S.O.S dla Zwierząt zainteresowała się zwierzętami na początku lipca, kiedy otrzymała informację o ich złym stanie. Kiedy po raz pierwszy przyjechali na miejsce okazało się, że na terenie przebywają dwa konie, z trudem poruszająca się oślica, trzy krowy, dwa strusie, daniele, owce(kilkanaście sztuk), cztery kozy, trzy lamy i dwie świnki wietnamskie.
- Na terenie brak było siana i słomy. Nie było żadnych jarzyn dla zwierzaków i paszy dla strusi. Wiele zwierząt było niekolczykowanych, nieoznaczonych. W poidłach - skrzyniach -- brak było wody , a na terenie nie mogliśmy zlokalizować węża do jej nalania - relacjonuje Aneta Motak z fundacji S.O.S dla Zwierząt.
Mini ZOO w Świerklańcu jeszcze do niedawna było zarządzane przez Gminny Ośrodek Rekreacji. Podmiot ten - z powodu długów - został zlikwidowany na początku kwietnia. Od tamtego czasu, zwierzętami mieli opiekować się pracownicy gminy.
Przedstawiciele fundacji zostali poinformowani, że później opiekę nad mini ZOO miał przejąć jeden z rolników, które robił to za porozumieniem z urzędem gminy. Woził siano ale rzekomo pojawiał się na miejscu nieregularnie. Ponadto - jak relacjonuje fundacja - rolnik zabrał do siebie kuce, osła i ptaki ozdobne.
S.O.S dla Zwierząt zasugerowała urzędowi gminy, aby wszystkie zwierzęta zinwentaryzować, oznakować i odrobaczyć, co zostało zrobione. Na tym jednak, dobra współpraca fundacji z urzędem się skończyła. Fundacja - według szacunków - od początku lipca wydawała ok. 400 zł tygodniowo na opiekę nad zwierzętami w mini ZOO. Jej wolontariusze cały czas dowozili karmę, opiekowali się zwierzętami oraz zapewniali im schronienie i ochłodę podczas największych upałów. Z pieniędzy fundacji sfinansowano również pracę kowala(kopyta koni przed jego wizytą były w fatalnym stanie).
Po kilku tygodniach urząd gminy podjął decyzję o likwidacji mini ZOO. Większość zwierząt trafi do rolnika, który już miał się nimi opiekować(S.O.S dla Zwierząt wystąpiła do urzędu w trybie dostępu do informacji publicznej publicznej o przekazanie z nim umowy). Na przetarg w formie licytacji zostały wystawione dwie klacze o imionach: Wenus i Flora.
- Boimy się, że trafią w nieodpowiednie miejsce. Ich stan odżywienia jest dobry ale stan zdrowia już nie. Jeśli zdarzyłoby się, że konie kupi przedsiębiorca, który zechce je wykorzystać np. w rekreacji, zwierzęta mogą tego nie wytrzymać. My chcemy je formalnie wykupić oraz przekazać w ręce osoby, która się nimi zaopiekuje - oczywiście przy naszym wsparciu - deklaruje Aneta Motak.
Klacze wyceniono na 3,5 tys. oraz 3.2 tys. Przetarg odbędzie się 7 września. Fundacja chce do tego dnia zdobyć 7 tys. zł.
Konto do wpłat złotówkach
GETINBANK:93 1560 0013 2367 0569 2079 0001
Dla przyjmowania darowizn w walucie "Euro”:
GETINBANK: 98 1560 0013 2056 9207 9000 0006
Aby dokonać wpłaty zza granicy Polski należy posłużyć się numerem:
IBAN: PL
SWIFT:GBGCPLPK
*Kontrowersyjna reklama Żytniej to wstyd dla całej branży. Polmos przeprasza
*Pies uratował dziecko od śmierci! Suczka Perełka bohaterką. Oto ona
*Sosnowiec lepszy od Katowic. Ulica Małachowskiego bardziej zabawowa niż Mariacka
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Gdzie jest Basia, która jako dziecko zaginęła 15 lat temu? Rodzice wciąż szukają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?