Premier Morawiecki: Niech ta niechęć i wściekłość skupia się dziś na mnie. Ale premier nie przedstawił możliwości wyjścia z kryzysu

Morawiecki: Niech ta niechęć i wściekłość, którą widzimy na ulicach, skupia się dziś na mnie

W czwartek, 29 października, Mateusz Morawiecki ponownie zabrał głos w sprawie protestów przeciw zaostrzeni prawa aborcyjnego w Polsce.

- Spory ideologiczne są istotne, trzeba je prowadzić w demokracji, ale w ramach prawa i poczuciu odpowiedzialności za innych. Dlatego chciałbym wyraźnie powiedzieć - niech ta niechęć i wściekłość, którą widzimy na ulicach, skupia się dziś na mnie i na innych politykach, ale niech nie cierpią przez nią osoby starsze, lekarze, policjanci, inne służby państwowe czy zabytki, kościoły i pomniki - powiedział premier.

Zaapelował do protestujących, aby wyrażali swoje zdanie zgodnie z prawem i rozsądkiem, minimalizując zagrożenie rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2.

- Wiosną wszyscy zdaliśmy test solidarności i zachowaliśmy się w sposób niezwykle zdyscyplinowany. Pomogło to w znaczący sposób ograniczyć rozprzestrzenianie się COVID-19. Niestety dziś widzimy znaczny wzrost zakażeń i zgonów. I wynika to w pierwszej kolejności z łamania zaleceń epidemiologów przez część społeczeństwa - dodał.

Premier chciałby studzić emocje protestujących, nie dając propozycji wyjścia z kryzysu

Szef rządu Prawa i Sprawiedliwości wyraźnie starał się tonować nastroje. Nie zaproponował jednak żadnego wyjścia z obecnej sytuacji. Pomimo tego, że od tygodnia na ulice wychodzą tysiące Polek i Polaków, władza nadal nie nawiązała z nimi żadnego dialogu, ograniczając się jedynie do kilku oświadczeń.

Mateusz Morawiecki już wcześniej prosił o ostudzenie emocji, w czym na pewno nie pomógł mu Jarosław Kaczyński, który we własnym wystąpieniu wezwał ludzi do obrony kościołów i tradycyjnych wartości. Po tym doszło do niewielu, ale jednak ataków ze strony narodowców na protestujących.

Podczas konferencji prasowej premier kolejny raz spłaszczył wyrok Trybunału Konstytucyjnego wyłącznie do tego, że w ten sposób nie dopuszcza się do aborcji dzieci z zespołem downa. Zupełnie nie wspomniał, że ten wyklucza również aborcję w przypadku wykrycia ciężkich i nieuleczalnych wad płodu, które doprowadzą do jego poważnych deformacji oraz śmierci.