Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolski: Zaskoczyć nas może wynik ukraińsko-rosyjskich rokowań pokojowych

Hubert Rabiega
Hubert Rabiega
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. facebook.com/MinistryofDefence.UA
- W moim odczuciu, możemy być świadkami jeszcze jednej próby działań ofensywnych ze strony Rosjan. I dopiero po niej możliwe będą skuteczne rozmowy pokojowe, ponieważ strony będą już wyczerpane - podkreśla w rozmowie z polskatimes.pl ekspert zajmujący się tematyką wojskową.

Czy możemy powiedzieć, że armia ukraińska prowadzi teraz dużą kontrofensywę przeciwko Rosjanom?

Jarosław Wolski: W tej chwili nie możemy powiedzieć, że armia ukraińska rozpoczęła dużą kontrofensywę. Mają miejsce lokalne kontrataki. Jeden prowadzony był, choć prawdopodobnie już się zastopował, na północny zachód od Kijowa. Drugi miał miejsce na kierunku Mikołajów-Chersoń i przyniósł Ukraińcom wymierne korzyści, choć prawdopodobnie osiągnięto tam już maksimum tego, co było do osiągnięcia na ten moment. Najpoważniejsze przeciwuderzenie ukraińskie miało miejsce na wschód od Kijowa, od miejscowości Browary w kierunku Czernihowa. Tam dalej czekamy na rezultat walk. Bardzo możliwe, że Ukraińcom uda się odblokować drogę z Kijowa do Czernihowa, gdzie wspomogą walczącą brygadę pancerną.

Co w tym czasie dzieje się po drugiej stronie konfliktu – u Rosjan?

Rosjanie mają w tej chwili po części pauzę operacyjną, czyli na nową planują swoje działania, gromadzą świeże siły, wytyczają nowe cele do osiągnięcia.

Wydaje się, że Rosjanie już zrealizowali cel polegający na wybiciu korytarza z Krymu do Rostowa nad Donem. Tam jeszcze co prawda pozostał niezdobyty Mariupol, ale w najbliższym czasie i to miasto zostanie zdobyte przez Rosjan. Tym samym zostanie zrealizowany plan minimum polegający na wybiciu lądowego połączenia zaanektowanego Krymu z pozostałą częścią Rosji.

Siły rosyjskie mogą się pokusić także o zajęcie południowo-wschodniej części Ukrainy. W tym rejonie czekają nas raczej ciężkie walki. Sytuacja wyklaruje się w ciągu 2-3 tygodni.

Czy według Pana czeka nas jakieś zaskakujące wydarzenie w przebiegu tej wojny?

Największą niespodzianką mogą się okazać toczące się negocjacje pokojowe, ponieważ być może już jesteśmy w takim momencie, w którym obie strony uznają, że warto się porozumieć.

W moim odczuciu, możemy być świadkami jeszcze jednej próby działań ofensywnych ze strony Rosjan. I dopiero po niej możliwe będą skuteczne rozmowy pokojowe, ponieważ strony będą już wyczerpane.

Sytuacja jest taka, że strona ukraińska nie straciła jeszcze potencjału ofensywnego. Oczywiście ponieśli straty i to znaczące, ale nie są to straty, które uniemożliwiałyby dalsze prowadzenie działań ofensywnych. Będą dążyć do tego, by utrzymać tereny za Dnieprem oraz między innymi tereny przemysłowe Doniecka i Ługańska. Stąd prawdopodobnie czekają nas jeszcze walki.

Bardzo ciekawa jest też kwestia tego, co zrobi NATO. Nie mamy jeszcze potwierdzenia co do ustanowieniu strefy zakazu lotów nad Ukrainą. Nie wiadomo, czy NATO zdecyduje się na taki krok.

Pana zdaniem Kijów może się w pewnym momencie zgodzić na oddanie Rosji Donbasu oraz połączenia lądowego na Krym?

Tutaj zazębiają się trzy kwestie. Pierwsza sprowadza się do tego, na jakie maksymalnie ustępstwa będą w stanie zgodzić się Ukraińcy. Strona ukraińska nadal ma poczucie, że nie przegrywa tej wojny, że może ją wygrać. Przy takich nastrojach politycy i część społeczeństwa ukraińskiego może mieć duże opory, by iść na jakikolwiek kompromis z Rosjanami. Druga kwestia to ukraińscy wojskowi, którzy mają świadomość, że pomimo wielu niepowodzeń armia rosyjska nadal jest w stanie pobić siły ukraińskie w dalszej perspektywie czasu.

Trzecia sprawa to postawa Zachodu, który będzie próbował nakłonić strony konfliktu do zawarcia kompromisu i zaprzestania walk. Ukraińcy będą prawdopodobnie namawiani do tego, by pogodzić się z utratą pewnych terytoriów, np. w postaci jakiejś części Donbasu oraz korytarza łączącego Rosję z Krymem. W zamian Kijów zachowa niezależność polityczną od Moskwy, będzie mógł kandydować do Unii Europejskiej, choć pewnie nie będzie mógł dołączyć do sojuszu militarnego jakim jest NATO. Partnerzy z Zachodu będą przekonywać Ukraińców, że lepszy jest taki koniec wojny niż jej kontynuowanie.

Z drugiej strony pamiętajmy, że Rosjanie będą chcieli uzyskać jakąś zdobycz, który będą w stanie sprzedać swoim obywatelom jako sukces. Może to być wspomniany już korytarz łączący Krym z Rostowem nad Donem.

Pytanie, które pozostaje otwarte, brzmi tak: czy to nie jest jeszcze ta faza wojny, w której z jednej strony Ukraińcy ciągle mają nadzieję na odbicie jak największego terytorium spod okupacji rosyjskiej, a z drugiej strony Rosjanie chcą jak największe obszary Ukrainy zdobyć.

W związku z tym mam obawy, że czeka nas jeszcze miesiąc lub dwa miesiące walk. Chciałbym się oczywiście mylić. Zaskoczyć nas może wynik ukraińsko-rosyjskich rokowań pokojowych.

Jarosław Wolski - dziennikarz i analityk publikujący w takich czasopismach jak „Nowa Technika Wojskowa” i „FragOut”. Autor książek „Czołgi na Ukrainie 2014-2015” oraz „Pancerna potęga Rosji”.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wolski: Zaskoczyć nas może wynik ukraińsko-rosyjskich rokowań pokojowych - Portal i.pl