Kolorz o umowie społecznej: Dogadaliśmy gwarancje pracy do emerytury, została tylko jedna sporna kwestia Gość DZ i Radia Piekary

Gratuluję wynegocjowania umowy społecznej likwidującej śląskie górnictwo. Czy chciałby pan kogoś pozdrowić z tej okazji?
Widzę, że to nie gratulacje, tylko sarkazm. Umowa społeczna jeszcze nie jest gotowa, ale posunęliśmy się znacząco do przodu. Dziś czekają nas negocjacje dotyczące jeszcze jednego rozbieżnego punktu – indeksacji płac. Ale udało się dogadać gwarancje zatrudnienia do emerytury, które będą zapisane w ustawie. Jeszcze tydzień temu widzieliśmy to czarno, dziś nastąpił powrót do optymizmu.

Czyli zostały jeszcze tylko gwarantowane podwyżki. Czy dziś zakończy się ta negocjacyjna saga?
Podwyżki to zła interpretacja, bo chodzi o system indeksacji płac. Chcemy go tak wynegocjować, by nie następował spadek płacy realnej w górnictwie węgla kamiennego.

Dla 80 procent Polaków to byłaby jednak podwyżka, a nie żadna indeksacja.
A ja z żalem stwierdzam, że 80 procent Polaków nie należy do związków zawodowych i czasem takie wynikają z tego problemy.

A jest pewien tego, co wynegocjowaliście do tej pory? Pytam zwłaszcza o harmonogram zamykania kopalń do 2049 roku.
Człowiek w życiu może być pewien tylko tego, że kiedyś obróci się w proch. A to, o co pan pyta, związane jest z wzajemną uczciwością stron. Gdybyśmy nie wierzyli, że większość tej umowy społecznej albo nawet całość zostanie zrealizowana, to byśmy nie negocjowali. Od dawna wszystkich pytam: czy jest jakaś inna możliwość, jakaś inna formuła tej długofalowej likwidacji górnictwa? Odpowiedź zawsze jest jedna: nie ma.

Ale część związkowców i eksperci przewidują, że większość kopalń trzeba będzie zamknąć w perspektywie ok. 12 lat. To samo w praktyce wynika z Polityki Energetycznej Polski do 2030 roku.
Ta polityka to jest jedna wielka bajka. Jestem przekonany, że tak jak dziś mamy w Europie lobbing zielonej energii, tak za 5-6 lat sytuacja się odwróci. Nie mówię, że będziemy znów produkować energię z węgla kamiennego, ale prawdopodobnie energia z węgla wróci do łask, tylko na innych zasadach, z wykorzystaniem technologii zeroemisyjnych. I każdy, kto utrzyma swoje surowce i źródła energii, może być panem w Unii Europejskiej.

Pański kolega Bogusław Ziętek z Sierpnia 80 mówi, że tak to jest jak się siada do pokera z oszustami.
Ja też często używałem tego sformułowania, np. w trakcie negocjacji z poprzednią ekipą PO w roku 2015. Wtedy rację miałem ja – rządzący okazali się oszustami. Czy teraz rację będzie miał Bogusław Ziętek? Czas pokaże. Mam nadzieję, że się myli i górnicy dotrwają do emerytury, kopalnie przetrwają tak, jak wskazuje harmonogram, będą inwestycje w niskoemisyjne technologie, a transformacja Śląska będzie w miarę sprawiedliwa. Na to wszystko szanse daje umowa społeczna.

Ziętek mówi o panu, że jest pan najlepszym ministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego. Rozumiem i gratuluję.
Nie byłem, nie jestem i mam nadzieję, że żadnym ministrem nie będę.

Ziętek złośliwie dał do zrozumienia, że pan w tych negocjacjach występował w podwójnej roli. Tak było?
To zawsze ciężkie rozmowy. Za stołem jest rządowa, jest strona związkowa, w której jedni chcą tak, inni inaczej, a jeszcze inni w ogóle. Więc to prawda, że moją rolą było zawsze zbieranie tego towarzystwa do kupy. Mój kolega przewodniczący Ziętek opowiada takie rzeczy, w porządku. Ja nawet bym chciał, żeby dalej tak mówił, bo jak strona rządowa słyszy, że „oszuści” i „na pewno się nie uda”, to może kogoś w ten sposób mobilizuje.