Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowice Airport w Pyrzowicach ma swojego sokolnika. Jakub Bednarz i jego sokoły to postrach ptaków mieszkających w okolicznych lasach

Anna Dziedzic
Anna Dziedzic
Jakub Bednarz jest sokolnikiem, lub bardziej oficjalnie zarządcą przyrody ożywionej na Katowice Airport. Wszystkie ptaki w okolicy czmychają w popłochu na ich widok...Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Jakub Bednarz jest sokolnikiem, lub bardziej oficjalnie zarządcą przyrody ożywionej na Katowice Airport. Wszystkie ptaki w okolicy czmychają w popłochu na ich widok...Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Lucyna Nenow
Potrafi wypatrzeć swojego opiekuna w grupie nawet tysiąca ludzi. Trafi do niego bezbłędnie. Gdy spada z góry na swoją ofiarę, może to robić nawet z prędkością około 400 km/h. Może też pilnować bezpieczeństwa na lotnisku, chroniąc samoloty przed zderzeniem ze stadami ptaków. Tak jest m.in. na lotnisku w Pyrzowicach. Te ptaki budzą respekt, a ich opiekun, Jakub Bednarz, zna je jak nikt inny, choć, jak sam mówi, to nie jest przyjaźń, tylko współpraca.

Spis treści

od 16 lat

Jakub Bednarz, sokolnik, zarządca przyrody ożywionej na lotnisku

Jakub Bednarz to pasjonat. O sokołach wie wszystko. Zna ich zwyczaje i wyczuwa ich potrzeby. Ale nie twierdzi, że to jego pupile, zwierzęta domowe. Na co dzień pracuje z sokołami na terenie Międzynarodowego Portu Lotniczego „Katowice” im. Wojciecha Korfantego w Pyrzowicach. Jest sokolnikiem, lub bardziej oficjalnie – zarządcą przyrody ożywionej w tym miejscu.
Ptaki są jego pasją i partnerami w pracy. Ale nie traktuje ich, jak domowników. To nie są pupilki do głaskania.

- Moje sokoły nawet nie mają imion. Nie ma takiej potrzeby. Nie reagują na imiona, ale gdy wyjdziemy na zewnątrz i ja będę stał w grupie nawet tysiąca osób, to on do mnie bezbłędnie przyleci. Mają wspaniały wzrok. Rozpoznają teren błyskawicznie, najmniejsze szczegóły. Oczywiście, gdyby się uprzeć, można nauczyć sokoła reagowania na imię, ale to nie ma sensu. Ja staram się pracować z nimi tak, by było to w zgodzie z ich naturą – mówi.

INFRASTRUKTURA, BUDOWA DRÓG, KOLEJ, LOTNISKO, ZOBACZ KONIECZNIE

Sokołom wędrownym groziło wymarcie

Sokoły to bardzo silne ptaki, choć nie są największe wśród latających drapieżników. Mają mocny, krótki, zakończony hakiem dziób. Na bocznych krawędziach górnej części dzioba widać wyrostek. To tzw. sokoli ząb, a na dolnej części – odpowiadające mu wgłębienie. „Sokoli ząb” pozwala im uśmiercać ofiary poprzez chwyt za kark i zgniatanie kręgów szyjnych. Wąskie i długie skrzydła umożliwiają im sprawny i szybki lot.

Sokoły wędrowne to prawdopodobnie najszybsze zwierzęta obecnie żyjące na Ziemi. Poddano je nawet badaniom i zmierzono ich osiągi. Szybkość, z jaką porusza się sokół w trakcie ataku na zwierzynę, zmierzył Ken Franklin w latach 90. Skoczył z ptakiem na dużej wysokości z samolotu i osiągnął prędkość 400 km/h. Uważa jednak, że mogłaby być ona jeszcze większa.
Naturalna populacja tych ptaków przeżywała jeszcze nie tak dawno poważny kryzys. Sokoły w latach 50. – 70. minionego wieku zaczęły po prostu wymierać. Było ich coraz mniej, nie pojawiały się młode osobniki. Mówiono, że przyczyną braku rozwoju tej populacji było stosowanie wówczas masowo w rolnictwie groźnego pestycydu DDT. Kumulujący się w zwierzętach i owadach środek, dostawał się także do organizmów tych drapieżników i powodował, że ptaki nie mogły wychować młodych, bo struktura skorupek ich jaj została przez długotrwały kontakt z DDT trwale zmieniona. Skorupki jaj sokołów stawały się miękkie, nietrwałe i były po prostu zgniatane przez wysiadującą je samicę. Z obserwacji wynikało, że ptakiem, który najbardziej ucierpiał przez stosowanie pestycydu w środowisku, był sokół wędrowny. W latach 90. rozpoczęto akcję ponownego wprowadzania sokołów do natury. Bardzo pomogli w tym sokolnicy, którzy od lat hodowali te ptaki.

Sokoły były w jego rodzinie od pokoleń

Jednym z takich sokolników jest Jakub Bednarz. Opiekuje się siedmioma sokołami. Wśród nich jest jeden sokół wędrowny, są białozory i rarogi. O każdym z nich może mówić godzinami. Wychował się w rodzinie, w której od zawsze były sokoły.

- Wyrosłem po prostu w takiej rodzinie. Mój wujek był sokolnikiem, ja byłem wtedy bardzo małym dzieckiem, ale strasznie mi się to podobało. Od tamtej pory moim marzeniem było sokolnictwo. Gdy miałem pięć, siedem lat, to już na minimalnym poziomie zaczynałem obsługiwać te sokoły - wspomina. - W tej chwili wszystkie te ptaki pochodzą z hodowli. Dawniej pozyskiwano je z natury. Moje sokoły są w mojej rodzinie od wielu pokoleń – dodaje.

Drapieżniki odstraszają ptaki, minimalizując ryzyko ich zderzenia się ze startującymi lub lądującymi samolotami

Na czym polega praca z sokołami?

- Trudno mi to nazwać pracą, to jest dla mnie sposób na życie. Moja pasja – wtrąca od razu sokolnik.

Na lotnisku sokoły są „strażnikami” pasa startowego. Ich obecność na terenie lotniska sprawia, że bytujące tu inne ptaki mają się na baczności. Gdy na niebie pojawia się drapieżnik, inne ptaki czmychają stąd w popłochu. Właśnie o to chodzi. Gdyby tak nie było, stada ptaków mogłyby przez przypadek wlatywać np. do komór silników samolotów, które startują lub lądują w Pyrzowicach. A taka kolizja to już poważne zagrożenie bezpieczeństwa dla pilotów i pasażerów ogromnych maszyn.

- Sokół na lotnisku nie goni innych ptaków. Zupełnie nie o to chodzi. Gdyby to robił, mógłby powodować w tym miejscu jeszcze większe zamieszanie, bo uciekające ptaki mogłyby wpadać na samoloty. Sokół je odstrasza, w ten sposób spełnia tu swoją rolę – mówi sokolnik z Pyrzowic. – Sama obecność, lot, wyglądający na polowanie, sokoła wystarczy, by przepłoszyć ptaki – dodaje.

Sokolnik idzie z drapieżnikiem "na układ"

Jak twierdzi sokolnik, on nie „szkoli” sokołów.

– Ich nie da się szkolić. To są drapieżniki, je się raczej układa. Idzie się z nimi na „układ”. Oferuję im dobre życie, miejsce do mieszkania i dostęp do świetnego jedzenia. W zamian on robi to, co zwykle w naturze – lata i poluje. To jest układanie, pokazywanie mu alternatywnego sposobu na życie, pokazywanie mu, że życie z człowiekiem jest dobrym miejscem do zdobywania pożywienia, do mieszkania. Wtedy z nami współpracuje. Najpierw trzeba go przekonać, że nie chcemy mu zrobić krzywdy. Taki sokół, wzięty od rodziców, jest po prostu dziki. Trzeba go przekonać, że nie jesteśmy większym drapieżnikiem, który go upolował i chce zabić, tylko że będziemy współpracować. Najtrudniejsze są pierwsze dni. Po przełamaniu tego jego instynktownego oporu, jakby „przeskakiwała mu w głowie klapka”. Sokół uświadamia sobie, że współpraca z człowiekiem nie jest taka zła, że dostaje jedzenie. Że nie trzeba nic gonić, polować, dostaje się jedzenie i można prowadzić takie, dość wygodne, życie – opowiada.

Lotnisko w Pyrzowicach w latach 90. i dziś to jak dwa różne ...

Najtrudniejszy jest pierwszy lot młodego sokoła bez pęt

Oczywiście, to wszystko trwa. Wymaga cierpliwości od opiekuna sokoła. No i nie czarujmy się, i sokół i jego opiekun najbardziej przeżywają pierwszy lot bez pęt. Czasem zdarza się, że młody sokół po prostu odleci za daleko. Spłoszy go coś w okolicy. Ale nie znaczy to, że ptak przepadnie. Sokoły wypuszczane przez Jakuba Bednarza łatwo znaleźć, bo przed lotem dostają, ważący kilka gramów, nadajnik GPS. Nawet jeśli ptak wystraszy się czegoś i odleci, łatwo można go znaleźć. W historii hodowli pana Jakuba nie zdarzyło się, by któryś z jego ptaków zaginął.

Pierwsze wypuszczenie sokoła jest stresujące dla sokolnika.

- Przy pracy z młodym sokołem zawsze jest takie ryzyko, że coś może pójść nie tak. Ten pierwszy lot musi być bardzo ostrożny. W odpowiednim miejscu, w odpowiedniej porze. Ptak może się nagle zdekoncentrować. Rozproszyć może go praktycznie wszystko. Tak się nie dzieje w przypadku starszych ptaków. Ich nie jest w stanie spłoszyć praktycznie nic. Są tak skoncentrowane na mnie, na wabidle, że nie zwracają uwagi na nic. Na początku młody sokół będzie oczywiście próbował coś złapać dla siebie w okolicy. Ale jak nie złapie, wróci do mnie, jak mu się nie uda, poleci znowu. Jeśli znowu nic nie upoluje, wróci do mnie – twierdzi sokolnik.

Sokół widzi z góry wszystko, nawet przemykającą chyłkiem mysz, ale nie zaatakuje jej, gdy w pobliżu jest jego opiekun.

- On poluje tylko na to, co ja mu zaoferuję – mówi pan Jakub. - Samą swoją obecnością, lotem, potrafi wypłoszyć ptaki w całej okolicy. Gdy wylatuje, wzbija się w powietrze, ptaki uciekają, ale on na nie reaguje. Czeka na to, co mam dla niego. Dla niego to alternatywny sposób na życie. Uczy się, że to jest łatwiejsze niż gonienie ptaków czy gryzoni po okolicy.

Trzeba spojrzeć na świat oczami sokoła, zobaczyć go tak, jak on go widzi

Żeby sokół słuchał swojego opiekuna, ten musi spojrzeć na świat jego oczami, uświadomić sobie jego potrzeby, skoncentrować się na tym, czego on chce, czego oczekuje. Gdy to otrzyma, nie opłaca mu się gonienie za tym samym bez gwarancji skutku. To wszystko dzieje się zgodnie z naturą.

- Nie można powiedzieć, że moje sokoły są oswojone, bo nie są. One zachowują się podczas pracy ze mną tak, jak zachowywałyby się w naturze. Są w stanie zaledwie „tolerować” człowieka za nasze „usługi” i dzięki temu mieć łatwiejsze życie – podkreśla sokolnik z pyrzowickiego lotniska.

Najstarszy sokół „zatrudniony” na lotnisku ma 14 lat. Sokoły mogą żyć około 20. Ale, by wiodły w hodowli dobre i długie życie, musi być ktoś, kto się o nie troszczy. Woliery muszą być często sprzątane, bo to ptaki, które muszą mieć wokół siebie porządek. Najwięcej pracy jest wtedy, gdy się pierzą, czyli zmieniają upierzenie. Wtedy też mają wolne u swojego pracodawcy. Ptaków w trakcie pierzenia nie używa się do lotów na lotnisku.

Dlaczego sokołom zakłada się kaptury?

Sokolnicy czasem nakładają ptakom specjalne kaptury. To jakby forma hamulca dla drapieżnika. Nie dzieje się mu wówczas żadna krzywda.

- Sokół w kapturze coś tam widzi, oczywiście ma ograniczone pole widzenia. Ale gdy jest w kapturze, wie, że nie może latać. Można wtedy bezpiecznie jechać z nim w aucie. Zdjęcie kaptura oznacza dla niego po prostu lot – tłumaczy Jakub Bednarz.

Czy sokolnik przyjaźni ze swoimi sokołami?

- Ja z nimi tak, ale one ze mną nie – śmieje się pan Jakub. - Po prostu jestem dla nich dobrym sposobem na życie. Gdyby tak z takim sokołem pracować, polować, ale nie karmić go dobrze, to on po tygodniu nas po prostu zostawi. Bo uzna, że jesteśmy złym sposobem na życie, a jego instynkt podpowie mu, żeby znalazł sobie lepszy – dodaje.

Nie ma skuteczniejszego sposobu odstraszania ptaków z lotniska od sokołów

Sokoły na lotnisku to najskuteczniejsza metoda odstraszania ptaków, jaką do tej pory wymyślono. Nic nie działa na ptaki lepiej, niż widok polującego drapieżnika. Najlepiej wiedzą o tym służby lotniskowe.

- W gronie kluczowych zadań każdej firmy zarządzającej portem lotniczym są szerokie kwestie bezpieczeństwa operacyjnego. W ich ramach Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze S.A. odpowiada m.in. za zarządzanie zagrożeniami środowiskowymi, a jednym z największych zagrożeń jest zderzenie samolotu z ptakami. W celu minimalizowania tego zagrożenia, mamy wdrożony program zarządzania ryzykiem związanym z dziką zwierzyną. Ważnym punktem tego programu jest odstraszanie zwierząt, w tym celu stosujemy zarówno metody mechaniczne, takie jak np. armatki hukowe, które są rozmieszczone na terenach zielonych lotniska, jak i metodę sokolniczą. Ta druga jest uważana za najskuteczniejszą metodę odstraszania ptaków, dlatego sokolnik w naszym systemie zarządzania zagrożeniami pełni bardzo ważną funkcję. Gwarantuje minimalizację ryzyka zderzeń samolotów z ptakami, a tym samym utrzymanie bardzo wysokiego poziomu bezpieczeństwa - mówi Piotr Adamczyk, rzecznik prasowy Katowice Airport.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo