Dni Śląskich Kin Studyjnych. Na liście m.in. Kino Janosik z Żywca
Dni Śląskich Kin Studyjnych to jedno z ważniejszych wydarzeń kulturalnych w naszym regionie. Nawiązuje do tradycji filmowych, w najlepszych okresach niemal w każdym mieście funkcjonowały tzw. tradycyjne kina. Dziś jedynie Katowice posiadają trzy takie obiekty, pojedyncze działają w Bytomiu, Dąbrowie Górniczej, Gliwicach, Rudzie Śląskiej, Zabrzu, Opolu, Czechowicach-Dziedzicach, Żywcu.
- Zaininicjowane przez Śląskie Towarzystwo Filmowe Dni Śląskich Kin Studyjnych mają na celu spopularyzowanie tych miejsc, pokazanie mieszkańcom, że nadal aktywnie działają z myślą o nich właśnie, a wspólne oglądanie filmów na dużym ekranie to wartość, jakiej nie zapewni im samotny wieczór przed telewizorem czy ekranem komputera. Bierze w nich udział 10 kin, które stanowią reprezentatywną grupę spośród wszystkich subregionów: śląskiej industrii, Zagłębia, górzystego południa oraz Opola, które jest historyczną stolicą Górnego Śląska – informują organizatorzy.
Opis ten nie uszedł uwadze regionalistów, którzy zwrócili uwagę, że mianem „śląskiego kina” zostało określone m.in. kino w Żywcu.
- Kolejna odsłona „śląskiego kulturkampfu” tym razem dotarła na Żywiecczyznę. Teraz „śląskim” jest Kino Janosik w Żywcu. Razem ze „śląskimi smakami” i szeregiem innych ześląszczeń fundowanych nam przez województwo ze środków Unii Europejskiej mających chronić lokalne dziedzictwo – odniosło się do sprawy Stowarzyszenie Beskidzki Dom w mediach społecznościowych.
Jego przedstawiciele od lat prowadzą działania na rzecz zmiany podejścia, które polega na uznawaniu za śląskie wszystkiego, co leży w województwie śląskim.
- Jako Stowarzyszenie Beskidzki Dom działamy między innymi na rzecz zmiany nazwy województwa, ponieważ to właśnie w nazwie „śląskie” widzimy źródło nieświadomego, jak i świadomego narzucania śląskiej, fałszywej identyfikacji małopolskim terenom od Jury, poprzez Zagłębie, po Żywiecczyznę – podkreśla Dorota Gryglak, prezes Stowarzyszenia. - Dzieje się tak powoli, po cichu, od wielu lat. Przy braku rzetelnej edukacji regionalnej określenie „śląskie”, wynikające i bazujące na nazwie województwa, wchodzi w każdy aspekt naszego życia i podprogowo również w podświadomość. Widzimy to zwłaszcza u osób urodzonych po reformie administracyjnej, dla których prawda historyczna, jaką jest nasze małopolskie dziedzictwo budzi niezrozumienie. Nie pamiętają oni już województwa krakowskiego czy bielskiego, a rzeczywistość epatuje wszędzie określeniem „śląskie” – dodaje.
Zdaniem prezes Gryglak, jeśli wydarzenia dotyczą całego województwa, to należy używać nazwy „województwo śląskie”, a zamiast przymiotnika „śląskie” należy stosować przymiotnik „wojewódzkie”. Jak zauważa, z takich rozwiązań korzysta się m.in. w województwach lubuskim czy łódzkim. Przykładem jest chociażby wydarzenie pod tytułem „Święto Województwa Lubuskiego”. Beskidzki Dom jak zawsze zwraca uwagę, że używanie określenia „Śląsk” w kontekście wojewódzkim jest nieuprawnione i pomniejsza znaczenie historycznego Śląska, który rozciąga się również na terytorium kilku innych polskich województw oraz Republiki Czeskiej.
A jak to jest ze „śląskością” Żywiecczyzny? Zapytana o to prezes Stowarzyszenia Beskidzki Dom przyznaje, że należy łączyć ją wyłącznie z Małopolską, ponieważ Małopolska to kraina historyczna/region kulturowy, którego obszar jest znacznie rozleglejszy niż województwo małopolskie. - Żywiecczyzna reprezentuje nie tylko dziedzictwo góralskie, ale również kultury lachowskie i miejską samego Żywca, będąc integralną częścią historii, dziedzictwa i kultury Małopolski. (...) Można jeszcze przywołać dialekt małopolski jako spoiwo, ale też efekt wielowiekowej wspólnoty regionu małopolskiego, przecież wszyscy wychodzimy „na pole”. Dziedzictwo góralskie Żywiecczyzny jest bezsprzecznie małopolskie, a obecne tendencje udowadniania śląskich wpływów i ujednolicania regionów pod nazwą „Beskidy”, czy też błędne dzielenie regionów według pasm górskich to osobny temat. (...) Jeżeli w kontekście Śląska, wyróżniamy Śląsk Cieszyński jako odrębność, to przy omawianiu subregionów Małopolski w województwie śląskim powinniśmy również podkreślić ich małopolski charakter. Można używać sformułowań takich jak „na małopolskiej Żywiecczyźnie” – twierdzi Dorota Gryglak.
Petycja o zmianę herbu i barw województwa odrzucona przez sejmik
Przypomnijmy, że między innymi w ubiegłym roku szereg organizacji społecznych i regionalnych z Zagłębia Dąbrowskiego, ziemi żywieckiej i bielsko-bialskiej podkreślał, że zarówno nazwa: województwo śląskie, jak i jego symbole nie uwzględniają różnorodności regionalnej ziem, które tworzą tę jednostkę administracyjną. Wyrazem ich sprzeciwu było złożenie do sejmiku śląskiego petycji o zmianę herbu i barw województwa śląskiego.
- W miejsce dotychczasowego herbu składającego się wyłącznie z górnośląskiego złotego orła na błękitnym tle domagamy się wprowadzenia nowego herbu zawierającego obok śląskich równoważne im małopolskie symbole heraldyczne (srebrnego orła na czerwonym tle) w formie i proporcjach odpowiadających wkładowi ziem historycznej Małopolski w terytorium województwa śląskiego – napisano w petycji.
Jak podkreślili jej twórcy, w sposób nieuzasadniony upodmiotowiona, a tym samym kulturowo uprzywilejowana jest tylko górnośląska część tej jednostki administracyjnej. Z kolei większość, bo 52 proc. obszaru województwa stanowią ziemie Małopolski zachodniej – od Częstochowy, poprzez Zagłębie Dąbrowskie, Jaworzno, wschodnią połowę powiatu bielskiego i Bielska-Białej oraz powiatu żywieckiego.
- Obszar ten posiada odrębne od Śląska tradycje historyczne, przeszłość i kulturę regionalną. W czasach nowożytnych, gdy Śląsk był położony poza Polską, wspomniany wyżej obszar był nie tylko częścią Rzeczypospolitej, ale także woj. krakowskiego. Odrębność historyczna Małopolski i Śląska miała miejsce w czasach zaborów, a także II Rzeczypospolitej – uzasadniono.
Sejmik petycję odrzucił. Pochodzący z Żywiecczyzny radny Hubert Maślanka przyznał, że wstrzymał się od głosu nad tą uchwałą. - W moim odczuciu była ona skonstruowana w sposób dość radykalny. Była zakreślona mniej więcej tak, że kto tej petycji nie poprze – ten dopuszcza się dyskryminacji części mieszkańców. (…) Nie mogłem się zgodzić pod tak zakreśloną petycją z prostego powodu. Województwo prowadzi pewną politykę wielokulturowości. Strategia rozwoju kultury województwa wskazuje o tym wprost. Realizacja tej polityki to nie jest tylko kwestia herbu, choć bardzo istotna. Ale przede wszystkim kwestia budżetu, wspierania organizacji pozarządowych, w tym również tych, które działają na rzecz mniejszości kulturowych. Przecież województwo wspiera bardzo intensywnie wszystkie imprezy kulturalne, jak Tydzień Kultury Beskidzkiej czy Redyki, które właśnie w swojej istocie tę tożsamość lokalną podkreślają i utrzymują – tłumaczył.
W sejmiku śląskim za odrzuceniem petycji zagłosowało 24 radnych, przeciwko odrzuceniu petycji było dziewięciu radnych, wstrzymało się siedmiu.
Nie przeocz
- Najlepsze śląskie licea znalazły się w ogólnopolskim rankingu szkół. Zobacz!
- Przed nami NOC MUZEÓW. Zestawienie najciekawszych tegorocznych wydarzeń. ZOBACZ!
- Pełny Spodek na meczu siatkarzy Polska - Niemcy. Porażka 1:3 ZDJĘCIA
- Grażyna, Ania, Kasia, Stasia już w plenerze - palmy powróciły do centrum Katowic!
Musisz to wiedzieć
Potężne ulewy i gradobicia. Strażacy walczyli żywiołem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?