego. Zawsze z pasją oglądałem je dziesiątki razy w roku i to od dzieciństwa. Otóż kiedyś natrafiłem na zdjęcie ludzi wyglądających jak więźniowie z obozów koncentracyjnych, bo mieli na sobie takie pasiate oblyczki, czyli uniformy w pasku. Zapytałem więc babci: Czy to zdjęcie z Oświęcimia? Wówczas mi wyjaśniono, że to fotografka wujka z wojskowego lazarytu w czasie pierwszej wojny światowej. A to pisiate, to nie obozowa odzież, ale po prostu piżama. Wujek oczywiście służył wtedy w niemieckiej armii.

A w jakiej miał służyć armii? Brazylijskiej? Zresztą bezpowrotnie minęły już czasy, że Ślązacy wstydzili się przodków z armii niemieckiej czy - co dotyczy Śląska Cieszyńskiego - w armii austriackiej. Dzisiaj pamięć o rzeczywistych skomplikowanych losach tych Ślązoków została - można chyba rzec - wskrzeszona jak Łazarz.

Piszcie na mejla: [email protected]

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ZOBACZ LISTĘ ZAWODÓW DO DEREGULACJI
*Hans Kloss powrócił FILM, ZDJĘCIA, RECENZJE, czyli HISTORIA PRAWDZIWA

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!