- To nasza ostateczna decyzja: nie będziemy jeździć do Skoczowa! - mówi Marek Małacha, prezes bielskiego PKS. - Powód jest prosty: nierentowne kursy i zbyt duża konkurencja prywatnych przewoźników, którzy prowadzą komunikację jak prowadzą.
- A jak prowadzą? - pytam prezesa Małacha. Prezes chwilę się zastanawia po czym mówi, że jeżdżą w najbardziej obleganych godzinach, a z drugiej strony skracają kursy lub ich nie wykonują, kiedy nie ma zbyt wielu podróżnych. Mówi, że ciosów poniżej pasa stosowanych przez busy jest jeszcze kilka, ale dodaje: - Nie chcę się na ten temat wypowiadać, od kontroli są specjalne służby - zaznacza.
- Na tej trasie jeździliśmy przynajmniej od 15 lat. Prócz nas jeździł też bielski PKS i robi to jeszcze firma DAS. Ilość przewoźników była wystarczająca i co pół godziny można się było dostać do Bielska - opowiada Lech Mazur, prezes firmy Transkom. Dodaje, że mimo negatywnej opinii starostw powiatowych w Bielsku-Białej i Cieszynie w ub. roku marszałek województwa śląskiego dopuścił kolejnego przewoźnika - z busami.
- Ceny mają o wiele niższe. Moim zdaniem poniżej kosztów. Średni koszt na jeden kilometr wynosi u nas 4 złote, a nie tak mało jak u busiarzy. Oczywiście klient wybiera tam gdzie jest taniej. A taniej jest dlatego, że busiarze oszczędzają na kosztach pracy - mówi Lech Mazur.
Więksi przewoźnicy twierdzą, że busiarze schodzą z kosztów, bo płacą kierowcom minimalne stawki, najniższy ZUS, bywa że kierowcy busów w ogóle jeżdżą na czarno.
- Przez to straciliśmy pasażerów i teraz jazda na tej trasie jest kompletnie nieopłacalna. Nie jesteśmy instytucją charytatywną, by kontynuować te kursy - podkreśla Mazur.
Jednak pasażerowie, głównie uczniowie dojeżdżający ze Skoczowa do bielskich szkół, chwalą busy. - Są znacznie tańsze, jeżdżą częściej, a spóźnienia, jeśli są to są niewielkie - mówi mama jednego z uczniów LO im. Tadeusza Kościuszki w Bielsku-Białej. I wylicza, że np. bilet miesięczny na busa kosztuje 65 zł, a u innych przewoźników nawet na krótszych trasach trzeba płacić prawie 90 zł.
Prezes Małacha podkreśla, że bielski PKS jest spółką komunalną, dofinansowywaną przez samorząd. - W ubiegłym roku i dwa lata temu prowadziliśmy długie rozmowy z przedstawicielami samorządu Skoczowa i powiatu cieszyńskiego, by partycypowali w kosztach utrzymania tych kursów, ale nie było woli. Teraz autobusy jeżdżące do Skoczowa, które traktowaliśmy jako działalność komercyjną na granicy opłacalności, skierujemy na linie w powiecie bielskim. Zwolnień i sprzedaży autobusów nie będzie - zapewnia prezes bielskiego PKS.
Prezes Mazur uważa z kolei, że sukces busów jest doraźny i na krótką metę. - Powoduje, że dotychczasowi przewoźnicy szukając oszczędności będą korygowali rozkłady jazdy na tych liniach, na których busy nigdy nie będą jeździły, bo one opanowały najbardziej oblężone trasy: kiedyś z Cieszyna do Jastrzębia czy obecnie z Cieszyna do Brennej lub z Cieszyna do Bielska-Białej. Niebawem nadpodaż przewoźników będzie tam, gdzie są podróżni, a gdzie faktycznie będzie trzeba pojechać, to nie będzie miał kto - ocenia Mazur, zaznaczając, że już w ub. roku zaczęli restrukturyzować firmę, ograniczając zatrudnienie i zmniejszając liczbę kursów. - Po prostu się zwijamy - mówi prezes Mazur.
Czy sukces busów na Podbeskidziu będzie krótkotrwały? Podyskutuj z autorem
*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?