PRZEMYSŁAW MIŚKIEWICZ "Precz z komuną”: 100 konkretów, czyli dla każdego coś miłego

Pamiętacie Państwo larum, jakie się podniosło, gdy PiS zmieniał zarządy spółek i rady nadzorcze? Biadania o zawłaszczaniu Państwa i wstawianiu wszędzie ludzi niekompetentnych nie miały końca. Wszędzie kolesiostwo i „rodzina na swoim”. Może dobór niektórych osób mógł być lepszy, jednakże Polska funkcjonuje gospodarczo całkiem nieźle i akurat na tle innych państw Europy wypadamy bardzo przyzwoicie. Więc chyba ten dobór kadrowy nie był taki tragiczny. Z podcastu dowiedziałem się, że istnieje „100 konkretów na pierwsze sto dni rządów”. I właśnie jednym z tych konkretów jest zwolnienie wszystkich członków zarządów i rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Czyli teraz już nie będzie zawłaszczania państwa przez PiS, tylko przywracanie normalności przez obecną opozycję. Nie bardzo sobie wyobrażam, jak miałoby się to odbyć, bo nie da się wszystkich zwolnić, a potem powołać nowych, gdyż spółki muszą jakoś funkcjonować. Przyjmijmy, że to tylko żargon rewolucyjny i wszystko odbędzie się jak zawsze - będzie się wstawiać swoich w miarę szybko, ale bez jakichś szaleństw.

Oczywiście, żeby program czyszczenia, które jest dopiero na 68 miejscu na liście konkretów, można było zrealizować, trzeba te wybory wygrać, a to wcale nie jest takie proste i na ten moment wychodzi, że nie bardzo realne. Ponieważ ostatnio wiele osób bardzo zwraca uwagę, żeby nie wypowiadać się na temat filmu, którego się nie widziało, co poniekąd jest słuszne, więc i ja uznałem, że aby pisać o stu konkretach, muszę je przeczytać. Pamiętam sprzed lat słynne hasło wyborcze Platformy 4x15, z którego nic nie zostało zrealizowane, ale teraz to jest już Koalicja Obywatelska, więc może będzie inaczej. Proszę sobie wyobrazić, że pierwszym konkretem jest finansowanie in vitro z budżetu państwa, co pokazuje priorytety. Nie chcę dyskutować na ten temat, bo dla wielu ludzi to jest sprawa życiowa, jednak ustawienie in vitro na pierwszym miejscu pokazuje, że jeżeli dojdzie do zmiany władzy, to ideologia będzie podstawowym polem walki politycznej. Na dziewiątym miejscu jest aborcja, która ma być legalna do trzeciego miesiąca i odebranie lekarzom prawa do klauzuli sumienia. Tu już jest konkretne uderzenie w podstawy cywilizacji judeo-chrześcijańskiej, opierającej się między innymi w tej dziedzinie na przysiędze Hipokratesa, nie mówiąc już o V Przykazaniu. Zabijanie nienarodzonych i przymuszanie do tego lekarza było w Europie kiedyś nie do pomyślenia. Ale cóż, idziemy z duchem postępu. A że posłowie Platformy jeździli 15 lat temu na rekolekcje do Łagiewnik? Oj tam, błędy młodości.

Dalej jest o darmowych badaniach prenatalnych i „antykoncepcji awaryjnej” bez recepty, czyli jak rozumiem, chodzi o to, że kobieta, która, jak to określono, „awaryjnie” zaszła w ciążę, idzie do apteki i mówi hasło: jestem w ciąży, a miła pani aptekarka za symboliczne parę złotych daje jej środek poronny. No powiem szczerze, że to mnie trochę przerasta, ale pewnie dla ewentualnych współkoalicjantów z Lewicy to i tak jest za mało, bo pewnie te „leki” powinny być bezpłatne. Potem pojawiają się kwestie, dotyczące relacji państwo-Kościół: likwidacja Funduszu Kościelnego, zniesienie ocen z religii na świadectwie, zakaz finansowania z pieniędzy publicznych działalności gospodarczej diecezji, parafii itp. Jak na taki moment dziejowy, to i tak słabo. Inna sprawa, że Kościół ciężko pracuje na to, żeby mieć niewielu obrońców.

Sto konkretów jest mało konkretnie poukładane, chyba, że trafiłem w internecie na jakąś wersję roboczą. Bardzo ciekawy jest sposób umieszczenia punktu 46, w którym jest mowa o wprowadzeniu ustawy o związkach partnerskich. W punkcie poprzedzającym jest mowa o zlikwidowaniu prac domowych w szkołach podstawowych, a w 47 o podniesieniu kwoty z Funduszu Alimentacyjnego. Trochę dziwne umiejscowienie, bo w związkach partnerskich na ogół dzieci się nie rodzą, ale przecież trzeba iść z duchem czasu - teraz jeszcze nie piszemy, ale przy kolejnych wyborach już nie związki, ale „małżeństwa” i możliwość adopcji, a czemu nie?

Są jeszcze punkty dotyczące rozliczeń, stawiania przed Trybunałem Stanu - w tym niektóre, nie mające nawet najmniejszych szans powodzenia ze względu na arytmetykę parlamentarną, ale radujące wszystkich „światłych”. Przykładowo: aby postawić Andrzeja Dudę przed Trybunałem Stanu, potrzeba 2/3 głosów Zgromadzenia Narodowego, co jest oczywiście nierealne, ale napisać można, bo niby czemu nie. Pozostałe punkty są różne i starają się zaspokoić wszystkich, m.in. uznanie języka śląskiego za język regionalny czy powołanie Ministerstwa Przemysłu z siedzibą na Śląsku. A poza tym dla każdego coś miłego, czyli chłopaki i dziewczyny z KO idą na całość. Już nikt nie powie, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Teraz już będą na wszystko. Damy seniorom, młodym, i tym w średnim wieku też. No i odwdzięczymy się artystom, którym do tej pory pisowcy s...li na głowy. Wszystkie instytucje, które PiS wymyślił się zlikwiduje, a na to miejsce założy się swoje i .... wtedy będzie sprawiedliwie. Będzie po prostu tak, jak kiedyś było, tylko bardziej nowocześnie i po europejsku. Bo chodzi o to żeby było miło. Precz z komuną!