Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sosnowiec z tobą, towarzyszu Gierek. Felieton Sebastiana Reńcy dla "Dziennika Zachodniego"

Sebastian Reńca
Myśląc o Czerwcu ’76 widzę tamtą młodą kobietę, która została tak pobita przez zomowców, że straciła przytomność. Gdy się ocknęła, nie miała siły wstać. Krwawiła i była cała obolała, a najbardziej bolało pytanie, które wciąż miała w głowie: „Co się dzieje z moim dzieckiem?”. Uniosła powieki. Zobaczyła buty i usta staruszki je całujące. Staruszka błagała, by ten w mundurze już nie bił tej, która wyglądała niczym martwa. Zomowiec w końcu warknął do tej, która go błagała: „Zabieraj tę kur…ę i żebyśmy jej więcej nie widzieli…”.

Wtedy, w Radomiu, Ursusie i Płocku władza już nie strzelała do robotników jak w 1956 czy 1970 r., ale za to biła, urządzała „ścieżki zdrowia”, skazywała, inwigilowała, prześladowała, a tzw. nieznani sprawcy doprowadzili do śmierci ks. Romana Kotlarza.

Tym, którzy promują Sosnowiec wizerunkami Edwarda Gierka, zalecam odwiedzenie Radomia i rozmowę z tamtejszymi „warchołami”, którzy w czerwcu 1976 r. mieli czelność przeciwstawić się komunistycznej partii. Jadąc do Radomia, proponuję posłuchać „Ballady o szosie E7” Jana Krzysztofa Kelusa.

Sosnowiec wielbi Gierka, tak jak Śląsk Ziętka. Ludzi związanych z komunistyczną partią odpowiedzialną za niejedną zbrodnię. Ponadto właśnie za rządów Gierka wpisano do konstytucji PRL zapis o PZPR jako przewodniej sile państwa i o przyjaźni ze Związkiem Sowieckim. To w latach 70.

SB znów zaczęła się rozrastać i unowocześniać dzięki nowinkom technicznym, a tym samym zwiększono inwigilację społeczeństwa. W Katowicach taką permanentną inwigilacją SB objęła Kazimierza Świtonia, współzałożyciela Wolnych Związków Zawodowych na Śląsku i jego rodzinę.

Bezpieka zebrała dziesiątki teczek na Świtonia, którego oplotła sieć tajnych współpracowników. „Jeżeli uznamy, że komunizm był złem, to nie ma czegoś takiego jak »mniejsze zło«, jak często określa się czasy rządów Gierka. Twierdzenia o »najweselszym baraku w obozie« nie oddają istoty problemu. Za próbę gierkowskiej modernizacji na kredyt, Polacy w następnej dekadzie zapłacili wysoką cenę. Zbyt wysoką. I chociażby tylko przez to Gierek nie zasługuje na miejsce wśród panteonu narodowych bohaterów” (dr Bogusław Tracz).

Gdy przeczytałem, że Gierek jest „memem” promującym stolicę Zagłębia Dąbrowskiego, sięgnąłem do jego wypowiedzi z początku lat 90., kiedy już PZPR przepoczwarzyła się w SdRP, gdy towarzysze komuniści stali się socjalistami dzięki słynnej moskiewskiej pożyczce. Wówczas Gierek już nie musiał gadać nowomową, a jednak mówił, choćby o swojej partii: „…tylko PZPR była wiarygodnym gwarantem naszej niepodległości”, a o sobie: „…komunistą pozostanę już do śmierci”. O „warchołach” z Radomia: „Represje, a więc aresztowania demonstrantów w Radomiu czy Ursusie, były spowodowane nie protestem robotniczym, lecz aktami wandalizmu”, a o wtedy skazanych: „…prokuratury i sądy zaczęły wydawać wyroki na ludzi winnych kradzieży”. O dzielnej SB, która zajmowała się „chuliganami” i tymi z KOR, którzy ich wspierali: „Zgodnie z obowiązującym prawem Służba Bezpieczeństwa mogła ich nie tylko nękać, ale i poważnie represjonować”.

Rozumiem, że zgodnie z prawem SB mogła spowodować śmierć krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa w 1977 r. Film fabularny o Gierku spowodował, że I sekretarz KC PZPR jawi się społeczeństwu jako ten, który przeciwstawiał się sowieckim towarzyszom z Moskwy, a co mówił sam Gierek?„…nigdy nie spiskowałem przeciwko Związkowi Radzieckiemu”, „…zawsze zważałem, by w generaliach być lojalnym wobec naszego głównego sojusznika”.

Mało tego, komunista miał obowiązek wspierać towarzyszy na całym świecie: „Każdy z nas, komunistów polskich, był nie tylko członkiem polskiej partii; był także członkiem wielkiej, międzynarodowej wspólnoty. W każdym zakątku kuli ziemskiej mógł też liczyć na pomoc, przyjaźń i poparcie. Dlatego było rzeczą oczywistą, że należy zaciskać pasa, aby wspomóc towarzyszy gdzieś za granicą”.

Gdy w 1968 r. partia rozpętała antysemicką nagonkę, gdy pałowano studentów, 14 marca towarzysz Edward Gierek stojąc na trybunie przed wielotysięcznym tłumem, który „spontanicznie” zjechał z całego województwa na katowicki plac im. Dzierżyńskiego, krzyczał: - Chcę z tego miejsca stwierdzić, że śląska woda nie była i nigdy nie będzie wodą na ich [wrogów] młyn. Jeśli co niektórzy będą nadal próbowali zawracać nurt naszego życia z obranej przez nas drogi, to śląska woda pogruchocze im kości! - i dalej towarzysz podkreślał: - Przy książkach, w laboratoriach i pracowniach naukowych wasze miejsce, chłopcy i dziewczęta, dla waszego dobra i dla dobra kraju, który jest waszą ojczyzną.

Po latach Gierek pytany o swe przemówienie z Marca ’68 odparł, że był to zwrot czysto retoryczny. Retorycznie, w czasie jego przemówienia, milicja brutalnie rozpędziła na niedalekim placu studencką demonstrację. Plac nosił i nosi nazwę… Wolności.

Nie przeocz

Zobacz także

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera