Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Ślązoków trzeba skontrolować!

Marek Szołtysek, historyk, znawca Śląska
Boimy się obcych kulturowo uchodźców z Syrii. Mówi się, że trzeba ich zweryfikować, bo zrobią w Polsce bałagan.

Ale patrząc na zjawisko migracji ze śląskiego punktu widzenia, to warto sobie uświadomić, że przez ostatnie pół wieku z Polski na Śląsk każdy mógł się przyprowadzić i nie został poddany nawet podstawowej weryfikacji, czy chce się dostosować do regionalnych wymagań.

Przykładowo nikt przed zameldowaniem się na Śląsku nie przeszedł kursu pieczenia śląskiego kołocza czy warzenia żuru. I teraz mamy efekty tych zaniedbań, kiedy w cukierniach na cenówkach plenią się napisy typu „kołAcz”, zamiast poprawnej wersji „kołOcz”, zaś w restauracjach na kartach menu jest zazwyczaj błędnie napisane „żurek”, zamiast poprawnej wersji „żur”.

Mamy więc nieco rozwodniony stan śląskiej kultury i tak naprawdę nie wiemy nawet, jaka część mieszkańców Śląska jest śląska. I właściwie teraz na Śląsku powinno się zrobić, modny dzisiaj, audyt, żeby choć wiedzieć, ile jest jeszcze Ślązoków. Ale jak to zrobić?

I tutaj służę pomocą, bo opracowałem metodę, która pomaga rozróżniać, czy w poszczególnych domach żyją ludzie respektujący śląskie tradycje czy nie. Metoda nie jest skomplikowana pod względem operacyjnym. Nie trzeba zakładać podsłuchów albo dokonywać zatrzymań nocą czy we wczesnych godzinach rannych.

Moja metoda wymaga tylko posiadania zegarka, sprawnego słuchu, psa i notesu do zapisywania wyników badań.

Zatem musimy w niedzielne dopołudnie wybrać się niby na spacer. Bierzemy więc ze sobą psa, dla niepoznaki, i ruszamy w okolice bloków, familoków czy jednorodzinnych domków. I tak nie wzbudzając niczyjej specjalnej uwagi analizujemy niedzielne odgłosy dobiegające z kuchni.

Jeżeli więc usłyszymy klupanie, czyli odgłosy tłuczka do mięsa przed godziną 10.00, to znaczy, że rozbija się mięso wołowe na śląskie rolady. Rolada bowiem dusi się w garnku długo i trzeba ją przygotować odpowiednio wcześniej, aby zdążyć przed obiadem. Oto więc mamy dom szanujący śląskie tradycje. Jeżeli natomiast od kogoś dobiega klupanie po godzinie 10.00, to znaczy, że w tym domu rozbija się wieprzowinę na zwykłe polskie kotlety, co z niedzielną tradycją kuchni śląskiej niewiele ma wspólnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!