Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy zawał wyleczyli na nocnej zmianie. Śląscy lekarze w 1987 roku Centrum Chorób Serca w Zabrzu dokonali cudu. Są najlepsi

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Karetka kardiologiczna znacznie skracała czas przywożenia osób po zawale do szpitala. Dzięki niej zwiększała się szansa na leczenie pacjenta. Od lewej: dyspozytor Marian Achtelik (nie żyje), Witold Batog - kierowca, Lucjan Matkowski - sanitariusz, Marta Greluk - pielęgniarka, Andrzej Lekston - lekarz kierownik karetki, Henryk Aksienow (Heniu) - kierowca legenda karetki (nie żyje).
Karetka kardiologiczna znacznie skracała czas przywożenia osób po zawale do szpitala. Dzięki niej zwiększała się szansa na leczenie pacjenta. Od lewej: dyspozytor Marian Achtelik (nie żyje), Witold Batog - kierowca, Lucjan Matkowski - sanitariusz, Marta Greluk - pielęgniarka, Andrzej Lekston - lekarz kierownik karetki, Henryk Aksienow (Heniu) - kierowca legenda karetki (nie żyje). "Historia Kardiologii w Zabrzu. Droga do sukcesu" pod redakcją Andrzeja Lekstona i Zygmunta Woźniczki
Centrum Chorób Serca w Zabrzu leczy skutecznie zawały już 36 lat. To właśnie tutaj uruchomiono pierwsze całodobowe dyżury zabiegowe, które codziennie ratują ludzkie życia. Początki jednak były trudne. - Pomyślałem wtedy "wóz albo przewóz", jak to mówi mój kolega doktor Borkowski. Miał w tym dniu dyżur w karetce kardiologicznej. Przywiózł chorego. Do dzisiaj pamiętam jego nazwisko... - wspomina prof. dr hab n. med. Andrzej Lekston, który, wtedy jeszcze nieświadomie, wykonał pierwszy zabieg w ramach interwencyjnego leczenia zawału.

Cud w Zabrzu

Wojewódzki Ośrodek Kardiologii w Zabrzu (obecnie Śląskie Centrum Chorób Serca). 19 grudnia. Rok 1987. Andrzej Lekson wraca ze Stanów Zjednoczonych. Doktor Bogusław Borkowski ma dyżur w karetce kardiologicznej. Przywozi chorego.

- Do dzisiaj pamiętam nazwisko... - opowiada prof. dr hab n. med. Andrzej Lekston. - Twardowski - nie z księżyca, ale z Zabrza. Lat 56. Młody człowiek. Fala Pardeego świadcząca o zawale, wyższa niż do tej pory oglądaliśmy. Chory bardzo cierpiał. Ten ból był tak duży, że prosił o przeciwbólowe leki.

- Ten chory musi być poszerzony! - mówi stanowczo Andrzej Lekston do dr. Bogusława Borkowskiego.
- Ale pracownia jest zamknięta - odpowiada natychmiast Borkowski.
- To weźmiemy elektryków. Pozałączają nam sprzęty - rzuca bez namysłu Lekston.
- Ale nie ma pielęgniarek!
- To weźmiemy pielęgniarki z oddziału.

Tak też się stało. Poszli do pracowni hemodynamiki (pracownia hemodynamiki była zamykana o godz. 13.00, jak każda pracownia radiologiczna).

- Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że gdyby ten zabieg nie wyszedł, to mogliby mnie "rozjechać", ponieważ pracował nieprzyuczony zespół! Emocje były jednak tak duże, że nie pomyślałem o tym. Mechanicznie udrożniliśmy tę tętnicę, żeby pacjent nie musiał czekać - opowiada prof. dr hab n. med. Andrzej Lekston.

Idzie gładko. Kontrast płynie.

- Czy mogę zejść ze stołu? Już nic mnie nie boli - pyta pacjent Twardowski.

Prof. Andrzej Lekston spokojnie prosi o cierpliwość. Musi dokończyć zabieg.

- To był ten moment ekscytacji. Tak szybko jak Fala Pardeego niknęła w oczach, tak emocje u nas narastały - wspomina dr. Andrzej Lekston.

Inżynierowie Henryk Ustrzycki i Jan Wójcik w trakcie testowania automatycznej strzykawki do podawania kontrastu choremu w trakcie badania hemodynami
Inżynierowie Henryk Ustrzycki i Jan Wójcik w trakcie testowania automatycznej strzykawki do podawania kontrastu choremu w trakcie badania hemodynamicznego "Historia Kardiologii w Zabrzu. Droga do sukcesu" pod redakcją Andrzeja Lekstona i Zygmunta Woźniczki

Z nerwów zapomniał zadzwonić do prof. Stanisława Pasyka, kierownika kliniki i dyrektora ośrodka, aby zdać raport. Dostał go na piśmie dopiero następnego dnia.

- O której Borkowski kończy pracę? - pyta prof. Pasyk, odkładając raport.
- O godzinie 9.
- To o równej dziewiątej do mnie.

Wybija godzina 9.00. Lekarski duet - Borkowski i Lekston idą do prof. Stanisława Pasyka nastawiając się na najgorsze.

- Myślę: przerżnięte! Przechlapane totalnie... - przyznaje Andrzej Lekston.

Idą pokornie. Otwierają drzwi.

- Nakrzyczałem na pana nie dlatego, że pan to zrobił, bo już dawno powinniście to z Bogdanem zrobić, tylko, że pan do mnie nie zadzwonił z raportem wieczornym. Od jutra ostre dyżury zawałowe! - rozkazuje prof. Pasyk, którego zlęknieni lekarze spotykają już progu.

Machina rusza. Dzięki wprowadzonym dyżurom chorzy z zawałem serca byli przywożeni karetką kardiologiczną tak szybko jak było to możliwe. Z czasem stworzono cały zespół.

- Skrócił się czas od bólu do wkroczenia z nakłuciem tętnicy i poszerzeniem tętnicy zawałowej - wyjaśnia prof. Lekston. - Pięknie wykonywali swoje zadanie, o czym świadczą wyniki leczenia zawałów w tamtym okresie czasu - dodaje.

Karetka kardiologiczna znacznie skracała czas przywożenia osób po zawale do szpitala. Dzięki niej zwiększała się szansa na leczenie pacjenta. Od lewej:
Karetka kardiologiczna znacznie skracała czas przywożenia osób po zawale do szpitala. Dzięki niej zwiększała się szansa na leczenie pacjenta.

Od lewej: dyspozytor Marian Achtelik (nie żyje), Witold Batog - kierowca, Lucjan Matkowski - sanitariusz, Marta Greluk - pielęgniarka, Andrzej Lekston - lekarz kierownik karetki, Henryk Aksienow (Heniu) - kierowca legenda karetki (nie żyje). "Historia Kardiologii w Zabrzu. Droga do sukcesu" pod redakcją Andrzeja Lekstona i Zygmunta Woźniczki

Profesor Stanisław Pasyk, kierując kliniką kardiologii w Zabrzu, w 1976 roku uruchomił trzecią w Polsce i pierwszą na Śląsku pracownię hemodynamiki. - To pozwoliło diagnozować inwazyjnie zmiany w tętnicach wieńcowych. W 1977 roku zaczęła działać karetka kardiologiczna - wspomina prof. Andrzej Lekston.

Od tej pory w Centrum Chorób Serca działa całodobowy dyżur zabiegowy - dokładnie 35 lat. Z tej okazji, w auli im. prof. Zbigniewa Religi odbyło się spotkanie, w trakcie którego lekarze omawiali rozwój leczenia zawału serca w Polsce, obecny bilans leczenia zawału serca oraz perspektywy na przyszłość. Chociaż medycyna w tym kierunku coraz bardziej się rozwija, statystyki są porażające.

- Możemy przyjąć, że średnio rocznie zawału serca dostaje ok. 80 tys. osób. Choroby wieńcowe, zawały i zawały zagrażające dotyczą łącznie ok. 140 tys. ludzi w Polsce - mówi prof. Zbigniew Kalarus. - To jest ogromna liczba. Jeśli my zredukujemy śmiertelność o 5 proc., mówimy w tym momencie o kilku tysiącach uratowanych osób. Nie mówimy o jednostkowych przypadkach - dodaje.

Zespół Stanisława Pasyka wdrażał inwazyjne leczenie zawału serca w Polsce. Od lewej: Mariusz Gąsior, Janusz Szkodziński, Hubert Krupa, Piotr Chodór,
Zespół Stanisława Pasyka wdrażał inwazyjne leczenie zawału serca w Polsce. Od lewej: Mariusz Gąsior, Janusz Szkodziński, Hubert Krupa, Piotr Chodór, Janusz Prokopczyk, Zbigniew Kalarus, Arkadiusz Derkacz, Grzegorz Rozmus, Stanisław Pasyk, Andrzej Lekston, Andrzej Mrówka, Andrzej Wnęk, Marek Kondys. "Historia Kardiologii w Zabrzu. Droga do sukcesu" pod redakcją Andrzeja Lekstona i Zygmunta Woźniczki

Więcej takich niesamowitych historii znajdą Państwo w książce "Historia Kardiologii w Zabrzu. Droga do sukcesu" pod redakcją Andrzeja Lekstona i Zygmunta Woźniaczki.

Co zrobić, żeby te przypadki zmniejszyć?

- Skrócić czas od wystąpienia bólu, zanim chory dotrze do szpitala. Jeśli świadomość pacjentów będzie wyższa to do szpitala trafią szybciej - odpowiada prof. Mariusz Gąsior.

Dodaje, że to właśnie głównie przez opóźnienia przedszpitalne umieralność na zawały w Polsce pozostaje tak wysoka.

- Średni czas od początku bólu do wykonania endoplastyki wieńcowej przekracza cztery godziny Te opóźnienia należą do jednych z najdłuższych w Europie. Przeprowadziliśmy analizę, która wskazuje, że 2/3 tych opóźnień, a więc 2,5 godziny związane głownie są ze strony pacjenta. Pomimo tego, że występują u niego dolegliwości bólowe, czy inne objawy wskazujące na wystąpienie zawału serca, zwleka on z zawiadomieniem ratownictwa medycznego - mówi.

Jakie są objawy zawału serca?

Drodzy Czytelnicy!

Jeśli odczuwacie ból w klatce piersiowej, nie zwlekajcie. Czas reakcji jest bardzo ważny. Poniżej przedstawiamy Państwu objawy zawału serca:

  • ból w klatce piersiowej lub pod lewym łukiem żebrowym - trwa ok. 15 minut, promieniuje do ręki lub żuchwy,
  • ucisk w klatce piersiowej,
  • pieczenie za mostkiem,
  • nagły ból mięśni i utrata siły w rękach,
  • bladość skóry,
  • wzmożona potliwość (zimne poty),
  • duszność,
  • uczucie lęku lub atak paniki,
  • ogólne osłabienie,
  • kołatanie serca,
  • wzrost temperatury ciała,
  • nudności i wymioty.

Możliwe objawy zawału serca u kobiet i osób chorych na cukrzycę:

  • uczucie dyskomfortu w klatce piersiowej,
  • ból brzucha,
  • kaszel,
  • wymioty,
  • zawroty głowy,
  • zmęczenie.

Warto dodać, że zawałowi serca może także towarzyszyć utrata przytomności oraz zatrzymanie akcji serca.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera