W kulturze zachodniej śmierć kojarzy się z przegraną, porażką. Zbyt duże znaczenie nadajemy rzeczom doczesnym, by rozstać się z nimi bez strachu. Lęk jest tym silniejszy, że mamy nadzieję, a w najlepszym przypadku wierzymy, w życie pośmiertne. Tymczasem wyznawcy buddyzmu nie boją się śmierci, bo są przekonani o reinkarnacji. Zapewnia ich o tym "Tybetańska Księga Umarłych" - starożytny, buddyjski tekst opisujący doświadczenia człowieka w chwili śmierci i po niej.
Dokument Barrie Angusa McLeana, Yukari Hayashi i Hiroaki Mori jest jedynym, który powstał w oparciu o Księgę. Film dzieli się na dwie części, z których pierwsza omawia historię Księgi, tradycyjne buddyjskie rytuały dla zmarłych i sposób ich wykorzystywania w zachodnich hospicjach. Druga część "Wielkie wyzwolenie" ukazuje 49-dniowy obrzęd, w czasie którego buddyjski lama odczytując wskazówki zawarte w "Tybetańskiej Księdze Umarłych" pomaga duszy opuścić martwe ciało, pożegnać się ze światem, z bliskimi, a następnie przenieść w inne żyjące ciało.
Etnograficzne zapiski nieznanych rytuałów tłumaczone spokojnym barytonem Leonarda Cohena nie zachęcają do uważnego oglądania. W filmie pojawia się jednak kilka elektryzujących fragmentów. Największe wrażenie robią animowane wędrówki duszy i dygresje o Dalajlamie XIV. Duchowy przywódca opowiada o śmierci jak o ekscytującym momencie, w którym stare ciało zamienia się na nowe, jak znoszone ubranie. Ta pokrzepiająca metafora jest esencją buddyjskiej filozofii śmierci. I dlatego "Tybetańska Księga Umarłych" jest jednym z najbardziej znanych na zachodzie orientalnych tekstów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?