MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stówa z bankomatu, to problem dla sprzedawców

Beata Sypuła
fot. Bogdan Kułakowski
Artur Zając z Mysłowic chciał zapłacić za drobne zakupy w sklepie przy ul. Wojska Polskiego 100-złotowym banknotem. Kioskarka odmówiła jego przyjęcia, bo to był już kolejny tak wysoki nominał tego poranka i nie miała reszty.

Mysłowiczanin ruszył do pobliskiego banku. Tam... odmówiono mu rozmiany pieniędzy. W kilku innych bankach zażądano opłaty. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który już zakazał pobierania od banków prowizji za wpłatę bilonu, znów będzie miał pełne ręce roboty z kolejnym pomysłem bankowców słono kosztującym klientów.

- Rozumiem kioskarkę, bo jeśli byłem kolejnym klientem z grubszą gotówką, to mogła nie mieć reszty. Ale dlaczego bank odmawia takiej usługi? - dziwi się Zając.

Jak się okazuje - kioskarka nie jest bez winy. Zdaniem Głównego Inspektoratu Inspekcji Handlowej, sprzedawca nie może odmówić sprzedaży towaru konsumentowi bez podania uzasadnionej przyczyny. Brak drobnych taką przyczyną nie jest - tym samym kioskarka może odpowiadać z art. 135 Kodeksu wykroczeń.

Idźmy za ciosem - a co z bankiem? Paweł Sikora, prawnik z bezpłatnej infolinii konsumenckiej 0800-800-008 przyjrzał się przepisom bankowym. - Żaden z nich nie nakłada na bank takiego obowiązku - uważa Sikora.

Okazuje się, że co bank - to inna praktyka. Niektóre rozmieniają banknoty za darmo, na przykład Pekao SA. Większość jednak pobiera prowizję i umieszcza jej wysokość w tabeli opłat. Na przykład DZ Bank Polska od przedsiębiorcy, np. kioskarki, która chciałaby rozmienić kilka stuzłotówek - żądałby opłaty 2 proc. od wartości kwoty, nie mniej niż 10 zł.

Są banki, które pobierają 0,5 proc., nie mniej niż 5 zł. Tak jest w LG Petro Bank - o ile chcemy rozmienić więcej niż jeden banknot. Za pojedynczą stówkę Artur Zając w tym banku nie zapłaciłby nic. Niestety - odwiedził PKO BP, a tam odmówiono mu usługi, mimo że 100 zł wyjął z bankomatu tego właśnie banku. - System informatyczny obsługujący oddziały PKO BP ze względu na podniesienie standardów bezpieczeństwa nie umożliwia rozmienienia - tłumaczy Marek Ryczkowski z zespołu prasowego PKO BP. - Jeżeli osoba chcąca rozmienić pieniądze jest klientem PKO BP, czyli posiada np. ROR, może wpłacić na swój rachunek 100 zł w jednym banknocie, a za chwilę wypłacić ją np. w banknotach 10 lub 20 zł i w ten sposób rozmienić pieniądze.

Zdaniem dr. Michała Macierzyńskiego z portalu Bankier.pl, banki kierują się ostrożnością - musiałyby pieczołowicie sprawdzić banknot, czy aby nie jest fałszywy i zgodnie z procedurą segregować pieniądze, by wiedzieć, od kogo wpłynęły. Eksperci mówią, że banki powinny montować znane na Zachodzie "rozmieniomaty". Na razie w Polsce takich urządzeń brakuje. Ratunek dla klienta jest jeden: płacenie kartą, a nie gotówką. Tyle że taka usługa w sklepach nie jest jeszcze powszechna.

Na pomoc klientom powinny ruszyć urzędy chroniące ich prawa. Urząd Ochrony Konkurencji właśnie uporał się z bankami, które pobierały prowizję za... wpłatę bilonu. Badanie umów stosowanych przez 20 banków wykazało pobieranie dodatkowych opłat za wpłatę bilonem na konto. Prowizja wynosiła od 3 do 20 złotych lub minimum 0,5 proc. wpłacanej sumy.

- Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakazała takich praktyk - mówi Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK.

Karę 210 tys. złotych oraz nakaz zmiany praktyki dostał Lukas Bank, który pomimo prowadzonego postępowania, nadal pobierał prowizję za wpłaty bilonem. Pekao SA, BOŚ, GETIN Bank oraz Bank Zachodni WBK zaprzestały takich działań. Obecnie toczy się postępowanie przeciw ING Bankowi Śląskiemu.

- Monety są takim samym środkiem płatniczym na terenie Polski, jak banknoty i jeżeli przedsiębiorcy nie pobierają opłat za wpłaty dokonywane w papierowych pieniądzach, nie powinni żądać prowizji za transakcje z użyciem bilonu - uznała Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK. - Takie praktyki naruszają interes ekonomiczny konsumenta, który ponosi stratę finansową w wyniku nieuzasadnionego różnicowania środków płatniczych na banknoty i bilon.

Za naruszenie dobrego obyczaju uznano pobieranie opłaty za nieposegregowanie gotówki według poszczególnych nominałów, ułożenia ich w tę samą stronę, ujęcia w opaski banknotów w ilości po 1000 sztuk - takie praktyki stosował BOŚ oraz Fortis Bank. UOKiK zakwestionował także pobieranie marży podczas wypłaty z konta walutowego w złotówkach, gdy w banku brakuje waluty, w jakiej prowadzony jest rachunek - co robił Bank BPH.

Teraz czas na drugą odsłonę działań UOKiK i sprawdzenie, czy banki nie nabijają sobie niesłusznie kiesy, żądając opłaty za rozmianę banknotu lub naruszają prawa konsumenckie - odmawiając w ogóle takiej usługi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni