
Skąd się wzięły przekleństwa na Śląsku? Pierony czy kur...?
Jak zaś idzie o polskie czy wschodniopolskie wulgaryzmy, zaczynające się na litery ch, k, p, s, j…, to przychodziły one na Śląsk w kilku falach. Najprawdopodobniej pierwszy raz takie przeklinanie zaczęło się ukorzeniać w tych śląskich miastach górniczych, gdzie do pracy przyjeżdżali też migranci z Polski - pisze Marek Szołtysek.

Tego nie mów zagranicą, bo możesz mieć problem. Słowa, które u nas brzmią OK, ale tam...
Każdy język ma swoje wulgaryzmy. To, co w jednym kraju jest zwykłym, często powszednim słowem, w innych krajach brzmi jak wulgaryzm. Przekonują się o tym ci, którzy uczą się języków obcych. Lepiej wiedzieć zawczasu, jakich słów lepiej nie wypowiadać zagranicą, dlatego przygotowaliśmy dla Was listę 13 słów, które w języku polskim są neutralne, ale można nimi śmiertelnie obrazić kogoś z innego kraju. Zobacz sam!

Marek Szołtysek: Przełom XIX i XX wieku był złotym okresem handlu śledziami na Śląsku. Podcast o śledziach i tradycji ich jedzenia na Śląsku
Już tysiąc lat temu szlaki handlowe znad Bałtyku do Czech, Austrii i dalej na południe, wiodły przez Śląsk i pełne były cuchnących wozów, wiozących beczki z zasolonymi śledziami. Musiało być tych śledzi w beczkach dużo, bo za przejazdy drogami i mostami płacono wyjmowanymi z beczki rybami.

Marek Szołtysek o podręcznikach szkolnych, które o Śląsku uczą w standardach kolonialnych. PODCAST
Oto zwyczajna domowa scena. Czytam gazetę, żona czyta książkę, ale ją odkłada, idąc do pokoju córki, pomóc jej przygotować się do sprawdzianu z historii. Ja też odkładam gazetę, gdyż mi w lekturze przeszkadza ich rozmowa. Bo na głos powtarzają daty i zdarzenia.

Marek Szołtysek o hamstrowaniu, które zanika. Dzisiaj statystycznie każdy z nas marnuje kilogram jedzenia dziennie PODCAST
Większość ludzi po świąteczno-karnawałowych spotkaniach boi się wejść na wagę. Ktoś rzekł, że jest nienormalny, bo trochę więcej jedząc, zaraz tyje. Jest odwrotnie. Ten, który dużo je i nie grubnie - to on jest nienormalny. Grubnięcie to całkowicie prawidłowe zachowanie naszego organizmu, który robi zapasy na czas niedostatku.

Marek Szołtysek: Mamy w tym roku 750-lecie udokumentowanej otyłości na Śląsku PODCAST
W tym roku możemy na Śląsku obchodzić kilka okrągłych rocznic. Przykładowo 100 lat drugiego powstania śląskiego, 1030 lat odbicia Śląska od Czech i przyłączenie go do Polski przez księcia Mieszka albo mamy 750 lat bruszenia.

Marek Szołtysek: Jestem pod wrażeniem Zbrosławic. Historyk i znawca Śląska odkrywa gminę w powiecie tarnogórskim PODCAST
Wielokrotnie przejeżdżałem przez Zbrosławice koło Tarnowskich Gór. W nizinnej części wsi, gdzie płynie rzeczka Drama, jest ponoć zdrowy mikroklimat. Może miejscowość powinna się nazywać – Zbrosławice Zdrój?

Tak przeklinają tylko inteligentni ludzie. Zaliczasz się do nich?
Przekleństwa i formy obraźliwe występują w języku - nie tylko polskim - od początku cywilizacji. Wulgaryzmy zawsze wiązały się z łamaniem tabu, magicznej formuły, dopuszczalnej jedynie w określonych okolicznościach. Użycie słów w innym kontekście było złamaniem norm etycznych. Dodatkowo wierzono, że za używanie przekleństw czeka kara boska. Część dawnych wulgaryzmów dziś traktowanych jest jako normalne słowa. Których z nich możemy używać bez obaw, że kogoś urazimy? Oto najbardziej kulturalne przekleństwa, jakie można sobie wyobrazić.

Marek Szołtysek: Ślązoki przy żłobie. Nie zróbcie w święta haje, czyli awantury
Ślązoki to fajne dziołchy i karlusy - ileż to już razy słyszałem? Bo kto jak kto, ale my Ślązoki zawsze się dogadamy. Ta nasza regionalna zgoda i szczęśliwości, spotęgowana jest jeszcze wokół betlejemskiego żłobu, przy świętach. Zatem wszystko gro i buczy zgodnie z tym, co śpiewali aniołowie nad betlejemską stajenką: Chwała Bogu na niebie a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.

Ślązacy są „dupowaci"? Marek Szołtysek o śląskich przywarach. Nie zostawia złudzeń
Czy Ślązacy są „dupowaci"? O przywarach Ślązaków trochę z przymrużeniem oka, a trochę nie, opowiada Marek Szołtysek, śląski pisarz, dziennikarz, historyk, autor książek związanych z kulturą i kuchnią śląską. Zobaczcie na kolejnych zdjęciach, co o śląskiej „dupowatości" pisze w swoim felietonie „Samozniszczenie".

„Po naszymu dla VIP”, czyli asy śląskie godały, rzondziły, rozprawiały. Promowały śląską mowę ZDJĘCIA + WIDEO
Jury pod przewodnictwem prof. Jana Miodka jeszcze nie zdecydowało, kto wypadł najlepiej w konkursie Po naszymu dla VIP. Publiczność najmocniej oklaskiwała opowieść po śląsku dziennikarki Izoldy Czmok-Nowak, pisarza i publicysty Marka Szołtyska, księdza Piotra Brząkalika i znanego ze śląskich smaków Remigiusza Rączki.

Szołtysek: Cudzy zajączek. Jego pogańskość i niemieckość może razić w innych częściach Polski. Nic na to jednak nie poradzimy
Niedziela Wielkanocna, czy Niedziela Zmartwychwstania, to na Śląsku bardzo wesoły dzień dla dzieci, które otrzymują wtedy prezenty. Przynosi je zajączek, wielkanocny zajączek. Czasami upominki w ów niedzielny poranek znajdują dzieci zaraz po wstaniu, koło łóżka, ale powinno się ich szukać w ogrodzie, w trawie, pod krzakami lub na balkonie. Czasami znajduje się je w specjalnie zrobionych wcześniej gniazdach z drewna, słomy czy tektury. A skąd się wziął na Śląsku ten wielkanocny zajączek?

Marek Szołtysek: Niedobre dobro. Godać czy mówić po polsku
W Tychach na kościelnym festynie jedna Ślązoczka powiedziała, że nie potrafi godać, bo choć rodzice byli rodowitymi Ślązokami i ze sobą godali, to z dziećmi tylko mówili, twierdząc, że to dla ich dobra. Pani Ola z Rydułtów powiedziała zaś, że denerwuje ją mama i ciotki, które mówią na co dzień po śląsku, ale do jej dzieci starają się zwracać poprawną polszczyzną. Jak twierdziły - dla dobra dziecka. O jakie dobro chodzi?

Szołtysek: Zupa dębowa. Jak za ekologiczne ogrzewanie doczekałem się kary
Dzięki studenckim wyjazdom zagranicznym i skutecznej szporobliwości, kupiłem mieszkanie w wielorodzinnym domu w Rybniku. W sezonie grzewczym paliliśmy na zmianę we wspólnej kotłowni mułem, czyli miałem węglowym. Śmierdziało jak pieron. Do tego jeszcze współmieszkańcy wsypywali do pieca śmieci z kubełków. Zwiększało to zadymienie i gasło przez to w piecu. Nie dało się ludzi namówić do zmiany paliwa, ale po kilku hajach przestali - w trakcie mojego dyżuru w kotłowni - przynosić śmieci. Uznano mnie za niedostosowanego do życia społecznego.

Szołtysek: Obywatelstwa mojej ciotki. Czy pochodzę z rodziny patriotycznej?
Poza Śląskiem, w Lublinie, zapytano mnie: Czy pochodzę z rodziny patriotycznej? Miałem filozoficzno-śląski problem z prostą odpowiedzią.

Marek Szołtysek dla Dziennika Zachodniego: Raz kozie śmierć FELIETON
Ślązoki ceniły dawniej kozy. Zwierzęta te kojarzą się przede wszystkim z Mikołowem. Potwierdza to śląska pieśniczka: „W Mikołowie na jarmarku kupiyli my koza, co skokała i beczała, a mlyka niy dała”. Bo to miasto było wielkim centrum handlu kozami w całej okolicy.

Pierwszy dzień szkoły na Górnym Śląsku zaczynał się w gregorki - pisze Marek Szołtysek
W sobotę był pierwszy dzień września - i jakby nie to, że przypada w sobotę - toby szkolorze, czyli uczniowie, rozpoczęli nowy rok szkolny. Zatem latoś, czyli w tym roku, rok szkolny zacznie się w poniedziałek, 3 września.

Marek Szołtysek: raj w rajchu. Takie były czasy! FELIETON
Wic mówi, że śląskie dziecko zapytane o karę dla Adama i Ewy po zerwaniu jabłka, odpowiedziało: zostali wygnani z Rajchu! Nie dziwmy się, bo w czasie słusznie minionego komunizmu, dla wielu Ślązoków w Raj-chu było jak w raju. Iluż marzyło, by wyjechać do Rajchu - jak mawiano na Niemcy. Próbowali legalnie albo citnąć, czyli uciec. Robiło się to na kilka sposobów:

Marek Szołtysek pisze w DZ: Skąd się biorą dzieci
Głupotą jest twierdzić, że wychowanie seksualne to prosta sprawa i należy je tak z marszu wprowadzać od przedszkola. Bo problem jest złożony moralnie, obyczajowo czy wychowawczo.
Marek Szołtysek dla DZ: „Fanzolenie" FELIETON
Słowo śląskie - fandzolić znaczy gadać bzdury, mówić coś bez sensu. Niektórzy sądzą, że fandzolić znaczy kłamać. Z tym się nie zgodzę, bo kłamanie ma na celu zawsze odniesienie jakiejś korzyści z mówienia nieprawdy, natomiast fandzolenie czy fanzolynie to bezinteresowna paplanina.

Szołtysek: Czy Ślązok może polubić Adama Mickiewicza?
Czy Ślązok może polubić Adama Mickiewicza? Romantyczny obraz świata - śląskiej kulturze jest obcy. Uważam nawet, że także polska kultura - nawet ta najbardziej romantyczna - musi chyba w chwili prawdy przyznać, że romantyczne podejście do polskich powstań narodowych kończyło się sromotnymi klęskami, śmiercią, emigracją, więzieniami, prześladowaniami…
Najpopularniejsze