Lekarze siemianowickiej "oparzeniówki" poinformowali o stanie poszkodowanych podczas wybuchu w KWK Pniówek. Jest ciężki, ale stabilny

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
Tragedia w kopalni Pniówek: Stan poszkodowanych górników jest ciężki, ale stabilnyZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Tragedia w kopalni Pniówek: Stan poszkodowanych górników jest ciężki, ale stabilnyZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Karina Trojok
Bilans ofiar katastrofy w kopalni „Pniówek” rośnie. To czarny tydzień w śląskich kopalniach. W wyniku katastrofy, do której doszło w KWK „Pniówek” w Pawłowicach do Centrum Leczenia Oparzeń im. dr. Stanisława Sakiela w Siemianowicach Śląskich zostało przewiezionych 21 górników. Czterech poszkodowanych przebywa na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, a 16 na innych oddziałach szpitala, w tym na oddziale chirurgii. Jeden z pacjentów zmarł. W poniedziałek, 25 kwietnia, w siemianowickiej oparzeniówce odbył się briefing prasowy, podczas którego Przemysław Strzelec, lekarz i główny wykonawca kontraktu w Centrum, poinformował o sytuacji pozostałych pacjentów.

W niedzielę, 24 kwietnia, wieczorem zmarł jeden z górników przebywających na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii siemianowickiej lecznicy. Stan pacjenta lekarze określali jako skrajnie ciężki – miał oparzenia 90 proc. powierzchni ciała, w tym 35 proc. oparzeń III stopnia. Zmarły miał 31 lat.

A jaki jest stan pozostałych poszkodowanych?

W poniedziałek, 25 kwietnia, w siemianowickiej oparzeniówce odbył się briefing prasowy, podczas którego Przemysław Strzelec, lekarz i główny wykonawca kontraktu w Centrum, poinformował o sytuacji pozostałych pacjentów. Pacjenci przeszli już niezbędne zabiegi na bloku operacyjnym oraz sesje w komorze hiperbarycznej, które łagodzą skutki tak wielkich poparzeń, a przede wszystkim wspomagają terapię w przypadku zatrucia tlenkiem węgla i pomaga w przypadku niegojących się ran.

Zobacz zdjęcia:

- W tej chwili leczymy 20 górników poszkodowanych w wyniku wybuchu w kopalni, do którego doszło w ubiegłym tygodniu. Niestety, wczoraj zmarł jeden z górników leczonych na OIOMie. Walka zakończyła się niepowodzeniem. Przy taki rozległych i głębokich oparzeniach bardzo rzadko udaje się nam uratować pacjentów, ale cały czas walczymy o ich życie – mówił Przemysław Strzelec.

Przeprowadzone badania bronchoskopowe wykazały w przypadku 11 pacjentów izolowane oparzenia dróg oddechowych. Górnicy zostali zakwalifikowani do terapii tlenem hiperbarycznym, która obecnie jest realizowana.

– Ta grupa leczona jest na oddziałach szpitalnych – wskazuje Przemysław Strzelec.

Wyjaśnił też, że leczenie w komorze hiperbarycznej jest porównywalne do nurkowania na głębokości 15 metrów.

- Pacjenci oddychają wówczas czystym, 100-procentowym tlenem. To leczenie ma za zadanie ułatwić gojenie się uszkodzonych narządów. Takie zabiegi z reguły wykonywane są raz na dobę i trwają 60 minut – wyjaśnił Przemysław Strzelec.

Stan górników przebywających na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii wciąż jest bardzo ciężki, ale jak podkreślił Przemysław Strzelec, stabilny. - _O poprawie na razie nie możemy mówić _– wskazał lekarz. Z kolei stan pacjentów leczonych na oddziale chirurgii ogólnej jest stabilny.

– U kilku z nich możemy mówić o poprawie, a kilku jest w stanie ciężkim, ale również stabilnym – dodał Strzelec.

Założono już trzy hodowle komórkowe

Personel szpitala przygotowuje też hodowle komórkowe i przeszczepy skóry, który wykorzystane będą do leczenia rannych. Obecnie z tego rozwiązania korzystają trzej pacjenci. Jutro hodowla zostanie założona u czwartego z górników.

- Leczenie wygląda tak, że pobierany jest niewielki fragment skóry, porównywalny do znaczka pocztowego. Specjalnymi metodami wyodrębnia się z nich określone komórki, a następnie procesy przebiegające w naszym Banku Tkanek pozwalają na namnażanie komórek – informował lekarz.

Zaznaczył też, że proces hodowania komórek jest długotrwały, bowiem trwa co najmniej dwa tygodnie.

- W przypadku głębokich oparzeń taka metoda pozwala na szybszy powrót do zdrowia i zmniejszenie defektu kosmetycznego – mówił.

Nie każdy może jednak skorzystać z tej metody leczenia. Jak zaznaczył Przemysław Strzelec, do tego, aby założyć hodowlę, wymagana jest świadoma zgoda pacjenta.

- Wszyscy pacjenci leczeni na oddziałach chirurgii są przytomni, świadomi. Natomiast pacjenci na oddziałach intensywniej terapii są w śpiączce farmakologicznej – wyjaśnił lekarz.

Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie