Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślązacy swój język mają?

Marek S. Szczepański
arc.
Blisko 450 lat temu Mikołaj Rej napisał słynne zdanie, które na czynniki pierwsze rozbiera dziatwa szkolna: A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają. Ta mistrzowska fraza przyszła mi na myśl przy okazji niezwykle interesującej i emocjonalnej dyskusji na temat statusu języka, gwary, etnolektu, dialektu śląskiego. Uczestniczą w niej niekwestionowane autorytety naukowe, osoby, które śląszczyznę znają perfekcyjnie, ale też ci, którzy z godki korzystają codziennie w domu i rodzinie. Zdania są podzielone.

Jedni uważają, że nie ma języka śląskiego, inni są jednoznacznie przekonani, że istnieje i ma się dobrze, a prawdziwym wyzwaniem jest jego kodyfikacja. Do tej publicznej debaty włączyli się politycy różnych ugrupowań. Wszak to rok wyborczy, a klientela w województwie śląskim liczna i warta elekcyjnych zabiegów.

Oczywiście, istnieje grono prawdziwych pasjonatów, także wśród polityków, dla których spór o język śląski jest celem i sensem publicznego działania. Bez względu na wyborczy kontekst. Z socjologicznego punktu widzenia najistotniejsze nie jest ustalenie statusu języka czy gwary, ale jej możliwie najpełniejsze ocalenie. Godka wyróżnia bowiem ludzi ją używających, stanowi przedmiot dumy, a nie zawstydzenia. Urok regionu i jego kompetencja wyróżniająca polega - między innymi - na niepowtarzalnym języku czy gwarze, budzących zainteresowanie daleko poza jego granicami.

Pisząc o jego ochronie, przywołuję w pamięci jednego z moich wychowanków, który pracę magisterską poświęcił wspomnieniom starych mieszkańców Bierunia o swojej ojczyźnie prywatnej. Kiedy opracowanie ukazało się drukiem, niemal wszyscy wspominający miasteczko ujkowie, zawędrowali już do domu Ojca, do lepszego świata. Ta niewielka książka ocaliła pamięć o Starym Bieruniu i jego wiekowych mieszkańcach. Podobnie jest ze śląszczyzną. Parafrazując nieśmiertelny wiersz księdza Twardowskiego: spieszmy się z zachowaniem największych jej wartości.

W spory o język czy gwarę wpisały się deklaracje Narodowego Spisu Powszechnego, który rozpoczął się w pierwszym dniu kwietnia, bez primaaprilisowych klimatów. Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości w Sejmiku Województwa Śląskiego wystosował w tej sprawie odezwę do mieszkańców województwa, przywołując w niej postać dyktatora III powstania śląskiego, Wojciecha Korfantego, i jego wielokrotnie cytowaną wypowiedź: Jedną tylko wypowiadam prośbę do ludu śląskiego, by został wierny swym zasadom chrześcijańskim i swemu przywiązaniu do Polski. Szanuję tę deklarację radnych i rozumiem ich intencje. Jestem jednak przekonany, że wybór narodowości śląskiej nie musi wcale oznaczać nielojalności wobec RP.

Bardzo wielu Ślązaków deklarując taką właśnie opcję, potwierdza swoje obywatelskie prawo do swobodnej autodefinicji, a nie do gotowości separacji od polskiego państwa. Nie wykluczam, rzecz jasna, że są i tacy, którzy pielęgnują takie idee, ale to prawdziwa i marginalna mniejszość, przypominająca od czasu do czasu o sobie zdumiewającymi memoriałami. Mam nadzieję, że powoli skomplikowana historia Śląska znajdzie się na łamach szkolnych podręczników, bez uszczerbku dla naprawdę fascynujących losów Królestwa Kongresowego, które zdominowało historię Rzeczpospolitej.

W tym szczególnym czasie debaty nad losami Górnego Śląska i jego mieszkańców na stronie internetowej Prawa i Sprawiedliwości ukazał się obszerny, liczący 116 stron, "Raport o stanie państwa". Jego lektura sprawia przygnębiające wrażenie. Polska jawi się w nim jako kraj na progu radykalnego bankructwa, bieda jest wszechobecna, a rodacy kupują w desperacji stare auta za 3 tysiące złotych. Mimo że wiele zmian nie budzi entuzjazmu obywateli, trudno taki opis uznać za wiarygodny i rzetelny. Tym bardziej że ewentualne deklaracje związane z narodowością śląską czołowi działacze partii uznają z góry za nieprzyjazne Polsce. Ba, wręcz proniemieckie.

Rzeczpospolitej potrzebna jest silna i odpowiedzialna opozycja. Nic tak źle nie robi jak jej brak. To pewne. Być może raz jeszcze warto przemyśleć krytycznie myśl Henry'ego Forda: Nie jest rzeczą złą być wariatem dla idei prawości. I prawość, i szaleństwo mają jednak swoje granice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!