MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Mrówka, nowy wójt gminy Wilkowice, o wyborach i planowanych inwestycjach. Co z zabudową na Kępie Bystrzańskiej?

Kamil Lorańczyk
Kamil Lorańczyk
Maciej Mrówka, wójt gminy Wilkowice.
Maciej Mrówka, wójt gminy Wilkowice. www.wilkowice.pl
Maciej Mrówka został wybrany wójtem gminy Wilkowice. Nie przy urnach, lecz głosami Rady Gminy. Doprowadziła do tego postawa mieszkańców, którzy nie chcieli, aby swoją pracę kontynuował poprzedni wójt – Janusz Zemanek. Mimo że w wyborach był jedynym kandydatem, to mandatu nie zdobył. Nowego włodarza Wilkowic pytamy m.in. o podejście do budowania relacji z mieszkańcami oraz o plany wobec tzw. Kępy Bystrzańskiej.

Czy już wczuł się pan w nową rolę?

Wczuwam się, bo to jeszcze dwa tygodnie nie minęły. Powoli. Myślę, że mi nie najgorzej idzie.

Rozumiem, że ma pan pełne rozeznanie, jeżeli chodzi o sprawy związane z gminą, m.in. z sytuacją finansową.

Tą sytuację znałem wcześniej. Może nie brałem w pełni udziału w procesach inwestycyjnych, bo to było w kompetencjach wójta Zemanka, ale na bieżąco starałem się mieć zawsze ogląd tego, co się dzieje na terenie gminy.

Muszę zapytać, czy zamierza pan zrealizować plany, które pozbawiły poprzedniego wójta jego stanowiska? Chodzi o zabudowę wielorodzinną na tzw. Kępie Bystrzańskiej.

Na pewno nie zamierzam tam robić zabudowy wielorodzinnej. Z tego, co wiem, jak rozmawiałem z radnymi – też takich planów nie mają. Za to zamierzam studium procedować w innym zakresie, bo jest nam potrzebne do różnych innych działań. Na przykład przy stacji kolejowej Wilkowice-Bystra musimy pewne zmiany w studium wprowadzić po to, byśmy mogli od Skarbu Państwa przejąć działki na późniejszy cel publiczny. Jest to związane z budową centrum przesiadkowego, które myślę, że w nie bardzo odległej przyszłości uda się zrobić.

A jak zamierza pan podejść do relacji z mieszkańcami? Wybory potwierdziły, że interesują się samorządem lokalnym, ale mam wrażenie, że pokazały też, że powstał pewien rów, który dzieli mieszkańców i samorząd. Ma pan jakiś sposób, żeby go zasypać?

Szczerze mówiąc, już po prawie dwóch tygodniach, kiedy udział wziąłem w kilku czy nawet kilkunastu różnych wydarzeniach, ja tego rowu nie widzę. Raczej spotykam się z ogromną przyjaznością mieszkańców. Wszyscy wiedzą, co się wydarzyło przed wyborami i tuż po. Powoli ludzie zaczynają jednak o tym zapominać, patrząc w przyszłość w ten sposób, że trzeba robić wszystko, żeby gmina się rozwijała w każdym możliwym aspekcie. Oczywiście, w zgodzie pomiędzy urzędem gminy, radnymi i wszystkimi mieszkańcami.

Wracając do tego wyborczego zaangażowania, jak pan ocenia tak dużą mobilizację mieszkańców?

Ogólnie to, że mieszkańcy chodzą na wybory jest dobre. Mamy 27 maja, czyli kolejną rocznicę pierwszych wolnych wyborów samorządowych. To, co się wydarzyło, nie mnie oceniać. Mieszkańcy zagłosowali tak, a nie inaczej. Powodów pewnie było wiele, jednym z nich było studium. Ale generalnie się cieszę, że mieszkańcy głosują, bo na tym to polega. Po to mamy demokrację, prawo głosu, żebyśmy z tego prawa korzystali.

Poprzedni wójt zwrócił uwagę na rzekomy spisek, który zawiązał się przed wyborami. Rozsyłane miały być różne ulotki...

Słyszałem o ulotkach, ale osobiście żadnej nie dostałem. Jestem mieszkańcem Bielska-Białej, tutaj natomiast pracuję i jestem z tą gminą związany. Widziałem jedynie zdjęcie w Internecie. Nie wiem jak interpretować tę sytuację. Była możliwość wystawienia swojego kandydata na wójta, była możliwość wystawienia kandydatów do Rady Gminy, nikt tego nie zrobił. Zakładam, że kalendarz wyborczy był jawny, ordynacja wyborcza jest dosyć prosta, więc nie do końca rozumiem, jak zadziałał ten mechanizm.

Już po wyborach kandydat społeczny miał zostać przedstawiony radnym, jednak okazali się być nieprzychylni.

Nie rozmawiałem z Radą na ten temat. Wiem, że były jakieś oferty – kandydat czy kandydatka na wójta. Rada zapytała mnie. W momencie, gdy wójt Zemanek powiedział, że rezygnuje i nie będzie się ubiegał o fotel wójta, wyraziłem zgodę.

A trzeba było pana długo przekonywać?

Nie ukrywam, że to nie była łatwa decyzja i w stu procentach oczywista. Sytuacja na terenie gminy była dynamiczna, ale pracuję tutaj od blisko 20 lat, byłem wcześniej zastępcą, urzędnikiem. Czuję się związany z tą gminą, a także z pracownikami. Szkoda by było, gdyby pojawił się ktoś zupełnie z zewnątrz, nie znając ani tego środowiska, ani mieszkańców. Stąd też taką decyzję podjąłem.

To czego mogą się mieszkańcy po panu spodziewać?

Na pewno tego, że nie zmienię podejścia do realizacji pewnych spraw. Zawsze zajmowałem się współpracą z organizacjami pozarządowymi, które zrzeszają mieszkańców w dosyć dużej liczbie. Część zadań, na które są podpisane umowy czy promesy, będę realizował. Trudno żebyśmy coś wrzucili do kosza, jeżeli mamy zadanie, które uznajemy z Radą za zasadne. Takim przykładem jest rozbudowa ulicy Kościelnej w Bystrej. Jeżeli chodzi o szersze plany, to trudno jest coś więcej powiedzieć. Jak wiadomo, gmina jest dosyć mocno zadłużona, o czym też wiedzieliśmy dużo wcześniej, decydując się na projekt kanalizacji jeszcze za wójta Mieczysława Rączki. Liczę więc na to, że zmienią się zasady rozliczania PIT i CIT na bardziej korzystniejsze dla gmin. Być może jakieś wspomożenie dla samorządów lokalnych wpłynie na bieżące wydatki i wtedy będziemy planować kolejne inwestycje.

A z takich inwestycji większych? Być może są plany posunięte dalej w przyszłość.

W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy umowę o dofinansowanie na remont skoczni narciarskiej w Bystrej (o rozmiarach skoczni kolejno HS-31 i HS-19 – red.) na nieco ponad 2 mln 300 tys. złotych. To jest taka inwestycja, która można powiedzieć, że nam spadła. Choć też czekaliśmy na informację z ministerstwa. Na pewno będziemy ją realizować. Moim marzeniem, zadaniem, które zaplanowałem wcześniej zanim objąłem fotel wójta, pozostaje rozbudowa kompleksu sportowego w Wilkowicach. Mamy projekt i pozwolenie na budowę. Jest to gigantyczny kompleks, gdzie będzie pełnowymiarowe boisko o sztucznej nawierzchni, boiska do tenisa ziemnego i siatkówki plażowej, pola do golfa, ścieżki do spacerów i do nordic walkingu. I jeszcze kilka innych elementów. Jak tylko będzie możliwość pozyskania środków zewnętrznych, to chętnie z tego skorzystam.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni