Mecz Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa oglądało 40.000 kibiców, którzy zobaczyli remis lidera z mistrzem Polski

W pierwszej połowie meczu Raków całkowicie zdominował wrocławian, którzy ani razu nie dotknęli piłki w polu karnym mistrzów Polski. Pieczęcią na przewadze był gol zdobyty przez Sonny’ego Kittela. Asystę zaliczył dośrodkowujący Fran Tudor, ale równie wielki udział miał w tej akcji Alex Petkow, który minął się z piłką.

- Byliśmy bardzo zdominowani. Nie potrafiliśmy Rakowowi ani zagrozić, ani pograć z nim w piłkę, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie, że każda połowa to osobny rozdział - mówił trener Śląska Jacek Magiera.

Po przerwie lider tabeli rzeczywiście się przebudził. W 67 minucie Piotr Samiec-Talar wdał się w pojedynek z Stratosem Svarnasem, wygrał go twardością, ruszył w kierunku bramki i oddał strzał, który wpadł do siatki. Błąd popełnił Vladan Kovacević wychodząc za daleko, za co na grząskiej murawie zapłacił wysoką cenę nie dosięgając piłki. Bramkarz Rakowa zrehabilitował się po kilkudziesięciu sekundach, gdy okazał się górą w sytuacji sam na sam z Erikiem Exposito.

Z wyniku zdecydowanie bardziej zadowoleni byli gospodarze, którzy są niepokonani od sierpnia i utrzymali nad Rakowem solidną przewagę punktową.

Mecz oglądał komplet 40.000 kibiców.

Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:1 (0:1)
0:1 Sonny Kittel (24), 1:1 Piotr Samiec-Talar (67)
Śląsk Leszczyński - Janasik, Bejger (45. Paluszek), Petkow, Macenko (46. Konczkowski) - Samiec-Talar, Pokorny (88. Łukasik), Olsen (90. Rzuchowski), Schwarzl, Żukowski - Exposito. Trener: Jacek Magiera.
Raków V. Kovacević - Tudor, Racovitan, Svarnas - Plavsićl (82. Sorescu), Berggren, Koczerhin (62. Lederman), Kittel (62. Cebula), Nowak (72. Yeboah), Silva - Crnac (73. Zwoliński). Trener: Dawid Szwarga.
Żółte kartki Schwarz - Plavsić
Sędziował Szymon Marciniak (Płock)
Widzów 40.000