Kuczera o wyborze między Dudą i Trzaskowskim: PiS ma wizję państwa, w którym silny samorząd nie jest potrzebny GOŚĆ DNIA DZ I RADIA PIEKARY

Rafał Trzaskowski w Rybniku dwoił się i troił. Pani Trzaskowska opowiadała o swoich rybnickich korzeniach. A tu rybniczanie głosują na Andrzeja Dudę jak na swojego sąsiada.
Głosowali na Dudę, ale też na Szymona Hołownię i gdyby dodać jego głosy do dorobku Rafała Trzaskowskiego to mamy przed drugą turą remis ze wskazaniem na Trzaskowskiego.

Ale wielu samorządowców, w tym pan, przekonuje, że Duda był złym prezydentem dla samorządu właśnie. Do tego nadciąga klęska finansowa w samorządach… Zgadza się?
Tak. PiS ma zupełnie inną wizję państwa: scentralizowanego, w którym silny samorząd nie jest potrzebny.

I Rafał Trzaskowski jest oczywiście dla tego samorządu ostatnią nadzieją?
Zdecydowanie tak.

To jak to możliwe, że Piotra Kuczerę z Platformy Obywatelskiej mieszkańcy Rybnika wybierają w pierwszej turze, bez żadnych wątpliwości, a gdy ten sam Kuczera mówi: jeszcze zagłosujcie na Trzaskowskiego, to ludzie głosują na Dudę?
Ci sami mieszkańcy wybrali 10 radnych z Prawa i Sprawiedliwości, tworząc największy klub w radzie miasta. Po drugie, gdyby zsumować elektorat Trzaskowskiego i Hołowni w Rybniku to dostajemy mniej więcej mój wynik w ostatnich wyborach prezydenckich.

A może po prostu chodzi o wiarygodność i to kokietowanie rybniczan przez Trzaskowskiego odebrano w Rybniku jako sztuczne?
Wątpię, patrząc na to, ile w Rybniku zebrano podpisów pod kandydaturą Trzaskowskiego.

Co pan sądzi o sytuacji, w której kandydaci na prezydenta nie chcą nawet ze sobą rozmawiać przed drugą turą?
Nie chce jeden z kandydatów. A poprzednia debata w TVP, z pytaniami o komunię świętą i lekcje religii była farsą. Telewizja publiczna w Polsce nie jest nawet w stanie zagwarantować bezstronnej dyskusji przed wyborami.

Czy w tej sytuacji, przy takich podziałach, również samorządowcy naprawdę powinni angażować się w ten polityczny spór, który – tak jak dzieli kraj – tak dzieli też miasta i ich społeczności?
Jeśli samorządowcy chcą silnego samorządu, a nie państwa scentralizowanego, to nie mają wyjścia. I o czym świadczy, że to właśnie prezydent Warszawy jest w drugiej turze wyborów i zbiera postulaty innych prezydentów, którzy przez 30 lat walczyli, by samorządy miały jak najwięcej do powiedzenia i by obowiązywało je dobre oraz stabilne prawo. Pod tym względem, w ostatnich 3-4 latach mamy w samorządach jedno wielkie tsunami.