Gwyneth Paltrow wygrała proces i... jednego dolara. Aktorka nie poniesie odpowiedzialności za wypadek z 2016 roku

Procesy wytoczone gwiazdom światowego formatu to nic nowego - niejednokrotnie mieliśmy okazję być świadkami rozstrzygania głośnych spraw z udziałem celebrytów różnego kalibru. Jednym z ostatnich takich przypadków jest sprawa Gwyneth Paltrow, znanej hollywoodzkiej aktorki („Siedem", cykl „Avengers", „Iron Man"), która w 2019 została pozwana przez 76-letniego ortopedystę, Terry'ego Sandersona.

Mężczyzna twierdził, że gwiazda spowodowała w 2016 wypadek. Miało do tego dojść w Park City, w resorcie Deer Valley. Według zeznań Sandersona, Paltrow zderzyła się z nim podczas jazdy na nartach, co doprowadziło do poważnych urazów. Najpierw jego pozew na astronomiczną kwotę odszkodowania 3,1 miliona dolarów został oddalony, później jednak 76-latek wniósł nową wersję - tym razem na 300 tys. dolatów.

Sądową batalię śledziło tysiące internautów. Paltrow odpowiedziała oskarżającemu pozwem, określając go jako winnego. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się nagrania przedstawiające zeznania aktorki, które w całości dostępne są na YouTubie.

Konkluzja sprawy nadeszła 30 marca, kiedy to po niemal miesiącu procesowania ława przysięgłych uznała Paltrow za niewinną. Winnym wypadku został uznany Sanderson.

Co ciekawe, aktorka poprosiła o konkretne zadośćuczynienie: pokrycie kosztów prawnych i jednego dolara. Sąd przyznał jej tę symboliczną kwotę.

Jestem zadowolona z wyniku i doceniam ciężką pracę sędziego Holmberga i ławy przysięgłych oraz dziękuję im za ich troskliwość w prowadzenie tej sprawy,

napisała po wszystkim.